Jak bardzo istotna jest synchronizacja w IT? – rozmowa z Tomaszem Widomskim, Elproma

Waldemar Sielski
22 min

“Dokładny, pewny czas ma swoją wartość i ona stale rośnie.” – mówi Tomasz Widomski z Elpromy – jednego ze światowych liderów synchronizacji w IT, czyli dostarczania siecią komputerową precyzyjnej informacji o czasie w rozmowie z Waldemarem Sielskim.

Waldemar Sielski: Kiedy pojawiło się w Elpromie zainteresowanie synchronizacją czasu?

Tomasz Widomski: W roku 1996 opracowaliśmy pierwszy odbiornik GPS dołączany przez RS232 do komputera PC. Wówczas byliśmy przekonani, że GPS to świetne rozwiązanie. Jednak na przestrzeni lat zrozumieliśmy, że przemysł ewoluuje w stronę systemów rozproszonych i zbyt silnie uzależnia się od niedoskonałego GPS. Coraz częściej pytano o rozwiązania sieciowe Ethernet z protokołem NTP (Network Time Protocol). W roku 2000 powstał pierwszy sieciowy serwer czasu zrealizowany na zamówienie polskiego Sejmu. Tak się składa, że w roku 2020, a więc równo w 20 lat później, najnowszą wersję tego serwera z protokołem PTP IEEE1588 dostarczyliśmy do Parlamentu Europejskiego i Komisji UE. Ta wersja jest odporna na manipulacje sygnału GPS.
Czytaj: Polska firma Elproma dostarczy serwery czasu do KE i Parlamentu UE | BrandsIT.pl – Portal Technologiczny

WS: Synchronizacja czasu to zagadnienie specjalistyczne i mało znane. Może dlatego, że nawet zdefiniowanie czasu nie jest łatwe, prawda?

TW: Odpowiadając na pytanie „Czym jest czas” zacytuję św. Augustyna „Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”. Intuicja podpowiada, że skoro umiemy czytać zegary to sprawa nie jest trudna – nic bardziej mylnego. W fizyce czas oznacza zmianę, a w elektronice pełni rolę „dyrygenta orkiestry” układów scalonych. Określanie jednoczesności zdarzeń z dużą dokładnością jest dzisiaj w cenie. Szczególnie widać to w sektorze finansowym na zrobotyzowanych giełdach Wall Street i w Londynie, gdzie algorytmy wychwytują najdrobniejsze różnice notowań akcji tych samych spółek, w idealnie tym samym momencie, ale na oddalonych od siebie parkietach. Sprzedają, gdzie drożej i kupują te same papiery taniej – to czysty zysk i to bez ryzyka. Rygory synchronizacji określa unijna dyrektywa MiFID II. Obowiązuje ona też w Polsce.
Czytaj: Czas i pieniądze | BrandsIT.pl – Portal Technologiczny
Od prawie ćwierć wieku zajmujemy się profesjonalną telemetrią M2M (Machine-to-Machine), a przesyłanie czasu siecią TCP/IP jest jej poddziedziną z pogranicza metrologii czasu. Niewiele osób wie, że synchronizacja zegarów opiera się na zwykłej teorii sygnałów. Sam mechanizm przesyłania danych z czasem nie różni się od zdalnego odczytu liczników prądu, gazu czy wody, czyli popularnego dziś smart-metering. Zadziwić może fakt, że przesyłanie czasu siecią nie wymaga nawet rygoru zachowania czasu rzeczywistego. Nie ma znaczenia dla dokładności czy dane te podróżują siecią długo, czy krótko. Ważna jest za to ich cykliczność, stabilna regularność i dwukierunkowa wymiana informacji między synchronizowanymi komputerami. Synchronizacja to porównanie zegarów na poziomie systemu operacyjnego Windows, Linux, OSX, wymuszająca korektę ich nastawień, tak aby pozostawały możliwie zgodne. Synchronizacja różni się więc od telemetrii właśnie o dodatkową inteligencję korygowania zegara.

WS: Dlaczego synchronizacja przenosi się do sieci komputerowej?  Przecież synchronizacja działała do tej pory dobrze poza siecią.

TW: Wcześniej do sieci uciekł przemysł, telekomunikacja, energetyka, multimedia, a ostatnio również telewizja. W sieci jest wszystko, bo tak jest taniej, mniej kabli do układania i łatwiejsze zarządzanie. Teraz przyszła kolej na „czas z gniazdka”, tzn. taki, który zapewni stabilność całego IT. Czas dystrybuowany Ethernetem stanowi skuteczną alternatywę dla lokalnego GPS, z którym mamy coraz większy kłopot. Czas wywołuje w przemyśle skutki prawne i wzrasta odpowiedzialność karna za powstałe awarie infrastruktury. Chcemy to minimalizować. Chodzi o to, aby być przygotowanym, gdy współzależność systemów w Przemyśle 4.0 osiągnie tak wysoki poziom, w którym zaburzenie jednego elementu zagrozi efektem domina w skali odczuwalnej dla regionu lub całej gospodarki. Zachód to już zrozumiał. Nam niestety nie starcza tu wyobraźni, że to ostatni już moment na poprawę krytycznych infrastruktur szkieletowych. Trochę przypomina to dyskusje nad zmianami klimatycznymi. Ponoć zawsze jest pora, ale pewnego dnia okaże się, że już jest za późno, a skutki będą fatalne.
Jest też inny powód, dlaczego synchronizacja przenosi się do sieci komputerowej. To konieczność synchronizacji systemów rozproszonych. A dzisiaj w erze chmury wszystko jest rozproszone, zaczynając od Microsoft Azure, po miniaturową sieć łączącą lidary-IP pracujące pod maską autonomicznego samochodu marki Tesla. Wyzwaniem jest zawsze precyzyjne wyznaczanie wspólnego momentu – chwili „teraz” i znakowanie danych jakie sensory wysyłają do serwera centralnego nadzorującego proces. Dokładność osiągnęła już poziom nanosekund i podąża w stronę pikosekund. Te największe dokładności widać w systemach jednofotonowej kryptografii kwantowej QKD, jakie mają od dekady banki w Szwajcarii i British Telecom. Nas interesuje jednak zwykły przemysł i dużo mniejsze dokładności, gdzie potrzebne jest wspólne źródło stabilnego czasu. A stabilność i dokładność idą w jednej parze.

WS: To może źródłem czasu mógłby być GPS i jego sygnał 1PPS (Pulse-per-second signal – Wikipedia)?

TW: Zasadniczym problemem amerykańskiego GPS i innych systemów satelitarnych GNSS jest ich wojskowa natura. Z wyjątkiem europejskiego GALILEO, wszystkie pozostałe nie mogą zapewnić dostępności UTC (Uniwersalny czas koordynowany – Wikipedia, wolna encyklopedia) w sytuacjach kryzysowych. Istnieją stosowne dyrektywy zezwalające na ograniczanie dostępności GPS bez uprzedzenia opinii publicznej. Zdarzają się też awarie, błędy satelitów, pomyłki w telemetrii ziemia-kosmos. Jako firma śledzimy i analizujemy wszystkie te przypadki. W Elpromie posiadamy wiedzę jak temu zapobiegać. Największy problem stanowią jednak same urządzenia do odbioru sygnału satelitarnego. W synchronizacji opartej o odbiorniki komercyjne GNSS błąd jednego roku jest tak samo prawdopodobny jak błąd o jedną milisekundę. Dzieje się tak, ponieważ wewnątrz sprzętu GNSS czas reprezentowany jest numerycznie i podlega procesowi przetwarzania wykazując podatność na błędy przepełnień. Ma to miejsce, zwłaszcza, gdy producent upchnie w jednym bajcie obok siebie czas i datę. Łatwo wtenczas przenieść bit przepełnienia określający milisekundę na pole kodującą informacje o dacie i problem dużego skoku w czasie jest gotowy. Sam odbiornik GNSS ma tu sporo do policzenia i wiele okazji do pomyłek. Danymi z GNSS można też łatwo manipulować tworząc fałszywą emisję sygnałów satelitarnych na ziemi. Nazywa się to spoofingiem. Można też zagłuszać oryginalny sygnał, co nazywamy jammingiem. Obecnie sygnał GPS jest bardzo narażony na takie manipulacje i celowe cyberataki. Coraz częściej zdarzają się ataki na całe infrastruktury krytyczne państw. W 2019r. Izrael odnotował zagłuszanie GPS nad tym państwem, więc to może się przydarzyć również Polsce. Znane są też przypadki podobnych awarii telekomunikacyjnych w Wielkiej Brytanii. Niewiele firm przyznaje się jednak do takich problemów w obawie o skutki komercyjne, ryzyko utraty klientów, niechęć inwestorów. Dlatego są one możliwie ukrywane przed opinią publiczną. Firmy starają się im same zapobiegać.

- Advertisement -

WS: Czyżby synchronizacja jest obok telemetrii również dziedziną cyberbezpieczeństwa?

TW: Zdecydowanie – TAK! Dziś synchronizacja ściśle wiąże się z cyberbezpieczeństwem. Zamiast włamywać się do sieci wewnętrznej, prościej jest destabilizować jej pracę poprzez zdalne zaburzenie synchronizacji, np. manipulując sygnałami GPS. Reszta destrukcji wykona się praktycznie sama, jeżeli system nie jest na to przygotowany. Elproma pokazała konkretne scenariusze ataków na system synchronizacji podczas paneli eksperckich w Brukseli w roku 2017, w sesji poświęconej bezpieczeństwu energetyki DG-Energy i bezpieczeństwu sieci DG-CNET. Mieliśmy też przydzielony czas w 2018r. podczas pokazów salonu lotniczego w Paryżu. Niestety gdziekolwiek jesteśmy zapraszani jako eksperci nie spotykamy nikogo z Polski – jesteśmy tam jedyni – to nas bardzo martwi.
Ponadto, manipulując czasem można zaburzyć chronologię zapisanych zdarzeń w dziennikach LOG. Traci się wtenczas bezpowrotnie szansę analizy błędów i ustalenia źródła awarii. To idealne warunki dla hakerów, którzy odwracają w ten sposób uwagę od rzeczywistej przyczyny ataku. Nietrudno tak zmanipulować zapis LOG, że zarejestrowany skutek wyprzedzi w czasie własną przyczynę. Dlatego rekomendujemy, aby w infrastrukturach krytycznych używać autentykacji serwerów czasu oraz znakować kryptograficznie czasem zapisy w LOG. Dziś zmianie uległ cały paradygmat cyberbezpieczeństwa, a ataki hackerskie klasy „Time synchronization attack” i „Time delay attack” są jednymi z prawdopodobnych i najniebezpieczniejszych dla silnie zautomatyzowanej i uzależnionej od GPS gospodarki.
Dlatego mówi się dziś o rosnącym znaczeniu czasu urzędowego. Potrzebna jest unifikacja wzorca czasu UTC i normalizacja standardów dla Przemysłu 4.0. Alternatywne dla GPS przesyłanie wzorca siecią Ethernet robi się ważne. Standaryzacja jest tu przedmiotem prac wschodzącej technologii TSN (ang.  Time Sensitive Networking – Time-Sensitive Networking – Wikipedia). Synchronizacja i precyzyjne znakowanie czasem będzie też wywoływać następstwa prawne, nie tylko jako konsekwencja awarii, ale również wprowadzi skutki w postaci np. nowych rodzajów podatków. Tak jest już dziś we Włoszech dla transakcji giełdowych w tzw. HFT.
Podobnie wygląda sytuacja w energetyce rozproszonej smart-grids. W Polsce mamy obecnie okres poprzedzający tę erę. Jako kraj pozostajemy nadal skoncentrowani na telemetrii zdalnych odczytów smart-metering, gdzie dokładność nie jest aż tak ważna, chociaż sama synchronizacja jest bardzo tam bardzo potrzebna. Wyzwaniem będzie transformacja do energetyki rozproszonej. Polskę czeka tu milowy krok i konieczność stworzenia skalowalnej infrastruktury szkieletowej oferującej dwukierunkowy przepływ prądu. Rejony z nadmiarem energii muszą w przyszłości wspierać rejony z jej niedomiarem. Sytuacja energetyczna i kierunek płynięcia prądu będą się zmieniać dynamicznie i to wymaga synchronizacji nanosekundowej.
Czytaj: Czas i synchronizacja – czy przyszła energetyka będzie bezpieczna? | BrandsIT.pl – Portal Technologiczny
Bez zgodności czasu, niemożliwym jest też precyzyjne strojenie pasm radiowych ani zarządzanie kanałami transmisyjnymi telefonii 5G, ani telewizji cyfrowej DVB-T2. Można by było ratować się wprowadzaniem tu dodatkowych zabezpieczeń, ale odbywałoby się to kosztem obniżenia wydajności posiadanego pasma, zakupionego przecież za bardzo duże pieniądze. W konsekwencji zmniejszałaby szybkość transmisji oraz liczba jednocześnie obsługiwanych abonentów, w tym urządzeń telemetrii bezprzewodowej M2M, a to ponownie stwarza zagrożenie dla stabilności Przemysłu 4.0.
Czytaj: Czas i synchronizacja w telekomunikacji 5G i Przemyśle 4.0 | BrandsIT.pl – Portal Technologiczny

WS: Jak uzyskuje się dokładną informację o czasie?

TW: Za wyznaczanie czasu UTC odpowiada w każdym państwie narodowy instytut metrologii.
W Polsce rolę tę pełni Główny Urząd Miar RP, z którym Elproma współpracuje od lat. Urząd może kalibrować, tzn. dostrajać dostarczone mu zegary do narodowych, cezowych wzorców czasu. Urząd udostępnia też swoje wzorce publicznie przy pomocy protokołów NTP, a ostatnio również PTP IEEE1588. Sposoby rozpowszechniania wzorców czasu urzędowego określa rozporządzenie (Dz.U 56/2004 poz. 548). Czas jest chroniony prawnie nie tylko w naszym kraju. Niebawem, czasem obowiązującym na terenie UE będzie również czas z systemu GALILEO. Wyznaczanie narodowych skal UTC koordynuje BIPM Francja. Czas dla GALILEO tworzą europejskie laboratoria. Polska i GUM biorą w tym również czynny udział.  Firmy Elproma i PIK-Time współuczestniczą w projekcie GIANO Horizon 2020. To projekt budowy pierwszego europejskiego odbiornika satelitarnego z kryptograficzną autentykacją PKI bezpośrednio z poziomu satelitów GALILEO. Liderem projektu jest fabryka satelitów Thales Alenia Space Włochy, a wykonanie części sieciowej powierzono polskiej Elpromie.
Ale czas UTC nie jest tak uniwersalny jak wskazuje to jego nazwa i tu pojawiają się rozbieżności między UTC laboratoriów poszczególnych państw UE. To wyzwanie również dla GALILEO, którego czas zależy od wielu laboratoriów. Dzięki uprzejmości BIPM w Paryżu, możemy to pokazać na danych historycznych porównania UTC: Włoch, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji i Hiszpanii. Pokazane tu rozbieżności są większe niż wymaga się dziś od stabilności UTC dla telekomunikacji 5G. Dzisiaj wygląda to lepiej niż 10 lat temu, ale prace nad poprawą dokładności nadal trwają nieustannie. Wprowadza się też nowe generacje satelitów GPS i GALILEO. Różny jest też czas pomiędzy poszczególnymi systemami satelitarnymi grupy GNSS. Np. rozbieżność między amerykańskim GPS a rosyjskim GLONASS wynosi aż 40ns. Dla energetyki rozproszonej smart-grids i telekomunikacji 5G to zdecydowanie zbyt dużo.

UTC(k)
źródło: konferencja PTTI/ION dzięki uprzejmości prof. Patrycji Tavelli z BIPM

WS: A jaki jest wkład Elpromy w synchronizację światową?

TW: Elproma wyspecjalizowała się w synchronizacji infrastruktur krytycznych oraz w obsłudze profesjonalnej metrologii czasu. Dostarczamy zgodny i stabilny czas urzędowy na dużym obszarze tam, gdzie warunki odbioru sygnałów satelitarnych są trudne lub niepewne, a priorytetowe pozostaje cyberbezpieczeństwo. W roku 2019 dostarczyliśmy 300+ rubidowych serwerów NTS-5000 do energetyki smart-grid w Azji. Pokonaliśmy tam nowozelandzką firmę Tekron, którą niedawno kupił amerykański koncern Microchip notowany na NASDAQ. Wartość transakcji została utajniona, ale uważa się, że mogła ona osiągnąć wielkość 20mln U$. Wcześniej Microchip przejął Microsemi, ten wchłonął Symmetricom, który w pierwszej dekadzie tego millenium porządkował amerykański rynek synchronizacji i przejął w USA firmy Truetime (za ok. 20mln US$) i Datum (za ok. 80mln US$). Podkreślam to, ponieważ wygrywamy na arenie, gdzie są przejęcia i fuzje liczone w dziesiątkach milionów dolarów. Elpromę traktuje się tu z dużą powagą jako gracza i konkurenta. Podpatruje się co robimy,
a nierzadko kopiuje nasze pomysły. Wydaje nam się, że to spory wkład – bo w taki sposób rozsławiamy polską myśl techniczną, w trudnym niszowym segmencie zaliczanym do high-tech.
Nasz udział w światowej służbie czasu wykracza też poza codzienny biznes. Wyznaczamy kierunki i trendy – szczególnie te w zakresie cyberbezpieczeństwa synchronizacji. W latach 2009-2013 współtworzyliśmy protokół White Rabbit w CERN, który w maju 2020 doczekał się standaryzacji i włączenia do IEEE1588:2019. Później w latach 2013-2014 opracowaliśmy specjalistyczny komputer przemysłowy TAKT kompensujący wewnętrzne opóźnienia do zera. W latach 2015-2016 uczestniczyliśmy w projekcie Horizon 2020 DEMETRA prezentując unikatowy model dystrybucji czasu urzędowego z funkcją zdalnego audytu czasu. Nasze prace są wysoko ocenione i jesteśmy regularnie cytowani. Jesteśmy też zapraszani jako eksperci przez firmy takie jak Facebook i NVIDIA.
Czytaj: Historia Czasu i Synchronizacji – od dyliżansów do Białego Królika | BrandsIT.pl – Portal Technologiczny
Ale największy i zarazem może najmniej znany wkład Elpromy w światową synchronizację to pomoc w zablokowaniu jednej jedynej sekundy, tzw. sekundy przestępnej (ang. leap second – Sekunda przestępna – Wikipedia, wolna encyklopedia) dodawanej nieregularnie do skali czasu UTC. Po czterech latach międzynarodowej aktywności Elpromy, organizacje BIPM i NIST zgodziły się m.in. na postulaty Elpromy zasadności usunięcia tej trudnej w obsłudze dla przemysłu sekundy. Tym samym zapobiegliśmy potencjalnym awariom sektora energetycznego na świecie.
Trochę do pełnego sukcesu brakuje nam codziennego biznesu – przede wszystkim wielkości sprzedaży dorównującej Amerykanom z Microchip, szwajcarskiej Advie-Oscilloquartz czy francuskiej Orolii. Plasuje się nas w pierwszej piątce globalnych producentów serwerów czasu NTP/PTP, ale nasza sprzedaż jest zdecydowanie niższa od konkurencji. Bariera wejścia na rynki USA i UE pozostaje bardzo wysoka. Nie pomaga nawet fakt, że serwery Elpromy od 2017r. są dopuszczone do użycia w NATO w Europie, a naszym klientem jest m.in. Ministerstwo Obrony Australii.

WS: Czy zagadnienie czasu jest dobrze rozumiane przez polskich specjalistów?

TW: Nie jest. Brakuje nam poparcia w Polsce zapewniającego lokalny zbyt tak, jak robią to Francuzi, Niemcy i Amerykanie. U nas wiele przetargów opisywanych jest wg. specyfikacji urządzeń zagranicznych, na czym dużo tracimy. Chyba nikt nie robi tego specjalnie. To wynika z niszowej natury i właśnie braku wiedzy, co jest ważne, a co nieistotne w produkcie. Nasi decydenci, nieświadomi wag parametrów, po prostu najczęściej kopiują specyfikację tego, co im wpadnie w necie. Później zostają pozostawieni z tym sami. To generuje z czasem bardzo wysokie koszty utrzymania. A przecież, my jesteśmy w miejscu w Polsce, moglibyśmy im pomóc.
Sama edukacja to oddzielna sprawa. Większość klientów uważa, że skoro dotychczas problemów u nich nie było, to dlaczego mają się one pojawić akurat teraz. Zapominają, że dwadzieścia pięć lat temu, na rynku pojawiały się dopiero pierwsze odbiorniki GPS i gospodarka nie była tak uzależniona od tych systemów. Nie wiadomo było też wtenczas, że tak łatwo będzie można manipulować sygnałami satelitarnymi. Ten problem pozostaje do dziś piętą Achillesa największych korporacji światowych. Pomagamy, doradzając między innymi firmom takim jak Facebook i NVIDIA. To dla nas zaszczyt, ale nie biznes. Największe firmy tworzące dziś CLOUD/EDGE/FOG korzystają z projektów open hardware/software i grupują się w projekcie OCP  (Home » Open Compute Project). Można tam znaleźć również konsultantów z Elpromy. Ostatnio, w listopadzie 2020, przekazaliśmy uwagi dla zespołu pracującego nad synchronizacją chmury Facebook’a, co pewnie przyczyni się do poprawy jej stabilności w przyszłości. Uwagi nasze uwzględniono, ale niestety do tej pory nie doczekaliśmy zamówienia, ba nawet zwykłego słowa „dziękuję” czy podania nas choćby jako źródło informacji. Dlatego wolelibyśmy, aby z naszych usług więcej korzystał krajowy rynek IT. Problemy z synchronizacją pojawiają się statystycznie raz na dekadę, a więc na tyle rzadko, że inwestycje takie odsuwa się na później, a szczególnie w Polsce. Przypomina to deklaracje rozbudowy i wzmocnienia wałów przeciwpowodziowych, gdy nastaje ryzyko powodzi. Gdy mija, inwestycje odsuwa się i tak do następnego razu.
Czytaj: Czas – ukryty i niedoceniany problem nowoczesnych technologii | BrandsIT.pl – Portal Technologiczny

WS: W których polskich firmach pracują urządzenia Elpromy?

TW: W Polsce możemy się pochwalić wdrożeniami do Sejmu RP i Senatu RP, Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Finansów, policji, wojska, w ING Śląski, PeKaO SA, T-Mobile, Orange, Polkomtel, Tauron, do licznych elektrowni, rozgłośni radiowych i TV, korporacji i firm produkcyjnych. Jest tego sporo, ale w Polsce kupowane są od lat wyłącznie pojedyncze urządzenia, najczęściej te najprostsze, a wiele z nich kupiono aż 10-20 lat temu, kiedy zakup jednostkowych sztuk był zasadny. Dziś, wraz ze zmianą paradygmatu cyberbezpieczeństwa, pojedyncze serwery powinny być zastępowane systemami synchronizacji składających się z wielu nowoczesnych serwerów wytwarzających czas UTC bez udziału GNSS. Taką konfigurację zaprojektowaliśmy i wdrożyliśmy do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP), gdzie kilkadziesiąt specjalnych serwerów NTS-5000 Rubidium współtworzy autonomiczną skalę czasu UTC na co dzień zarządzaną centralnie w Warszawie, ale przechodzącej natychmiast w stan pracy rozproszonej w warunkach sytuacji kryzysowych braku łączności. Takie rozwiązania powielają od nas dziś najwięksi światowi gracze. Coraz częściej, czas jest sprzedawany dzięki temu jako usługa, bo dokładny, pewny czas ma swoją wartość i ona stale rośnie. Ta wartość jest inna dla każdego, w zależności od indywidualnej oceny skutków awarii jakie wywołałaby choćby raz na dekadę niewystarczająca synchronizacja. Dziś na każde wydane na synchronizację 1000 EURO w krajach Benelux, Polska wydaje jedynie 1 EURO, a takie dysproporcje 1000:1 mówią same za siebie.

Elproma

Udostępnij
- REKLAMA -