Stańczak przyznał, że dla Ukrainy atrakcyjny jest dostęp Polski do dostaw LNG za sprawą gazoportu w Świnoujsciu, jak również – przez Baltic Pipe – do Szelfu Norweskiego. “To pozwala zdywersyfikować nie tylko kierunki dostaw, ale także źródło, z którego ten gaz płynie” – zaznaczył.
“Dla tych, którzy mają łatwiejszy dostęp np. do amerykańskiego gazu (…) terminal LNG jest super, jeżeli ktoś postara się zainwestować na Szelfie Norweskim w platformy (wydobycia gazu – PAP), to będzie bardzo łatwo gaz dostarczyć. Niemniej jednak trzeba spełnić ten warunek – zwiększyć przepustowość gazociągów z Polski do Ukrainy” – zwrócił uwagę Stańczak. “To musi się stać po stronie polskiej” – podkreślił p.o. prezesa GSTOU.
Ukraina – jak powiedział PAP prezes operatora gazociągów w tym kraju – rocznie produkuje około 18 mld m sześc. gazu ziemnego, a konsumuje około 20 mld m sześc. “2 mld m sześc. trzeba dokupić. To się dzieje. Naftohaz stara się ten gaz dokupić i dostarczyć. Rosyjski gaz jest już od dłuższego czasu jedynie tranzytowany przez Ukrainę” – wskazał.
Według Stańczaka “inwestycje muszą się dziać w całym polskim systemie przesyłu gazu”. “Interkonektor, jeżeli jest w stanie dostarczać gaz z Ukrainy do Polski w dużych ilościach, to on te same ilości będzie w stanie dostarczyć z Polski do Ukrainy, tylko że musi być do tego południowo-wschodniego punktu w Polsce gaz dostarczony. Trzeba przekonfigurować cały system w Polsce. I to się dzieje” – przyznał.
Wyjaśnił, że chodzi o taką rozbudowę systemu, aby gaz dostarczyć nie tylko na Podkarpacie, ale “jeszcze przetransportować go trochę dalej w kierunku Ukrainy”. “My zabiegamy o to już dłuższy czas. Porozumienie, które podpisaliśmy (z polskim operatorem Gaz-System – PAP) oznacza także współpracę może i w tym zakresie” – dodał p.o. prezesa GSTOU. Przypomniał zarazem, że operatorzy gazociągów Polski i Ukrainy współpracują już od wielu lat.
Gaz-System oraz GSTOU podpisały w czwartek porozumienie o współpracy zakładające m.in. synchronizację systemów przesyłu gazu Polski i Ukrainy, a także zwiększenie mocy przesyłowej gazociągów. Dotyczy ono także projektów tzw. zazieleniania gazu, tj. transportu biometanu i zielonego wodoru.
Odnosząc się do projektów “zazieleniania gazu”, Stańczak stwierdził, że “Europa stawia na to i trzeba za tym podążać”. Jak zauważył, w Europie panuje przekonanie, że Ukraina będzie dostarczać UE biometan i zielony wodór.
“Potencjał Ukrainy, jeżeli chodzi o produkcję biometanu, jest dosyć duży. Przed wojną szacowano go na 9 mld m sześc. Być może na początku będzie 5 mld m sześc, może 3 mld m sześc. Nie wiemy tego. To jest długi proces, jednak potencjał istnieje. Podobnie jak w przypadku zielonego wodoru – przed wojną szacowano, że będzie to do 7 mld m sześc. w ekwiwalencie do gazu ziemnego” – przypomniał.
Zaznaczył, że realizacja tych planów “wymaga dobrego osadzenia w Unii Europejskiej, a Ukraina nie jest w UE. Jest pretendentem (…) – my nie mamy prawa głosu, a Polska ma”. “Jeżeli tutaj zacieśnimy stosunki z Polską, a być może przez Polskę z Danią, będziemy razem współpracować i wypracowywać wspólnie takie rozwiązania, które są dla nas aplikowalne, to byłaby ogromna korzyść” – ocenił prezes GSTOU. (PAP)