Na czym zarabiają “darmowe” aplikacje?

Natalia Zębacka
Natalia Zębacka - Redaktor Brandsit
2 min

Pozornie bezpłatne aplikacje mobilne w większości przypadków nie są wcale darmowe. W wielu przypadkach za możliwość korzystania z nich płacimy naszą prywatnością. Eksperci z firmy pCloud opublikowali niedawno raport, z którego wynika, że ponad połowa spośród najpopularniejszych aplikacji mobilnych sprzedaje dane o swoich użytkownikach podmiotom trzecim!

Aplikacje mobilne zbierają różne dane o swoich użytkownikach – często robią to by poprawić jakość oferowanej usługi czy naprawić pojawiające się błędy. Jednak jeszcze częściej dane pobierane są w celu ich późniejszej odsprzedaży lub zwiększenia precyzji własnych reklam targetowanych. Na podium najpopularniejszych aplikacji, które udostępniają najwięcej informacji o własnych użytkownikach znalazły się: Instagram (79%), Facebook (57%) oraz Linkedin ex aeqo z Uber Easts (50%).

– Dane te nie są wcale zaskakujące, niestety, ale przykrym standardem jest masowe zbieranie danych o własnych użytkownikach. Co gorsza, sami wyrażamy na to zgodę pobierając i akceptując regulaminy takich aplikacji. Oczywistym jest fakt, że aplikacja do biegania powinna mieć dostęp do lokalizacji, ale do czego portalom społecznościowym potrzebna jest historia naszych finansów?komentuje Paulina Woźniak-Kołodziej, CEO firmy Reiba, producenta aplikacji TokLok.

Na rynku jest coraz więcej świadomych konsumentów, którzy cenią sobie własną prywatność. Aplikacje stworzone przez największych rynkowych graczy dane o swoich użytkownikach udostępniają chętnie i obficie. Warto więc zwrócić swoją uwagę w stronę mniejszych graczy, którzy uczciwe podchodzą do kwestii prywatności własnych użytkowników.

- Advertisement -

– Tworząc komunikator mobilny TokLok jednym z naszych głównych założeń była 100-procentowa gwarancja prywatności rozmów. Oprócz potrzebnego do wysłania sms z kodem rejestracyjnym numeru telefonu nie zbieramy żadnych danych o naszych użytkownikach. Jesteśmy w tej kwestii przejrzyści, działamy na jasnych zasadach. Nie czerpiemy korzyści ze sprzedaży danych (do których i tak sami nie mamy przecież dostępu), zamiast tego działamy na zasadzie płatnego abonamentu. Naszym klientom to odpowiada, gwarancja prywatności w cenie filiżanki kawy to naprawdę korzystna ofertadodaje Paulina Woźniak-Kołodziej.

Udostępnij
- REKLAMA -