Ukryty wróg IT. Jak automatyzacja pokonuje dług technologiczny?

Izabela Myszkowska
4 Min
automatyzacja

Działy IT znalazły się w oku cyklonu. Rosnąca presja makroekonomiczna, eksplozja pracy zdalnej i hybrydowej oraz nieustannie ewoluujące cyberzagrożenia tworzą środowisko, w którym tradycyjne podejście do zarządzania infrastrukturą przestaje wystarczać. Zespoły IT muszą obsługiwać coraz bardziej złożone ekosystemy przy kurczących się budżetach i ograniczonych zasobach ludzkich. Odpowiedzią na to wyzwanie, coraz częściej postrzeganą nie jako opcja, a konieczność, jest strategiczna automatyzacja.

Automatyzacja w IT przestała być jedynie modnym hasłem. Globalny rynek automatyzacji IT, wyceniany w 2023 roku na ponad 20 miliardów dolarów, według prognoz ma rosnąć w tempie kilkunastu procent rocznie, co pokazuje skalę zjawiska. To już nie tylko domena gigantów technologicznych, ale kluczowy element strategii firm każdej wielkości, które chcą zachować konkurencyjność.

W swej istocie automatyzacja polega na wykorzystaniu oprogramowania do wykonywania powtarzalnych, czasochłonnych zadań bez potrzeby ludzkiej interwencji. Spektrum zastosowań jest szerokie – od optymalizacji codziennych przepływów pracy i obsługi zgłoszeń w helpdesku, przez skalowanie złożonych procesów administracyjnych, aż po gwarantowanie zgodności z regulacjami (compliance) i wzmacnianie bezpieczeństwa.

Klasycznym przykładem jest zarządzanie punktami końcowymi (endpoint management). W erze pracy zdalnej sieć firmowa to setki, a nawet tysiące laptopów, smartfonów i urządzeń wirtualnych. Ręczna konfiguracja każdego z nich, instalacja oprogramowania i wdrażanie poprawek bezpieczeństwa to proces nie tylko żmudny, ale i obarczony wysokim ryzykiem błędu. Automatyzacja pozwala ustandaryzować te operacje, zapewniając spójność i zwalniając specjalistów IT do realizacji bardziej strategicznych zadań. Celem nie jest zastąpienie człowieka, ale wzmocnienie jego możliwości.

Ad imageAd image

Nie zbudujesz pałacu na bagnie

Jednak droga do efektywnej automatyzacji pełna jest pułapek, a największą z nich są słabe fundamenty. Wdrożenie nowoczesnych narzędzi automatyzujących na przestarzałej infrastrukturze i oprogramowaniu jest jak montowanie silnika odrzutowego w stuletnim automobilu. Z czasem starsze systemy, często pozbawione nowoczesnych interfejsów API i opierające się na zamkniętych protokołach, stają się źródłem tzw. długu technologicznego, który paraliżuje innowacje.

Firmy stają przed wyborem: modernizacja wewnętrzna lub współpraca z zewnętrznym partnerem, który pomoże w migracji do chmury i restrukturyzacji procesów. Niezależnie od wybranej ścieżki, kluczowym elementem przygotowań jest uporządkowanie danych. Automatyzacja karmi się danymi – muszą być one dokładne, dobrze zorganizowane i skategoryzowane. Analizy rynkowe wskazują, że organizacje, które osiągają wysoki stopień dojrzałości w zarządzaniu danymi, są w stanie zautomatyzować nawet do 70% swoich procesów IT.

Bezpieczeństwo jako punkt wyjścia

Kolejnym filarem jest cyberbezpieczeństwo. Każdy zautomatyzowany proces i każde połączone urządzenie to potencjalny wektor ataku. Dlatego implementacja mechanizmów bezpieczeństwa na wczesnym etapie projektowania procesów automatyzacji jest absolutnie kluczowa. Podejście “Security by Design” daje pewność, że zautomatyzowane systemy są nie tylko wydajne, ale także odporne i godne zaufania.

Co więcej, sama automatyzacja staje się potężnym narzędziem w arsenale zespołów bezpieczeństwa. Zautomatyzowane platformy do zarządzania punktami końcowymi oferują pełny wgląd w stan całej infrastruktury, zarówno tej nowoczesnej, jak i dziedziczonej. Pozwala to szybciej identyfikować luki w zabezpieczeniach, nieefektywności i potencjalne zagrożenia, a także automatycznie reagować na incydenty, skracając czas odpowiedzi z godzin do minut.

Proces, nie jednorazowy projekt

Największym błędem, jaki mogą popełnić organizacje, jest traktowanie automatyzacji jako jednorazowego projektu z określoną datą końcową. To ciągły proces, który wymaga stałego doskonalenia i optymalizacji. Zautomatyzowany przepływ pracy, który był efektywny rok temu, dziś może już nie przystawać do zmieniających się celów biznesowych lub nowej architektury systemów.

Dlatego dojrzałe organizacje ustanawiają regularne cykle przeglądu swoich zautomatyzowanych procesów. Analizują wskaźniki efektywności (KPI), szukają wąskich gardeł i możliwości dalszych usprawnień. Kluczowe jest, aby każde zautomatyzowane zadanie przynosiło wymierną wartość – czy to przez redukcję kosztów, wzrost wydajności, czy poprawę poziomu bezpieczeństwa.

Udostępnij