Awaria IT – strata znacznie większa niż pieniądze

Firmy często mierzą koszt awarii IT prostym wskaźnikiem utraconych przychodów na minutę, nie dostrzegając, że jest to zaledwie pierwsza kostka w niszczycielskim dominie. Prawdziwe straty, od spadków na giełdzie po kryzys zaufania klientów, ujawniają się znacznie później i są o wiele bardziej dotkliwe.

4 Min
Awaria IT, Error
źródło: Freepik

Każdy świadomy menedżer i dyrektor IT zna swoją liczbę. To koszt jednej minuty przestoju, bolesny wskaźnik, który przekłada stracony czas na utracone przychody. Jednak skupianie się na tej jednej metryce jest jak patrzenie na wierzchołek góry lodowej.

Owszem, jest ostry, widoczny i mrozi krew w żyłach, ale prawdziwe zagrożenie – to, które może zatopić cały statek – czai się niewidoczne pod powierzchnią.

W lipcu 2024 roku świat biznesu i technologii dostał brutalną lekcję na ten temat. Wadliwa aktualizacja oprogramowania CrowdStrike sparaliżowała ponad 8 milionów komputerów, uziemiając samoloty, zatrzymując transakcje finansowe i wstrzymując operacje w firmach z listy Fortune 500.

Straty liczone w miliardach dolarów były zaledwie pierwszą, najbardziej oczywistą falą uderzeniową. Ale czy to cała historia? Bynajmniej. Prawdziwy koszt tej i każdej innej poważnej awarii rozlewa się daleko poza dział finansów, uruchamiając niszczycielski efekt domina.

Pierwsze domino: Giełda nie ma litości

Pierwszą kostką, która upada po publicznej awarii, jest zaufanie inwestorów. Rynek finansowy traktuje dziś stabilność technologiczną jako papierek lakmusowy sprawności operacyjnej całej firmy. Poważny przestój nie jest postrzegany jako pechowy wypadek przy pracy, ale jako fundamentalna słabość w zarządzaniu i strategii. Reakcja jest natychmiastowa i bezlitosna.

Badania nie pozostawiają złudzeń – statystycznie, poważna awaria IT prowadzi do średniego spadku cen akcji o 2,5%. To może nie brzmieć dramatycznie, dopóki nie uświadomimy sobie, że okres odrabiania tych strat wynosi średnio aż 79 dni.

To niemal cały kwartał finansowy pod presją, z obniżoną wartością rynkową i sceptycyzmem analityków. Każdy prezes wie, że odzyskanie zaufania inwestorów jest znacznie trudniejsze i bardziej kosztowne niż odrobienie kilku punktów procentowych na wykresie. To długotrwała walka o reputację, która zaczyna się w sekundę po tym, jak systemy przestają odpowiadać.

Drugie domino: Regulatorzy wystawiają rachunek

Gdy niemal każda kluczowa usługa publiczna – od bankowości, przez transport, po opiekę zdrowotną – jest w pełni scyfryzowana, stabilność systemów IT przestała być wewnętrzną sprawą firmy. Stała się kwestią interesu publicznego, a urzędy regulacyjne coraz chętniej wchodzą do gry, gdy ten interes jest zagrożony.

Trzecie domino: Pęknięcie zaufania klientów

To ostatnia i najcięższa kostka domina. Jej upadku nie da się zmierzyć w Excelu, ale jej skutki są najbardziej toksyczne i długofalowe. Pieniądze można zarobić na nowo. Zaufania, raz utraconego, nie da się łatwo odbudować.

Każdy z nas był kiedyś po drugiej stronie: pasażerem patrzącym na tablicę odwołanych lotów, klientem, którego płatność kartą została odrzucona, czy użytkownikiem odciętym od swoich kluczowych danych. To frustracja, która błyskawicznie przeradza się w utratę lojalności.

W dobie mediów społecznościowych jedna duża awaria to gotowy materiał na kryzys wizerunkowy. Skargi na Twitterze, negatywne recenzje w Google i prześmiewcze memy na Facebooku żyją własnym życiem, niszcząc reputację budowaną latami w ciągu zaledwie kilku godzin.

To marketingowa katastrofa, której kosztów nie da się wpisać w żaden arkusz. To cichy odpływ klientów do konkurencji, która akurat tego dnia działała bez zarzutu.

Inwestycja w odporność to nie koszt, to polisa na przetrwanie

Nadszedł czas, by przestać patrzeć na przestoje przez wąski pryzmat utraconych przychodów na minutę. Prawdziwy koszt awarii to złożone równanie, w którym trzeba uwzględnić reakcję giełdy, kary od regulatorów i bezcenną wartość zaufania klientów.

Dlatego zmieńmy perspektywę. Wydatki na nowoczesne platformy do obserwacji systemów (observability), automatyzację procesów i proaktywne zarządzanie ryzykiem to nie jest kolejne centrum kosztowe w dziale IT.

To strategiczna polisa ubezpieczeniowa, która chroni całą wartość firmy, jej reputację i przyszłość. To inwestycja w najważniejszy zasób ery cyfrowej: ciągłość działania.

Udostępnij