Pandemia, a właściwie towarzyszące jej zwiększone zapotrzebowanie na dostęp do usług cyfrowych, dało technologii chmury obliczeniowej niesamowity impuls do rozwoju. Nasz rynek jest jednak znacznie mniej nasycony niż zachodnie, więc pole do działania jest szerokie. Prawdziwie złote czasy nadejdą dla nich jednak z rozwojem metaverse, a to już tylko kwestia nieodległej przyszłości.
Cloud computing, czyli chmura obliczeniowa, to technologia IT służąca do przetwarzania i przechowywania danych. Nie są one magazynowane na dyskach, ale w wirtualnej przestrzeni, czyli właśnie w tzw. chmurze.
W latach 2019-2021 wartość tego segmentu rosła o około jedną trzecią rocznie. W 2019 roku było to 1,34 mld zł, a w 2021 już 2,24 mld zł. Szacuje się, że w najbliższych latach wartość rynku cloud computing w Polsce wyniesie nawet 10 mld zł. Takiego przyśpieszenia nie byłoby, gdyby nie pandemia, która spowodował szybką cyfryzację wielu dziedzin życia. Z dnia na dzień ogromnie wzrosło zainteresowanie choćby streamingiem filmów, co bardzo obciążyło platformy z filmami na życzenie. Chcąc zapewnić wysoką jakość usług, firmy musiały zorganizować infrastrukturę, która umożliwi jednoczesne korzystanie bardzo wielu klientom, a jednocześnie nie będzie generowała kosztów, gdy zainteresowanie usługami zmaleje. Migracja danych do chmury zarządzanej przez firmę wyspecjalizowaną w takich usługach w szybki i łatwy sposób pozwala dostosować ofertę do bieżących wymagań.
Polski rynek nie jest nasycony, więc jest duże pole do popisu
Po świetnych dla tej technologii dwóch „latach pandemicznych”nie ma mowy o stagnacji.
– Polski rynek nadal nie jest nasycony chmurą w takim stopniu jak zachodni. Dostawcy mają ogromne pole do popisu. Muszą przekonać niezdecydowanych, że warto przenieść dane z dysków, powinni przy tym postawić na edukację i przywoływanie dobrych przykładów – uważa Tomasz Dwornicki, prezes zarządu Hostersi.pl, firmy specjalizującej się w dostarczaniu rozwiązań IT w obszarach projektowania infrastruktury serwerowej, wdrażania chmury obliczeniowej, opieki administracyjnej i bezpieczeństwa danych.
A jak jest na świecie? Tylko w czwartym kwartale 2021 roku firmy wydały 53,5 mld dolarów na rozwój usług w chmurze. Wydatki w całym roku zbliżyły się do 192 mld dolarów, czyli prawie 50 mld dolarów więcej niż w 2020 roku. W 61 proc. sytuacji dostawcą był jeden z trzech kluczowych graczy („wielka trójka), a więc Amazon Web Services (33 proc. udziału), Microsoft Azure (22 proc.) i Google Cloud (9 proc.)
– Najwięksi gracze zawsze mają najwięcej do powiedzenia na rynku, ale i mniejsi znajdą sobie przestrzeń do działania. Zapotrzebowanie na usługi w chmurze będzie duże (choć wzrost będzie mniejszy niż w latach 2020-2021). Tym bardziej że „złoty wiek” chmury obliczeniowej wciąż jest przed nami i nie dotyczy to tylko takich krajów jak Polska, gdzie technologia ta nie zdominowała rynku, lecz także bardzo dojrzałych rynków – przekonuje Dwornicki.
Internauta nie poczeka, aż strona mu się odpali
Tam, gdzie szybkie przetwarzanie danych i radzenie sobie ze zmiennym przyrostem ruchu na stronie to warunek konieczny, by pierwsza wizyta internauty nie stała się jego ostatnią, chmura jest technologią już nawet nie wymarzoną, ale konieczną. Twórcy serwisu Patronite, za pomocą którego odbiorcy mogą wspierać wybranych artystów oraz inicjatywy kulturalne, przyznają, że rozwój serwisu mógłby się załamać, gdyby dane w porę nie zostały przeniesione do chmury. Wcześniejsze eksperymenty ze specjalnym serwerem nie dały oczekiwanych efektów, za to strzałem w dziesiątkę okazało się przesunięcie ich do chmury Amazon Web Service w połączeniu z usługą skalowalnych wirtualnych serwerów AWS EC2. A dlaczego biznes mógłby się nie udać? Bo użytkownik, który wszedł na stronę z gotowością podjęcia jakichś działań, wyjdzie z niej i nigdy nie wróci, jeśli treści najpierw będą mu się ładowały, a następnie płatność zostanie odrzucona z powodu przeciążenia serwera.
Sztuczna inteligencja optymalizuje reklamy, ale potrzebuje do tego nieograniczonej przepustowości
Inną firmą, która odniosła sukces dzięki wejściu do chmury, jest optAd360. Zadebiutował w 2016 roku i z miejsca osiągnął 7 mln zł dochodu. Po czterech latach przebił 37 mln i mierzy wyżej.
Impulsem do założenia firmy było pojawienie się na rynku reklamowym modelu programmatic, który usprawniał monetyzację powierzchni serwowanej przez wydawców internetowych. Właściciele postawili wszystko na jedną kartę, zostawili bezpieczne miejsca pracy i skupili się tylko na nowym projekcie. Stan pięć lat po tej decyzji: 3500 serwisów internetowych i aplikacji korzysta z proponowanego przez nich modelu. Firma dawno wyszła poza granice Polski, najszybszy rozwój odnotowuje w Azji. Nie byłoby tak dynamicznego wzrostu, gdyby firma musiała przeznaczać duże środki (finansowe i kadrowe) na nieustanne dostosowywanie się do rosnącego ruchu i zmieniających się potrzeb wydawców. Ogromna w tym zasługa firmy Hostersi.
– Jesteśmy polski partnerem Amazon Web Services, wspieramy optAd360 w chmurze. Dzięki tej technologii optAd360 zautomatyzowało zdolność do skalowania i pozyskiwania nowych klientów. Zbudowaliśmy stabilne systemy środowiska testowego i DevOps – wylicza Tomasz Dwornicki.
Gdyby nie rozwijanie usług w chmurze, niemożliwe byłoby wprowadzenie narzędzia opartego o uczenie maszynowe – optAd360 AI Engine. Dwornicki wyjaśnia, że to technologia umożliwiająca bieżące śledzenie zmian w układzie serwisu wydawcy i nawyków odwiedzających go użytkowników. – Dane zebrane i opracowane przez sztuczną inteligencję są następnie wykorzystywane do optymalizacji układu i treści reklam– dodaje prezes zarządu Hostersi.pl
Metaverse chce zmienić sposób, w jaki uczestniczymy w wydarzeniach i budujemy relacje
Ogromne znaczenie dla wzrostu zapotrzebowania na usługi w chmurze będą miały metaverse i powiązane z nim technologie rozszerzonej i wirtualnej rzeczywistości. Metaverse (zbitka słów meta czyli „poza” i „uniwersum”, czyli „świat”) to swego rodzaju świat 3D, który można współtworzyć i eksplorować. Wyróżnia ją technologia blockchain, która pozwala uczestnikom na swobodny i bezpieczny handel cyfrowymi obiektami jak np. wirtualna ziemia, elementy wyposażenia wnętrz czy ubrania.
Początkowo zarezerwowany był dla gier komputerowych, ale szybko znaleziono dla niego dodatkowe zastosowania, choć to jeszcze pieśń przyszłości. Ambicją firm technologiczny jest, by metaverse pozwolił wynieść korzystanie z internetu na nowy poziom. Dzięki przenikaniu się świata wirtualnego i realnego użytkownik będzie mógł za pomocą avataru zalogować się na platformie i uczestniczyć w koncercie, obejrzeć wystawę w muzeum albo spotkać się z klientami. Dzięki technologii mateverse będzie to coś więcej niż obejrzenie zapisu koncertu, spacer 3D czy videorozmowa, bo to wszystko już dziś istnieje. Metaverse pozwoli poczuć się w środku tych wydarzeń.
Poprawne działanie wirtualnej przestrzeni będzie wymagało ogromnych ilości danych i bardzo szybkiego przetwarzania ich. Na tradycyjnych systemach taka analiza będzie utrudniona.
– Naturalnie rozwiązania chmurowe uznajemy za standard, bo tworzenie oprogramowania dla metaverse bez chmury jest praktycznie niemożliwe i zwykle pozbawione sensu. Idea metavese jest bowiem ściśle związana z technologiami takimi jak: wirtualna rzeczywistość (VR) czy sztuczna inteligencja (AI), która dokonuje się bardzo często w czasie rzeczywistym. Chmura pozwala nie tylko na dostęp do skalowalnej ilości zasobów dyskowych, ale daje też dostęp do tysięcy wyspecjalizowanych usług, które wykonują część pracy za programistów np. dokonują edycji obrazków, trenują algorytmy uczenia maszynowego (ML), czy optymalizują przepływ ruchu – mówi Bartosz Bilick ze startupu SmartVerum, który tokenizuje sztukę i tworzy „artystyczny” metaverse.
Przyszłość dzieje się na naszych oczach i staje się teraźniejszością. Może w najbliższym roku nie będzie jeszcze można wziąć udziału w festiwalu Coachella w Kalifornii bez fizycznego opuszczenia Polski, ale giganci technologiczni wykładają ogromne pieniądze, by tak właśnie to wyglądało. Firmy, które widzą w tym szansę dla siebie, ale jeszcze nie zainteresowały się usługami w chmurze, ryzykują, że ten pociąg odjedzie bez nich.