Rok 2022 nie będzie dobrze wspominany przez traderów, którzy postanowili ulokować swój kapitał w złocie. Aktyw często określany jako najbezpieczniejszy w czasach kryzysu sam mierzy się z ogromnymi kłopotami. Aktualnie za uncję trzeba zapłacić około 1650 dolarów, gdzie jeszcze w marcu cena ta wynosiła ponad 1900 USD. Wtedy wydawało się, że złoto jest na dobrej drodze, by ponownie uchronić oszczędności wielu osób na całym świecie. Jednak działania amerykańskiego banku centralnego skutecznie wyhamowały trend wzrostowy złota i zamieniły go w długotrwały spadek. Czego można spodziewać się w kontekście najcenniejszego kruszcu w najbliższym czasie? Czy obecna sytuacja to dobra okazja do poczynienia inwestycji?
Gdy popatrzy się na wykres ceny złota, można wręcz złapać się za głowę. Wartość tego kruszcu spada niemal nieprzerwanie od marca i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić w ciągu kilku kolejnych tygodni. Obecnie za ten aktyw trzeba zapłacić mniej więcej tyle, co w marcu 2020 roku, czyli na samym początku pandemii koronawirusa. Należy przypomnieć, że złoto w czasie lockdownu okazało się dla wielu osób jedną z najlepszych metod uchronienia się przed całkowitym bankructwem. Ogólnoświatowy kryzys zdrowotny okazał się dla rynku metali szlachetnych bardzo owocnym czasem, a samo złoto rosło wówczas w siłę z zawrotną prędkością. Mimo chwilowych spadków tendencja ta powtórzyła się na początku bieżącego roku. Wpływ miała na to oczywiście wojna rozpoczęta na terytorium Ukrainy. Wiosną jednak wszystko zaczęło się zmieniać, a wśród inwestorów pojawił się niemały popłoch. Złoto tanieje i nagle przestało być ono w pełni skutecznym remedium na globalne zawirowania ekonomiczno-gospodarcze.
Dlaczego złoto tanieje?
Aby mieć świadomość rozmiaru spadków, wystarczy wspomnieć, że średni wynik funduszy metali szlachetnych zaliczył w tym roku stratę około 18,5 procent. Złoto jest aktualnie trzecim najgorszym aktywem, w jaki można było ulokować kapitał. W tej niechlubnej klasyfikacji kruszec wyprzedają jedynie akcje polskie oraz europejskich rynków wschodzących. Z czego wynika taki spadek? Przede wszystkim z polityki prowadzonej przez USA. Stany Zjednoczone za wszelką cenę chcą wyhamować inflację oraz umocnić swoją walutę. Im silniejszy dolar, tym słabsze będą aktywa, które się za niego kupuje, w tym także złoto. Działania Fed, w tym przede wszystkim podnoszenie stóp procentowych, odcisnęło więc na rynku metali szlachetnych potężne piętno. I to właśnie mając na uwadze walkę z inflacją, trudno aktualnie spodziewać się, że amerykański bank centralny zaciągnie hamulec i pozwoli chwilowo osłabić się dolarowi. Trudna sytuacja gospodarcza za oceanem każe raczej sądzić, że kolejne podwyżki stóp przed nami.
Co się musi stać, by złoto zdrożało?
Aby trend się odwrócił, rynek musi zareagować w odmienny niż dotychczas sposób, tzn. zaangażowanie Fed w działanie antyinflacyjne musi zostać poddane pod realną wątpliwość. Aby tak się jednak stało, konieczne są jakiekolwiek przesłanki mówiące o tym, że decyzje podejmowane przez System Rezerw Federalnych nie przynoszą żadnych skutków. Na to jednak się nie zanosi. Innym rozwiązaniem byłoby po prostu niepodnoszenie po raz kolejny stóp, ale to także scenariusz, który w najbliższej przyszłości może się nie ziścić. Inflacja w USA nie chce odpuścić, a władzy mocno zależy na tym, by nie doprowadzić do jej nadmiernego rozpędzenia się.
Scenariusze dla złota
Analitycy banku Goldman Sachs przygotowali cztery najbardziej prawdopodobne scenariusze tego, co stanie się ze złotem w najbliższym czasie. Pierwsza opcja przewiduje tzw. miękkie lądowanie – inflacja w USA utrzyma się na umiarkowanym poziomie, a USA uniknie recesji. W takiej sytuacji złoto nie powinno potanieć o więcej niż 8 procent (około 1530 dolarów za uncję).
Drugi scenariusz zakłada, że inflacja urośnie, a wraz z nią podniesione zostaną ceny wielu towarów i usług. To zmusi władze USA to działania, więc prawdopodobnie podniesione zostaną stopy procentowe. Jeśli tak się stanie, złoto potanieje, nawet o 10 procent do pułapu 1500 USD.
Trzeci wariant to recesja USA powiązana ze stopniowym obniżaniem stóp aż do pułapu 2,5 procent w 2025 roku. Tu złoto mogłoby zacząć drożeć i na przestrzeni kilku lat osiągnąć cenę nawet 2000 USD za uncję.
Ostatni skrajny przypadek zakłada skrajną recesję i drastyczne obniżki stóp. Do 2025 roku złoto miałoby w tym scenariuszu podrożeć do 2250 USD za uncję.
Zdaniem analityków banku najbardziej prawdopodobne jest opcja pierwsza i ostatnia.
Co robić? To dobry czas na zakup?
Na to pytanie nie można odpowiedzieć jednoznacznie. Żadna z prognoz Goldman Sachs nie musi spełnić się w takim stopniu, jak zostało to przedstawione. Trudno wyrokować, jaki los spotka złoto. Wiele zależy od decyzji Fed i dalszej walki z inflacją. Złoto tanieje i w długoterminowej perspektywie może rzeczywiście okazać się atrakcyjnym instrumentem do pomnożenia kapitału. Tu jednak trzeba zaznaczyć, że konieczne może być uzbrojenie się w cierpliwość oraz posiadanie środków, których nie trzeba będzie nagle użytkować w kryzysowej sytuacji. Niewykluczone, że przez najbliższe tygodnie złoto wciąż będzie tracić, a to nie najlepiej nastraja do handlu krótkoterminowego. Z drugiej strony, to wciąż kruszec najcenniejszy, będący synonimem bezpieczeństwa i dobrobytu. Kwestią czasu jest więc, aż na nowo wskoczy na wzrostowy trend.