Czy zbliża się kryzys?

Klaudia Ciesielska
Klaudia Ciesielska - Redaktor prowadzący Brandsit
5 min

Przez ostatnie dni prasa rozpisywała się na temat potencjalnego kryzysu, który, zdaniem jednych, jest kwestią bliższej lub dalszej przyszłości, a zdaniem innych, nie jest do końca możliwy. Nie dziwi fakt wystąpienia takich tematów akurat teraz, bowiem mija już dekada od punktu kulminacyjnego ostatniego dużego kryzysu, czyli upadku Lehman Brothers. Czas leci, a ekonomiści coraz bardziej gorączkowo starają się odpowiedzieć na pytanie: kiedy możemy spodziewać się następnego załamania?

Odpowiedź na pytanie nie jest prosta, jeśli w ogóle jest możliwa. Możemy swoje przypuszczenia opierać na badaniach i symptomach i porównywać je z ostatnim kryzysem, ale przecież podobna sytuacja już się nie powtórzy. Nawet jeśli nastąpiłaby, w jakiś cudowny sposób, identyczna sytuacja ekonomiczna, to wpływa na san gospodarki ma tak wiele czynników, że nie sposób jest nawet wówczas przewidzieć, co się stanie. Wiele osób próbuje porównywać to, co się dzieje z tym, co było i na tej podstawie formułować wnioski dotyczące odpowiedzi na wyżej postawione pytanie. Jeszcze inni starają się analizować nastroje polityczne i na tej podstawie wyciągać wnioski. Staramy się przewidzieć, co się stanie w oparciu o “coś”, o cokolwiek, co może mieć wpływ na ekonomię. I dzięki takim przewidywaniom możemy czuć się bardziej zorientowani w tym, co dzieje się wokół, w przestrzeni, w której, chcąc nie chcąc, funkcjonujemy wszyscy.

Pewnym jest, że kryzys jest zawsze zaskoczeniem. Wszyscy o tym mówią, niby widać jakieś oznaki, które wskazują na zbliżające się załamanie, ale brak dokładnej daty i wiedzy odnośnie tego, w którą stronę uderzy jest przyczyną, dla której nie bardzo przejmujemy się przewidywaniami analityków, którzy często nas “straszą”. Co więcej, cień zbliżającego się kryzysu niekiedy pcha ludzi do, mogłoby się wydawać, nielogicznego działania na zasadzie “zdążę zanim się zacznie”. Nadchodzi po prostu jeden dzień, który zmienia wszystko i kieruje nasze działania w tryb “przetrwanie”, niezależnie od tego, w jakim trybie funkcjonowaliśmy do tej pory.

Bez żadnych wątpliwości można stwierdzić, że kryzys nastąpi, bo musi nastąpić. Nie ma innej możliwości, ponieważ gospodarka, poza tym, że jest uzależniona od czynników politycznych, giełd, technologii, itp., to wszystkie procesy, które w niej zachodzą zależą od ludzi – niedoskonałych, chciwych, przebiegłych, naiwnych, różnych. Nie jest to żadna nowość, jednak w ostatnim czasie można zauważyć coraz większy ukłon świata finansów w stronę obserwacji zjawisk i procesów psychologicznych i socjologicznych i przekładania tego na rzeczywistość gospodarczą, a sama ekonomia behawioralna staje się “modnym” tematem do rozważań. Sam Warren Buffet, w wywiadzie dla CNBC udzielonym w związku z dziesiątą rocznicą upadku Lehman Brothers, powołuje się w swojej wypowiedzi na główny czynnik, od którego zależy kryzys, czyli czynnik ludzki. Choć akurat Wyrocznia z Omaha należy do stosunkowo wąskiego grona ludzi, którzy, odwrotnie niż większość, na kryzysie są w stanie zbić fortunę. I tu warto zaznaczyć, że nie bez powodu porównuje się prawa świata finansów do praw dżungli – zarówno w przyrodzie, jak i w gospodarce nic nie ginie, co najwyżej zmienia formę, bądź właściciela.

A jak zatem przygotować się na kryzys? W związku z tym, że, pomimo wysiłków analityków, daty kryzysu nie da się przewidzieć, trudno jest stwierdzić, które konkretnie sektory, branże, firmy najbardziej ucierpią i kogo załamanie najbardziej dotknie.

- Advertisement -

Przeglądając dziesiątki publikacji dotyczących kryzysu można się natknąć na wiele wskazówek dotyczących tego, w jaki sposób zabezpieczyć swoją firmę bądź prywatne finanse przed niespodziewanym wzrostem cen i kiepską kondycją gospodarki. Poczynając od podniesienia własnych kwalifikacji, kończąc na dokładnej analizie i optymalizacji kosztów stałych, można wymienić mnóstwo czynności, które zmniejszą ryzyko bankructwa lub jakichkolwiek niepowodzeń wynikających z kryzysu. Jednak warto zwrócić uwagę przede wszystkim na pewne prawidłowości. Po pierwsze, żadne działanie nie daje pewności, że skutki kryzysu nas ominą. Po drugie – najważniejsze – brak jest konkretnych i jednocześnie uniwersalnych rad, które pomogą każdemu, ale zasada jest prosta – rozsądnie zarządzana firma czy budżet domowy ma większe szanse na przetrwanie cięższych momentów, bez względu na to, czy ma to związek z ogólnym kryzysem czy nie. Dlatego, bez względu na to, czy czekają nas biedne czasy czy nie, warto w każdej chwili zastanowić się nad rozwojem własnym, firmy, bądź branży, w której funkcjonujemy. Każda chwila jest dobra na to, żeby coś poprawić, nie tylko ten krótki moment przed kryzysem.

Udostępnij
Leave a comment

Dodaj komentarz

- REKLAMA -