Jeszcze do niedawna edge computing uchodził za technologię z pogranicza przemysłu, badań i rozwoju. Choć jego potencjał był oczywisty, brakowało impulsu, by stał się powszechnie wdrażanym rozwiązaniem. Dziś sytuacja wygląda inaczej. Skok wydajności chipów przeznaczonych do lokalnych obliczeń oraz coraz większa dostępność sieci 5G sprawiają, że Edge AI – czyli sztuczna inteligencja działająca na urządzeniach końcowych – wchodzi do głównego nurtu cyfrowej transformacji.
W odróżnieniu od AI rozwijanej w środowiskach chmurowych, edge AI przetwarza dane bezpośrednio tam, gdzie są generowane – na kamerze monitoringu, bramce przemysłowej, wózku magazynowym czy przenośnym urządzeniu diagnostycznym. To rozwiązanie szybsze, tańsze i – co dla wielu branż kluczowe – bezpieczniejsze pod względem regulacyjnym i prywatnościowym. Dla partnerów technologicznych i kanału sprzedaży IT to bardzo konkretna szansa: edge AI tworzy zupełnie nowy segment sprzętu, integracji i usług, który właśnie zaczyna się dynamicznie rozwijać.
Transformacja, która umożliwiła przyspieszenie edge AI, wynika z kilku równoległych zjawisk. Po pierwsze, producenci układów scalonych wprowadzili do masowej produkcji tanie i energooszczędne chipy z akceleracją AI, które można zainstalować nawet w niewielkich urządzeniach. Po drugie, sieci 5G i nowoczesne Wi-Fi znacząco poprawiły jakość i niezawodność lokalnych połączeń. Po trzecie, wzrosła presja na ograniczanie kosztów operacyjnych związanych z przesyłem danych do chmury. W rezultacie coraz więcej firm dostrzega, że przetwarzanie danych „na miejscu” pozwala uzyskać natychmiastowe efekty, a jednocześnie zminimalizować zużycie łącza i ograniczyć ryzyko związane z transferem danych wrażliwych.
Edge AI nie jest już koncepcją eksperymentalną. Już teraz działa w realnych warunkach – i to w wielu branżach. W handlu detalicznym kamery analizują zachowania klientów w czasie rzeczywistym, monitorują zatowarowanie półek i informują personel o możliwych brakach. W przemyśle systemy wizyjne montowane przy liniach produkcyjnych wykrywają defekty produktów bez konieczności przesyłania zdjęć do centrum danych. Floty logistyczne korzystają z urządzeń, które analizują dane z czujników i wspierają planowanie tras czy diagnostykę techniczną pojazdów. W ochronie zdrowia przenośne urządzenia medyczne są w stanie lokalnie analizować obraz USG czy dane EKG i wskazywać nieprawidłowości bez połączenia z chmurą. Miasta eksperymentują z lokalną analizą obrazu z kamer monitoringu ulicznego, co pozwala reagować szybciej na zdarzenia drogowe czy akty wandalizmu.
Wspólnym mianownikiem tych zastosowań jest autonomia i szybkość. Decyzje podejmowane są tam, gdzie powstają dane – bez oczekiwania na analizę w chmurze. Dla kanału IT oznacza to fundamentalną zmianę: rośnie znaczenie urządzeń fizycznych, kompetencji integracyjnych oraz zarządzania infrastrukturą rozproszoną. Edge AI tworzy nową przestrzeń biznesową, w której partnerzy mogą oferować nie tylko sprzęt, ale też wdrożenia, usługi utrzymaniowe i bezpieczeństwo.
Sprzedaż sprzętu staje się punktem wyjścia. Klienci pytają o mikroserwery, kamery z funkcją AI, sensory z analizą danych na poziomie urządzenia, a także systemy umożliwiające lokalne wdrażanie i aktualizację modeli uczenia maszynowego. Coraz częściej interesuje ich nie tylko to, co dane urządzenie potrafi, ale jak można je zintegrować z istniejącą infrastrukturą – ERP, CRM, BI czy MES. W grę wchodzą również usługi zarządzania cyklem życia modeli AI – ich aktualizacja, testowanie, monitorowanie działania i zapewnienie zgodności z wymaganiami bezpieczeństwa.
Z perspektywy sprzedażowej edge AI to segment rosnący szybciej niż klasyczne rozwiązania chmurowe. Przede wszystkim dlatego, że liczba punktów końcowych – miejsc, w których klient może wdrożyć urządzenie z AI – jest wielokrotnie większa. Każdy sklep, magazyn, pojazd, hala produkcyjna czy placówka medyczna może mieć osobne potrzeby i osobną infrastrukturę, co przekłada się na więcej okazji do współpracy i sprzedaży usług serwisowych.
Partnerzy IT, którzy chcą wejść w ten segment, powinni zacząć od wskazania obszarów o największym potencjale. W praktyce są to firmy produkcyjne, centra logistyczne, sieci handlowe offline, samorządy rozwijające projekty typu smart city oraz placówki medyczne wyposażone w diagnostykę na miejscu. W rozmowie z klientem warto skupić się na prostych efektach biznesowych – oszczędnościach, szybszym czasie reakcji, poprawie bezpieczeństwa danych czy autonomii operacyjnej. W wielu przypadkach najlepszym punktem wyjścia będzie lokalny pilotaż – wdrożenie edge AI w jednej placówce, magazynie lub punkcie usługowym, które można potem skalować.
Z drugiej strony nie warto przeceniać świadomości klientów. Wielu z nich nie rozróżnia jeszcze AI działającej w chmurze od tej osadzonej lokalnie. Tym bardziej istotne jest mówienie językiem korzyści, a nie technologii. Nie chodzi o akceleratory, frameworki i biblioteki ML – chodzi o realny zwrot z inwestycji i poprawę wyników operacyjnych.
Wejście w edge AI nie wymaga całkowitego przedefiniowania działalności partnera IT. Potrzebne są jednak nowe kompetencje – podstawowa znajomość sposobu wdrażania modeli uczenia maszynowego, doświadczenie w integracji IoT oraz partnerstwa z dostawcami sprzętu i platform edge-ready, takimi jak Nvidia Jetson, Hailo, Intel, AWS Panorama czy Azure Percept. Dobrą praktyką jest też przygotowanie gotowych scenariuszy użycia, które można szybko pokazać klientowi – zorientowanych nie na technologię, lecz na rozwiązanie konkretnego problemu.
Edge AI to nie eksperyment. To nowy rynek, który właśnie nabiera tempa. Partnerzy, którzy dziś zaczną budować swoje kompetencje i ofertę wokół tej technologii, mają realną szansę zdobyć przewagę konkurencyjną – nie tylko w zakresie przychodów, ale też pozycji doradczej u klientów. Warto działać szybko. Za dwa lata edge może być już standardem – pytanie tylko, kto będzie go wdrażał.