Arabia Saudyjska wyrasta na nowy punkt ciężkości dla globalnej produkcji komputerów PC. W obliczu niepewności geopolitycznej i niestabilnych taryf handlowych, producenci tacy jak Lenovo, Dell i HP przyglądają się możliwościom przeniesienia części swojej produkcji właśnie na Bliski Wschód. W tle — „cła Trumpa”, subsydia na poziomie miliardów dolarów i geostrategiczna rozgrywka o dominację technologiczną – podaje Digitimes.
Cła i subsydia: Arabia Saudyjska w ofensywie
Jeszcze kilka lat temu mało kto traktowałby Rijad jako poważnego gracza w globalnym łańcuchu dostaw IT. Dziś jednak Arabia Saudyjska nie tylko oferuje hojne zachęty inwestycyjne — jak 2 mld dolarów dotacji dla Lenovo — ale też korzysta z geopolitycznej asymetrii w taryfach handlowych. Nałożone przez administrację Trumpa cła na elektronikę z Azji Wschodniej omijają Saudów łukiem, co może okazać się kluczowe dla firm próbujących zminimalizować ryzyka handlowe przy jednoczesnym utrzymaniu marż.
Lenovo już działa, Dell i HP się rozglądają
Lenovo nie czekało na rozwój wydarzeń. Jeszcze przed styczniową inauguracją Trumpa firma ogłosiła budowę zakładu produkcyjnego w okolicach Rijadu. Choć początkowo projekt miał obsługiwać głównie rynki Bliskiego Wschodu i Afryki, dziś jego rola może stać się znacznie większa. Dell i HP również są na radarze – nie ogłosiły jeszcze konkretnych planów, ale z informacji branżowych wynika, że ich przedstawiciele odwiedzili już potencjalne lokalizacje w Arabii Saudyjskiej.
Saudi Vision 2030 jako kontekst
Inwestycyjna ofensywa nie jest przypadkowa. Rijad intensyfikuje działania w ramach programu Saudi Vision 2030, który zakłada dywersyfikację gospodarki i budowę własnego ekosystemu technologicznego. Państwowy fundusz inwestycyjny o wartości 620 miliardów dolarów ma być wehikułem tych ambicji, a przyciągnięcie gigantów z branży PC i półprzewodników to kolejny krok po spektakularnych inwestycjach w gaming i centra danych.
Bliski Wschód jako plan B?
Z perspektywy producentów komputerów, Arabia Saudyjska zaczyna pełnić funkcję „planu B” dla wysoce skoncentrowanej dotąd produkcji w Chinach, Wietnamie czy Malezji. Wojna handlowa na linii USA–Chiny, podsycana powrotem Trumpa na pierwsze strony gazet, znów przywraca temat suwerenności technologicznej i rozproszenia produkcji. Bliski Wschód, z przewidywalnymi taryfami i obfitymi zachętami inwestycyjnymi, może być kuszącą alternatywą — nawet jeśli niesie ze sobą inne ryzyka, jak stabilność regulacyjna czy reputacyjne kontrowersje.
Co to oznacza dla rynku?
Zwiększenie obecności Lenovo, Dell i HP na Bliskim Wschodzie może w dłuższym okresie zredefiniować mapę globalnej produkcji komputerów PC. Choć na razie nie mówimy o całkowitym odejściu od Azji, to sama dywersyfikacja dostawców i lokalizacji może stać się nowym standardem w strategiach łańcucha dostaw. Równie istotny jest sygnał, jaki to wysyła do innych firm technologicznych — Saudyjskie miliardy są realne, a gra toczy się o coś więcej niż tylko lokalne rynki zbytu.
Arabia Saudyjska może nie być oczywistym wyborem dla firm technologicznych, ale w 2025 roku coraz mniej rzeczy w sektorze IT przebiega według starego schematu. W świecie, gdzie polityka handlowa dyktuje więcej niż logistyka, a surowce cyfrowe są równie cenne co ropa, decyzje takie jak ta Lenovo są czymś więcej niż tylko ruchami operacyjnymi — są częścią nowej układanki globalnej władzy technologicznej.