Rządowy plan rozszerzenia opłaty reprograficznej na smartfony, laptopy i telewizory (tzw. podatek od smartfonów) wywołał ostry sprzeciw branży technologicznej. Dziewięć kluczowych organizacji, reprezentujących producentów i dystrybutorów sprzętu, wzywa do rezygnacji z projektu. Ich zdaniem tzw. podatek od smartfona jest anachroniczny, uderzy w konsumentów i zaszkodzi polskim firmom w starciu z globalną konkurencją.
Głównym argumentem branży jest nieuchronny wzrost cen. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, inicjator zmiany, przekonuje, że wpływ na cenę końcową będzie marginalny.
Jednak przedstawiciele sektora cyfrowego wskazują, że przy obecnych, niskich marżach na elektronikę (sięgających 1%), cały koszt nowej daniny zostanie przeniesiony na kupujących.
Co więcej, nowa opłata może osłabić pozycję krajowych przedsiębiorców. Polscy dystrybutorzy i importerzy zostaną obciążeni dodatkowymi kosztami, podczas gdy egzekwowanie tego samego podatku od wielkich, azjatyckich platform e-commerce będzie praktycznie niemożliwe.
To stwarza ryzyko nieuczciwej konkurencji i dalszego wypierania lokalnych firm z rynku.
Podstawa prawna i logika stojąca za nowym podatkiem również budzą wątpliwości. Opłata reprograficzna ma historycznie rekompensować twórcom straty wynikające z kopiowania ich dzieł na własny użytek.
Branża argumentuje jednak, że w epoce streamingu smartfony i komputery służą głównie do odtwarzania treści z legalnych źródeł, a nie do ich masowego kopiowania.
Zwraca się uwagę na orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE, które wiąże zasadność opłaty z realną szkodą dla twórcy – a tej, zdaniem oponentów, w przypadku korzystania ze Spotify czy Netflixa po prostu nie ma.
Brakuje również wiarygodnych badań, które potwierdzałyby, że konsumenci faktycznie wykorzystują nowoczesny sprzęt do tworzenia kopii prywatnych na dużą skalę.
Nawet jeśli podatek wejdzie w życie, pojawia się pytanie o skuteczność dystrybucji środków. Branża technologiczna wskazuje na nieefektywny system redystrybucji pieniędzy zarządzany przez organizacje zbiorowego zarządzania (OZZ). Raporty wskazują, że w kasach OZZ zalegają setki milionów złotych, które nie trafiły do artystów.
Przedstawiciele sektora cyfrowego deklarują chęć współpracy nad systemową reformą prawa autorskiego.
Podkreślają jednak, że wprowadzanie nowego podatku bez uprzedniej naprawy mechanizmów wypłat nie rozwiąże problemu wynagrodzeń dla twórców, a jedynie obciąży gospodarkę i konsumentów.
“Proponowane zmiany to poważne osłabienie pozycji konkurencyjnej polskich przedsiębiorstw. Zostaną one obarczone znaczącymi kosztami kolejnej opłaty, która nie dotnie np. chińskich platform sprzedażowych, od których trudno będzie ściągnąć opłatę i którzy w ten sposób będą mogli zaoferować tańszy produkt” – mówi Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska. – “Propozycja resortu kultury to bezpośrednie działanie na szkodę krajowej gospodarki”