Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił formalne zarzuty platformie Netflix w związku z jednostronnym podnoszeniem cen abonamentu. Regulator uznał, że informowanie użytkowników o zmianie i traktowanie braku ich reakcji jako zgody na wyższe opłaty to praktyka niezgodna z prawem.
Sprawa jest częścią szerszej analizy rynku subskrypcji, która obejmuje największych graczy technologicznych.
Sercem sporu jest mechanizm wprowadzania podwyżek. Netflix, podnosząc ceny w sierpniu 2024 roku, wysyłał co prawda powiadomienia do użytkowników, jednak w przypadku braku sprzeciwu lub rezygnacji z usługi, automatycznie pobierał wyższą kwotę w kolejnym okresie rozliczeniowym.
Zdaniem Prezesa UOKiK, takie działanie narusza interesy konsumentów. Zmiana kluczowego elementu umowy, jakim jest cena, wymaga wyraźnej i świadomej zgody abonenta, zwłaszcza w modelu, gdzie opłaty pobierane są automatycznie.
Regulator kwestionuje klauzule w regulaminie, które dawały firmie swobodę jednostronnej modyfikacji warunków. Jeśli zarzuty się potwierdzą, Netflixowi grozi kara finansowa w wysokości do 10% rocznego obrotu.
Firma może zostać również zobowiązana do zwrotu niesłusznie pobranych kwot.
Działania urzędu nie ograniczają się do Netflixa. W ramach postępowań wyjaśniających analizowane są regulaminy i praktyki Apple, Google (z YouTube Premium), Microsoft (z Game Pass), Sony (z PlayStation Plus), Disney+, HBO Max oraz Adobe.
Presja przynosi już pierwsze efekty. Google i Apple zadeklarowały, że w przyszłości będą pozyskiwać aktywną zgodę użytkowników na zmiany w umowach subskrypcyjnych. UOKiK podkreśla jednak, że oczekuje nie tylko dostosowania praktyk na przyszłość, ale również zadośćuczynienia konsumentom za straty poniesione w przeszłości.
Regulator sugeruje, że platformy, które bezprawnie podnosiły opłaty, powinny automatycznie zwrócić klientom nadpłacone różnice. To wyraźny sygnał, że rynek usług cyfrowych w Polsce musi w pełni respektować prawa konsumentów.