Arm traci impet na giełdzie – technologia chipowa nie jest odporna na wojnę handlową

Arm Holdings, kluczowy gracz na rynku architektury chipów, zaskoczył inwestorów ostrożną prognozą i brakiem wytycznych na cały rok, co wywołało spadek kursu akcji o 11%. Mimo solidnych wyników kwartalnych, firma sygnalizuje, że globalna niepewność gospodarcza i napięcia handlowe skutecznie utrudniają planowanie.

Kuba Kowalczyk
Apple, procesor, arm

Arm Holdings, kluczowy dostawca architektury chipów dla smartfonów i rosnącego rynku AI, właśnie przypomniał rynkowi, że nawet firmy z technologicznej czołówki nie są odporne na globalne zawirowania. Mimo lepszych niż oczekiwane wyników za czwarty kwartał fiskalny, akcje spółki spadły o 11% po opublikowaniu prognoz poniżej oczekiwań analityków i braku wytycznych na cały rok.

Problemem nie jest technologia – ta wciąż się broni, czego dowodem jest 30-procentowy wzrost przychodów z tantiem dzięki wykorzystaniu nowoczesnych układów Arm w topowych smartfonach. Problemem jest otoczenie: napięcia handlowe, niepewność makroekonomiczna i ostrożność konsumentów, którzy mogą w tym roku wybierać tańsze urządzenia bez najnowszych chipów.

Decyzja o braku całorocznych prognoz wpisuje się w szerszy trend ostrożności wśród firm półprzewodnikowych – podobne sygnały płyną od Samsunga czy Qualcomma. W krótkim terminie inwestorzy mogą uznać to za słabość, ale w dłuższej perspektywie może to być racjonalna reakcja na warunki, które wykraczają poza kontrolę firm technologicznych.

Arm jest w trudnym położeniu: z jednej strony ma szansę umocnić pozycję na rynku AI i serwerów, z drugiej – potrzebuje odporności na zmienne warunki handlowe i niestabilny popyt konsumencki. To moment, w którym strategia będzie ważyć więcej niż sam produkt.

Ad imageAd image
Udostępnij