Intel kontra cła: dlaczego starsze chipy znów są na wagę złota

Wojna handlowa między USA a Chinami nieoczekiwanie przetasowuje priorytety w globalnym rynku chipów. Dla Intela oznacza to skokowy wzrost popytu na starsze generacje procesorów – choć za cenę potencjalnych długoterminowych wyzwań.

Klaudia Ciesielska
źródło: Pexels

Wojna handlowa między USA a Chinami nie tylko podważa zaufanie inwestorów i destabilizuje globalne łańcuchy dostaw – niespodziewanie staje się też motorem popytu na starsze generacje chipów. Intel, który od miesięcy zmaga się z presją kosztową i rosnącą konkurencją, właśnie zyskał chwilowy oddech. Ale jest to oddech złapany w biegu — i to biegu w tył.

Podczas gdy rynek technologiczny skupia się na rewolucji AI i zapowiedziach kolejnych generacji procesorów dla urządzeń nowej ery, rzeczywistość makroekonomiczna zmusza klientów do rewizji planów. W obawie przed kolejną falą ceł i niestabilnością w relacjach handlowych z Chinami, wielu z nich zaczęło gromadzić zapasy tańszych, sprawdzonych chipów – zamiast inwestować w kosztowne nowości. Efekt? Wyraźny wzrost popytu na procesory poprzednich generacji, zarówno w sektorze PC, jak i centrów danych.

Intel, który od kilku kwartałów próbuje złapać nowy rytm w erze AI-PC, nie spodziewał się, że odbicie przyjdzie z tak zaskakującego kierunku. Firma co prawda przedstawiła ostrożną prognozę na drugi kwartał, ale w pierwszym – zaskoczyła Wall Street pozytywnymi wynikami. Dlaczego? Bo klienci po prostu zaczęli się zabezpieczać – kupując na zapas, zanim taryfy i ryzyka geopolityczne nie podniosą kosztów operacyjnych.

To jednak miecz obosieczny. Produkcja starszych chipów jest mniej rentowna, a ich sprzedaż nie napędza innowacji. Co więcej, ich popularność może opóźnić adopcję nowoczesnych układów, zwłaszcza tych zintegrowanych z funkcjami sztucznej inteligencji – które Intel promuje jako przyszłość komputerów osobistych. W efekcie, choć firma tymczasowo zyskała na kryzysie, może też długofalowo na nim stracić, jeśli tempo transformacji rynku zostanie zachwiane.

Ad imageAd image

Dodatkowym zagrożeniem są potencjalne chińskie cła odwetowe na amerykańskie chipy, które – według informacji China Semiconductor Industry Association – mogą sięgnąć nawet 85%. Dla Intela, który generuje sporą część swoich przychodów właśnie w Chinach, to cios w sam rdzeń modelu biznesowego.

W tej sytuacji strategia „wystarczająco dobrego” sprzętu – oparta na zakupie tańszych, starszych komponentów – może na chwilę zyskać na popularności, ale nie rozwiązuje fundamentalnych problemów. Rynek oczekuje innowacji, a inwestorzy – wzrostów. Intel musi więc balansować między krótkoterminowym bezpieczeństwem a długoterminową wizją.

Obecny boom na starsze chipy pokazuje, że technologia nie rozwija się w próżni. Czasem wystarczy impuls polityczny, by rynek wybrał sprawdzone, choć mniej zaawansowane rozwiązania. I choć „wystarczająco dobre” może dziś sprzedawać się świetnie, przyszłość należy do tych, którzy potrafią budować wartość niezależnie od kierunku wiatru.

Udostępnij