Wojna handlowa między USA a Chinami nie tylko podważa zaufanie inwestorów i destabilizuje globalne łańcuchy dostaw – niespodziewanie staje się też motorem popytu na starsze generacje chipów. Intel, który od miesięcy zmaga się z presją kosztową i rosnącą konkurencją, właśnie zyskał chwilowy oddech. Ale jest to oddech złapany w biegu — i to biegu w tył.
Podczas gdy rynek technologiczny skupia się na rewolucji AI i zapowiedziach kolejnych generacji procesorów dla urządzeń nowej ery, rzeczywistość makroekonomiczna zmusza klientów do rewizji planów. W obawie przed kolejną falą ceł i niestabilnością w relacjach handlowych z Chinami, wielu z nich zaczęło gromadzić zapasy tańszych, sprawdzonych chipów – zamiast inwestować w kosztowne nowości. Efekt? Wyraźny wzrost popytu na procesory poprzednich generacji, zarówno w sektorze PC, jak i centrów danych.
Intel, który od kilku kwartałów próbuje złapać nowy rytm w erze AI-PC, nie spodziewał się, że odbicie przyjdzie z tak zaskakującego kierunku. Firma co prawda przedstawiła ostrożną prognozę na drugi kwartał, ale w pierwszym – zaskoczyła Wall Street pozytywnymi wynikami. Dlaczego? Bo klienci po prostu zaczęli się zabezpieczać – kupując na zapas, zanim taryfy i ryzyka geopolityczne nie podniosą kosztów operacyjnych.
To jednak miecz obosieczny. Produkcja starszych chipów jest mniej rentowna, a ich sprzedaż nie napędza innowacji. Co więcej, ich popularność może opóźnić adopcję nowoczesnych układów, zwłaszcza tych zintegrowanych z funkcjami sztucznej inteligencji – które Intel promuje jako przyszłość komputerów osobistych. W efekcie, choć firma tymczasowo zyskała na kryzysie, może też długofalowo na nim stracić, jeśli tempo transformacji rynku zostanie zachwiane.
Dodatkowym zagrożeniem są potencjalne chińskie cła odwetowe na amerykańskie chipy, które – według informacji China Semiconductor Industry Association – mogą sięgnąć nawet 85%. Dla Intela, który generuje sporą część swoich przychodów właśnie w Chinach, to cios w sam rdzeń modelu biznesowego.
W tej sytuacji strategia „wystarczająco dobrego” sprzętu – oparta na zakupie tańszych, starszych komponentów – może na chwilę zyskać na popularności, ale nie rozwiązuje fundamentalnych problemów. Rynek oczekuje innowacji, a inwestorzy – wzrostów. Intel musi więc balansować między krótkoterminowym bezpieczeństwem a długoterminową wizją.
Obecny boom na starsze chipy pokazuje, że technologia nie rozwija się w próżni. Czasem wystarczy impuls polityczny, by rynek wybrał sprawdzone, choć mniej zaawansowane rozwiązania. I choć „wystarczająco dobre” może dziś sprzedawać się świetnie, przyszłość należy do tych, którzy potrafią budować wartość niezależnie od kierunku wiatru.