Do 2026 roku większość krajów europejskich planuje całkowicie wyłączyć sieci 2G i 3G. To ruch nieunikniony z technologicznego punktu widzenia, ale równocześnie potencjalna bomba z opóźnionym zapłonem dla rynku urządzeń IoT, systemów alarmowych, liczników energii i wielu innych zastosowań, które nadal opierają się na starszych generacjach transmisji danych. Operatorzy przygotowują się do epoki 5G, ale pytanie brzmi: czy użytkownicy starszych rozwiązań mają czas i środki, by nadążyć?
Sieci schodzące ze sceny
Sieci drugiej i trzeciej generacji odegrały kluczową rolę w rozwoju mobilnej komunikacji, ale ich czas dobiega końca. Szwecja i Izrael już ogłosiły wyłączenie 2G i 3G do 2025 roku. W Niemczech 3G zniknęło w 2021, a 2G – choć nadal działa – ma zostać wygaszone do połowy tej dekady. Polska nie podała oficjalnej daty zamknięcia sieci 2G, ale trzej główni operatorzy – Orange, Play i Plus – stopniowo ograniczają dostępność 3G, a nowe urządzenia i taryfy coraz rzadziej wspierają te technologie.
Powody są oczywiste: potrzeba uwolnienia pasma, modernizacja infrastruktury, redukcja kosztów utrzymania oraz rosnące wymagania użytkowników i aplikacji. Starsze technologie nie są już w stanie zapewnić parametrów jakości wymaganych przez nowoczesne usługi cyfrowe – od wideo HD po mobilne AR.
Technologiczna zmiana z luką kompatybilności
Dla większości użytkowników indywidualnych ta zmiana pozostanie niezauważalna. Smartfony z ostatnich 5 lat i tak domyślnie korzystają z 4G i 5G. Problem pojawia się w warstwie niewidocznej – w urządzeniach, które działają w tle i często są trudne lub kosztowne do wymiany.
Liczba urządzeń IoT korzystających z sieci 2G i 3G w Europie wciąż liczona jest w milionach. To m.in. systemy alarmowe, terminale płatnicze, liczniki energii, czujniki przemysłowe, a także urządzenia w transporcie – od GPS w flotach po systemy ticketingowe. Tego typu rozwiązania zostały zaprojektowane z założeniem działania przez 10, 15, a czasem 20 lat. Ich wymiana to nie tylko koszt sprzętu, ale także logistyka, aktualizacja firmware’u, testy kompatybilności i zmiana umów z operatorami.
Problem samorządów i małych firm
Szczególnie wrażliwe na tę zmianę są jednostki sektora publicznego oraz mikrofirmy. Samorządy, które kilka lat temu wdrożyły inteligentne oświetlenie, parkometry czy zdalne liczniki, mogą teraz stanąć przed koniecznością modernizacji całych systemów. Dla małych firm problemem może być nawet brak świadomości, że ich urządzenia wciąż pracują na 2G.
Brakuje też centralnej koordynacji – decyzje o wyłączeniu starszych sieci są podejmowane indywidualnie przez operatorów i regulatorów, bez wspólnej mapy migracji. W efekcie użytkownicy mogą zostać zaskoczeni nagłym brakiem łączności, bez uprzedzenia i bez wsparcia w procesie przejścia na nowszą technologię.
IoT potrzebuje alternatywy – ale nie każda pasuje
Teoretycznie rynek już dziś oferuje zamienniki dla 2G/3G – w postaci LTE-M, NB-IoT czy klasycznego LTE (4G). W praktyce nie każda z tych technologii nadaje się do każdego zastosowania.
- LTE-M zapewnia niskie opóźnienia i pełną mobilność, ale nie jest dostępne u wszystkich operatorów.
- NB-IoT sprawdza się w rozwiązaniach stacjonarnych, ale nie obsługuje roamingu.
- 4G fallback bywa niedostępny w prostych urządzeniach, które nie mają odpowiedniego chipsetu.
- 5G to pieśń przyszłości – dziś za drogie i zbyt energochłonne dla wielu zastosowań M2M.
W dodatku wielu producentów urządzeń nie przewidziało możliwości aktualizacji starszych modeli. To oznacza, że użytkownicy zmuszeni są do pełnej wymiany sprzętu, co z kolei rodzi problem zgodności z istniejącym środowiskiem IT i aplikacjami.
Szansa dla rynku integratorów i producentów
Paradoksalnie, wygaszanie starszych sieci może okazać się impulsem do rozwoju rynku. Dostawcy nowoczesnych rozwiązań IoT, integratorzy systemów oraz firmy zajmujące się retrofittingiem urządzeń mogą zyskać nowy strumień przychodów. Firmy, które dostarczą elastyczne i niedrogie moduły komunikacyjne wspierające LTE-M i NB-IoT, będą w szczególnie dobrej pozycji.
Również operatorzy mogą potraktować ten moment jako okazję do zaoferowania usług migracyjnych i nowych modeli subskrypcyjnych, które obejmą nie tylko łączność, ale i modernizację całego środowiska sprzętowego.
Co mogą zrobić firmy już teraz?
W Polsce proces wyłączania sieci 3G rozpocznie się w 2025 roku, a sieć 2G zostanie zamknięta do 2030 roku. Co powinny zrobić organizacje:
- Przeprowadzić audyt wszystkich urządzeń korzystających z łączności mobilnej – szczególnie w obszarach infrastruktury technicznej, przemysłu i logistyki.
- Zidentyfikować zależności między technologią komunikacyjną a oprogramowaniem i usługami backendowymi.
- Zaplanować migrację – nie tylko wybór technologii zastępczej, ale też budżet, harmonogram i testy kompatybilności.
- Monitorować decyzje operatorów – różne sieci mogą wyłączać poszczególne technologie w różnym tempie i na różnych obszarach geograficznych.
Wygaszanie 2G i 3G to naturalna konsekwencja rozwoju telekomunikacji, ale zarządzanie tym procesem wymaga znacznie więcej niż tylko ogłoszenia daty „switch off”. W dobie cyfryzacji każdy system, który traci łączność, staje się nieużyteczny – bez względu na to, jak dobrze działał wcześniej.
Europa chce budować nowoczesną infrastrukturę mobilną opartą na 5G, edge computingu i IoT. Ale sukces tej transformacji będzie zależał od tego, czy uda się przeprowadzić „cichą migrację” milionów urządzeń, które dotąd po prostu działały.