Meta znów na celowniku unijnych regulatorów. Komisja Europejska bada zgodność modelu „pay-or-consent” – w którym użytkownicy muszą wybrać między opłatą a zgodą na przetwarzanie danych – z przepisami o ochronie prywatności. Meta odpiera zarzuty, twierdząc, że nie tylko przestrzega regulacji, ale oferuje użytkownikom większą przejrzystość niż wymagają przepisy.
Problem w tym, że Bruksela traktuje to rozwiązanie jako obchodzenie RODO. Według krytyków użytkownicy są zmuszani do wyboru między prywatnością a dostępem do usług, co w praktyce narusza zasadę dobrowolności zgody. Meta w odpowiedzi dokonała szeregu modyfikacji – m.in. uprościła interfejsy wyboru i wprowadziła miesięczną subskrypcję bez reklam (ok. 10 euro).
W tle sporu widać szerszy konflikt między europejską interpretacją prywatności a amerykańskim podejściem do monetyzacji danych. To nie tylko sprawa Mety – podobny model testują już inne platformy. Decyzja Komisji może więc ukształtować rynek reklamy cyfrowej w całej UE – lub zmusić Big Tech do gruntownej zmiany strategii w Europie.