W centrum głośnego śledztwa w Singapurze znalazły się zaawansowane serwery dostarczone przez amerykańskie firmy – Dell Technologies i Super Micro Computer – które mogły zawierać zakazane do eksportu chipy Nvidii. Sprawa rzuca nowe światło na rosnące napięcia wokół kontroli eksportu technologii AI i luk w systemie handlu międzynarodowego.
Singapurskie władze aresztowały trzech mężczyzn, w tym obywatela Chin, w związku z oszustwem i podejrzeniami o nielegalny eksport serwerów zawierających komponenty objęte ograniczeniami. Serwery miały zostać przekazane firmom w Singapurze, a następnie wysłane do Malezji. Śledczy badają, czy ostatecznym celem mogły być Chiny.
Według władz, sprzęt mógł zawierać chipy Nvidii, co może stanowić naruszenie amerykańskich przepisów eksportowych. Singapur rozpoczął współpracę z rządem USA, który od miesięcy uszczelnia system kontroli, by ograniczyć dostęp Chin do zaawansowanych półprzewodników wykorzystywanych do trenowania systemów sztucznej inteligencji.
Trop prowadzi do DeepSeek, chińskiego startupu AI, który w styczniu zyskał rozgłos dzięki modelowi dorównującemu zachodnim konkurentom. W nieoficjalnych doniesieniach pojawiały się sugestie, że firma mogła zdobyć nawet 50 tys. chipów Nvidii z serii A100 i H100 – które objęte są zakazem eksportu do Chin – choć firma utrzymuje, że korzystała wyłącznie z legalnie pozyskanych układów H800.
Niejasna rola pośredników i centrów logistycznych, takich jak Singapur, w globalnym łańcuchu dostaw zaawansowanego sprzętu, stawia pytania o skuteczność obecnych regulacji. Sam Singapur odpowiada za 18% przychodów Nvidii w minionym roku podatkowym, jednak fizyczne dostawy do tego kraju stanowiły mniej niż 2% przychodów – co wskazuje, że miasto-państwo pełni funkcję centrum fakturowania i redystrybucji.
Zarówno Dell, jak i Super Micro deklarują, że przestrzegają amerykańskich przepisów eksportowych i są gotowe reagować na przypadki naruszeń przez klientów. W obu przypadkach dochodzenia są w toku.
Sprawa wpisuje się w szerszy trend nasilającego się nadzoru nad przepływem zaawansowanych technologii, w szczególności w kontekście napięć USA–Chiny. Z jednej strony mamy restrykcje eksportowe, z drugiej – wyrafinowane próby ich obejścia. W rezultacie, centra takie jak Singapur stają się miejscem przecięcia technologicznych interesów Wschodu i Zachodu.
To, czy śledztwo doprowadzi do konkretnych konsekwencji dla firm technologicznych, zależeć będzie od dowodów – oraz od gotowości władz po obu stronach Pacyfiku do egzekwowania swoich przepisów w erze wojny o chipy.