Sukces czy bańka? Xiaomi podbija rynek EV i budzi kontrowersje

Xiaomi z impetem wkracza na rynek pojazdów elektrycznych, notując rekordowy wzrost przychodów i ambitnie zwiększając prognozy dostaw. Jednak czy chiński gigant rzeczywiście ma szansę stać się nowym liderem motoryzacji, czy to jedynie krótkotrwały boom napędzany spekulacją?

Bartosz Martyka
źródło: Xiaomi

Chiński gigant technologiczny, Xiaomi, zakończył czwarty kwartał 2024 roku imponującym wzrostem przychodów o 48,8%, osiągając 109 miliardów juanów (15,09 miliarda dolarów). Skorygowany zysk netto wzrósł o 69,4% w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego, osiągając 8,32 miliarda juanów. 

W 2024 roku Xiaomi zadebiutowało na rynku pojazdów elektrycznych (EV) modelem SU7, który spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. Firma dostarczyła ponad 135 000 egzemplarzy tego modelu, co przełożyło się na przychody w wysokości 32,1 miliarda juanów. Pomimo skorygowanej straty netto w wysokości 6,2 miliarda juanów związanej z inwestycjami w segment EV i inne nowe inicjatywy, sukces SU7 skłonił Xiaomi do podniesienia celu dostaw pojazdów elektrycznych na 2025 rok do 350 000 sztuk. 

Stabilny wzrost na rynku smartfonów

Segment smartfonów Xiaomi również odnotował wzrost. W czwartym kwartale globalne dostawy smartfonów wzrosły o 5% rok do roku, osiągając 42,7 miliona sztuk, co umocniło pozycję firmy jako trzeciego największego producenta smartfonów na świecie. W samych Chinach dostawy wyniosły 12,2 miliona sztuk, co stanowi wzrost o 29% i plasuje Xiaomi na czwartym miejscu pod względem udziału w rynku.  

Ekspansja globalna i plany na przyszłość

W odpowiedzi na rosnący popyt, Xiaomi planuje znaczącą ekspansję swojej sieci detalicznej, zamierzając otworzyć 10 000 nowych sklepów Mi Home poza Chinami w ciągu najbliższych pięciu lat. Ta strategia ma na celu wzmocnienie globalnej obecności marki i zwiększenie dostępności produktów dla konsumentów na całym świecie.  

Xiaomi – genialny wizjoner czy kolejny bąbel spekulacyjny?

Chiński gigant Xiaomi podbił rynek smartfonów, ale czy naprawdę ma szansę na sukces w motoryzacji? Inwestorzy szaleją, akcje firmy wzrosły o 284% w ciągu roku, a dostawy pierwszego modelu SU7 przekroczyły 135 000 sztuk. Jednak czy to solidny fundament, czy raczej niebezpieczna iluzja oparta na marketingu i spekulacjach?

Xiaomi nie jest Teslą – to zupełnie inna liga

Entuzjaści porównują Xiaomi do Tesli, ale to błędne założenie. Tesla zaczynała od lat inwestycji w rozwój baterii, infrastruktury i własnych technologii. Xiaomi to natomiast firma technologiczna, która wskoczyła do świata EV na fali rządowych dotacji i boomu na chińskie samochody elektryczne. W rzeczywistości Xiaomi produkuje swoje auta w fabrykach partnerów (np. BAIC), co oznacza, że jest raczej integratorem niż prawdziwym innowatorem.

Wzrost przychodów to efekt hype’u, a nie stabilnego biznesu

Przychody Xiaomi wzrosły o 48,8% w ostatnim kwartale, ale skorygowana strata netto z segmentu EV i nowych inicjatyw wyniosła 6,2 miliarda juanów. To oznacza jedno – sprzedaż samochodów jest obecnie generatorem strat, a firma pali gotówkę w nadziei, że kiedyś się to zwróci. Tylko czy na pewno?

W historii widzieliśmy już wiele firm, które rosły w tempie Xiaomi, a potem brutalnie upadały. Przykład? Evergrande, chiński gigant nieruchomości, który także kusił inwestorów świetnymi wynikami… aż w końcu skończył z miliardami dolarów długu.

Xiaomi sprzedaje marzenia, a nie technologie

Trzeba przyznać, że Xiaomi jest mistrzem marketingu. Wystarczy spojrzeć na prezentacje CEO Lei Juna, który stylizuje się na chińskiego Elona Muska. Firma potrafi tworzyć emocje wokół swoich produktów, ale czy rzeczywiście ma technologie, które pozwolą jej konkurować z Teslą, BYD czy choćby Nio?

Na razie Xiaomi nie ma ani własnej infrastruktury ładowania, ani przewagi technologicznej w bateriach, ani doświadczenia w produkcji samochodów na masową skalę. To, co robi, to świetny PR i wykorzystywanie marki, która kojarzy się z przystępną elektroniką. Ale czy klienci kupią samochód od tej samej firmy, która produkuje tanie smartfony?

Nie można wykluczyć, że Xiaomi uda się przekształcić swój projekt EV w prawdziwy sukces, ale patrząc na historię podobnych przedsięwzięć, szanse są umiarkowane. Możliwe, że za kilka lat Xiaomi będzie kolejnym przykładem chińskiej firmy, która spaliła miliardy, goniąc za złudnym marzeniem o byciu “chińską Teslą”.

Jedno jest pewne – rynek EV jest brutalny. Jeśli Xiaomi nie udowodni, że potrafi generować zyski w tym segmencie, inwestorzy prędzej czy później się odwrócą, a kurs akcji może runąć tak samo szybko, jak wzrósł. Na razie mamy do czynienia z euforią. Ale co będzie dalej?

Udostępnij