W Dolinie Krzemowej mawia się, że porażka to nie wstyd, a odznaka honoru; dowód na to, że miało się odwagę podjąć ryzyko. To wygodna narracja, ale kryje się w niej ziarno prawdy. Nawet najwięksi gracze z niemal nieograniczonymi budżetami – Google, Microsoft czy Samsung – mają na swoim koncie spektakularne potknięcia.
Produkty, które miały zrewolucjonizować rynek, a dziś spoczywają na technologicznym cmentarzysku. Zapomnijmy jednak o złośliwości. Przyjrzyjmy się tym historiom, by wydobyć z nich uniwersalne i ponadczasowe lekcje biznesowe.
Google Glass – Gdy technologia wyprzedza społeczeństwo
Pamiętacie rok 2012? Google zaprezentowało światu przyszłość, a miała ona formę eleganckich okularów. Projekt Glass, z jego futurystycznym interfejsem wyświetlanym bezpośrednio przed okiem, wywołał falę ekscytacji.
Dziennikarze i deweloperzy, którzy za 1500 dolarów dołączyli do programu „Explorer”, czuli, że dotykają jutra. Mogli nagrywać filmy, robić zdjęcia i nawigować, patrząc na świat przez pryzmat danych.
Jednak czar prysł równie szybko, jak się pojawił. Użytkownicy Glass zyskali niechlubne miano „Glassholes”, ponieważ otoczenie czuło się permanentnie inwigilowane. Czy mój rozmówca mnie nagrywa? Czy właśnie robi mi zdjęcie?
Brak jasnej odpowiedzi na te pytania zrodził barierę nie do przeskoczenia. Co więcej, poza efektem „wow”, nikt tak naprawdę nie wiedział, do czego to urządzenie ma służyć na co dzień.
Było rozwiązaniem w poszukiwaniu problemu – drogim, wyglądającym dziwnie i społecznie kłopotliwym.
Morał Biznesowy: Innowacja musi być społecznie akceptowalna. Najbardziej zaawansowana technologia poniesie klęskę, jeśli ignoruje kontekst kulturowy, normy społeczne i realne potrzeby użytkowników.
Lekcja z Google Glass jest prosta: nie wystarczy zadać sobie pytanie „czy możemy to zbudować?”, kluczowe jest „czy powinniśmy i czy ktokolwiek tego potrzebuje?”.
Windows Phone – Zbudowanie świetnego produktu w rynkowej próżni
Microsoft spóźnił się na smartfonową rewolucję, ale gdy wreszcie wszedł do gry, zrobił to z impetem. Windows Phone był systemem, który zachwycał krytyków. Jego interfejs oparty na „kafelkach”, znany jako Metro UI, był świeży, elegancki i działał niesamowicie płynnie nawet na słabszych urządzeniach.
By rzucić realne wyzwanie duopolowi Apple i Google, gigant z Redmond przejął nawet legendarny dział mobilny Nokii. Miał w ręku świetny system i doskonały sprzęt. Co mogło pójść nie tak?
Wszystko, co znajdowało się dookoła. Klęska Windows Phone to podręcznikowy przykład problemu zwanego „app gap” – luką w aplikacjach. Użytkownicy nie chcieli systemu, na którym nie ma Snapchata, najnowszych gier czy aplikacji bankowych.
Deweloperzy z kolei nie chcieli tworzyć oprogramowania na platformę z marginalnym udziałem w rynku. To błędne koło okazało się zabójcze. Microsoft zbudował piękny i sprawny samochód, ale zapomniał o drogach, stacjach benzynowych i warsztatach.
Morał Biznesowy: Sam produkt, nawet najlepszy, to nie wszystko. W dzisiejszym świecie królem jest ekosystem. Użytkownicy nie kupują samego urządzenia czy systemu – kupują dostęp do milionów aplikacji, usług i społeczności. Bez wsparcia zewnętrznych deweloperów i silnego efektu sieciowego nawet największy gracz jest skazany na porażkę.
Samsung Galaxy Note 7 – Gdy pośpiech prowadzi do samozapłonu
W drugiej połowie 2016 roku Samsung był na fali wznoszącej. Galaxy Note 7 miał być dziełem koronującym jego dominację na rynku Androida i ostatecznym „zabójcą iPhone’a”. Urządzenie zbierało entuzjastyczne recenzje za symetryczny design, fenomenalny ekran i najlepszy na rynku aparat. Sprzedaż ruszyła z kopyta. A potem telefony zaczęły płonąć.
Doniesienia o eksplodujących bateriach, początkowo traktowane jako odosobnione przypadki, szybko przerodziły się w globalny kryzys. Okazało się, że w pogoni za jak najcieńszą obudową i chęcią wyprzedzenia premiery Apple, inżynierowie zbyt agresywnie upakowali ogniwa baterii, nie zostawiając im miejsca na naturalną pracę.
Wadliwa konstrukcja w połączeniu z niewystarczającymi testami jakościowymi (QA) stworzyła tykającą bombę. Globalna akcja wycofywania produktu z rynku i zakazy wnoszenia go na pokład samolotów stały się wizerunkowym koszmarem.
Morał Biznesowy: Nigdy nie poświęcaj jakości i bezpieczeństwa na ołtarzu szybkości wejścia na rynek (Time-to-Market). Fundamenty są ważniejsze niż fajerwerki. Jeden krytyczny błąd może nie tylko zniszczyć genialny produkt, ale także kosztować firmę miliardy dolarów i, co cenniejsze, lata odbudowywania zaufania klientów.
Złote lekcje z cmentarza technologii
Historie Google Glass, Windows Phone i Galaxy Note 7 to coś więcej niż ciekawostki – to studia przypadków ilustrujące kluczowe dynamiki rządzące rynkiem technologicznym. Historia Google Glass pokazuje, jak nawet najbardziej zaawansowana technologia może zawieść, jeśli ignoruje potrzeby i normy społeczne.
Z kolei przypadek Windows Phone udowadnia, że w dzisiejszym świecie izolowany produkt, nawet technicznie dopracowany, ma niewielkie szanse w starciu z siłą tętniącego życiem ekosystemu.
Wreszcie, fiasko Galaxy Note 7 jest dobitnym przykładem, że pośpiech i kompromisy w kwestii jakości prowadzą do utraty najcenniejszego kapitału – zaufania klientów.
Te ambitne porażki nie są oznaką słabości, lecz naturalnym elementem procesu innowacji. Zdolność do wyciągania z nich wniosków i adaptacji jest tym, co ostatecznie pozwala tworzyć dojrzalsze i bardziej udane produkty.