Komisja Europejska uruchomiła dwa nowe nabory finansowane z programu Cyfrowa Europa, których celem jest wzmocnienie bezpieczeństwa cyfrowego w dwóch szczególnie wrażliwych obszarach: małych i średnich przedsiębiorstwach oraz sektorze ochrony zdrowia. Do rozdysponowania jest 145,5 mln euro – kwota, która ma wesprzeć zarówno szpitale w walce z ransomware, jak i przyspieszyć rozwój narzędzi AI w cyberbezpieczeństwie.
Na pierwszy rzut oka liczby robią wrażenie. 30 mln euro trafi bezpośrednio do instytucji medycznych, które od lat zmagają się z rosnącą liczbą cyberataków. Przykład Belgii pokazuje skalę problemu – średnio 2652 ataki tygodniowo na jedną placówkę ochrony zdrowia, ponad dwukrotnie więcej niż w innych branżach. To sektor niedofinansowany technologicznie, oparty na przestarzałych systemach IT i niedoborze specjalistów ds. bezpieczeństwa. Nawet najlepsze intencje Komisji mogą więc zderzyć się z rzeczywistością – brakiem kompetencji, integracji i czasu.
Drugie wezwanie, z budżetem 90 mln euro, ma pobudzić rozwój generatywnej AI i technologii postkwantowych w służbie cyberbezpieczeństwa. To ambitny cel, który wymaga nie tylko pieniędzy, ale także infrastruktury i ekosystemu gotowego na wdrażanie takich rozwiązań. Europa, choć aktywna regulacyjnie, wciąż pozostaje w tyle za USA i Izraelem w zakresie innowacji w tym obszarze.
O powodzeniu tej inicjatywy zadecyduje nie tylko wielkość środków, ale ich alokacja. Bez precyzyjnego dopasowania do realnych potrzeb – zarówno technicznych, jak i organizacyjnych – istnieje ryzyko rozproszenia budżetu na projekty niskiej skuteczności. Kluczowe będzie ukierunkowanie wsparcia tam, gdzie faktycznie może ono zredukować ryzyko – w tym we współpracy między dostawcami rozwiązań a instytucjami publicznymi oraz we wdrażaniu technologii, które pomagają niwelować niedobory kompetencji.
Unia stawia pierwszy, potrzebny krok. Pytanie, czy zrobi też drugi – równie przemyślany.