Unia Europejska planuje rozmieszczenie dodatkowych satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO), aby zbudować odporność na rosnące zagrożenie zagłuszaniem sygnału GPS. Inicjatywa jest bezpośrednią odpowiedzią na nasilające się incydenty w Europie, przypisywane działaniom Rosji w ramach wojny hybrydowej.
Zgodnie z zapowiedzią komisarza UE ds. obrony, Andriusa Kubiliusa, nowa warstwa infrastruktury kosmicznej ma nie tylko wzmocnić istniejące systemy nawigacyjne, ale również poprawić zdolności wykrywania źródeł zakłóceń.
Decyzja nabrała tempa po niedzielnym incydencie, podczas którego doszło do zakłócenia pracy GPS w samolocie przewodniczącej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen. Choć zdarzenie było chwilowe, wpisuje się w szerszy, niepokojący trend.
Od wielu miesięcy w regionie Morza Bałtyckiego, w tym nad Polską i krajami skandynawskimi, notowane są masowe i długotrwałe zakłócenia sygnału, które stanowią realne zagrożenie dla lotnictwa cywilnego i transportu morskiego.
Z technicznego punktu widzenia, satelity na niskiej orbicie (LEO) oferują znacznie silniejszy sygnał niż te operujące na średniej orbicie (MEO), na której bazuje zarówno amerykański system GPS, jak i europejski Galileo.
Wyższa moc sygnału sprawia, że jest on znacznie trudniejszy do skutecznego zagłuszenia z ziemi.
Inwestycja w nową konstelację jest elementem szerszej strategii Unii, dążącej do osiągnięcia suwerenności w kluczowych technologiach kosmicznych. Ma ona stanowić uzupełnienie dla systemu Galileo oraz budowanej, bezpiecznej sieci łączności IRIS².
Krok ten podkreśla, że w obliczu nowych zagrożeń, niezależna i bezpieczna infrastruktura satelitarna staje się fundamentem nie tylko dla obronności, ale także dla stabilności całej gospodarki.