Cena naruszenia danych: Kto naprawdę płaci za cyberataki?

Naruszenia danych stają się coraz bardziej kosztowne dla firm, a średni koszt jednego incydentu wynosi już 4,88 miliona dolarów. W obliczu rosnących zagrożeń cybernetycznych organizacje muszą inwestować w proaktywne działania zabezpieczające, zamiast przenosić koszty napraw na klientów.

źródło: Adobe Stock
Klaudia Ciesielska
4 min

Naruszenia danych stały się nie tylko bardziej powszechne, ale również znacznie bardziej kosztowne. Zgodnie z najnowszym raportem IBM na temat kosztów naruszeń danych, średni koszt takiego incydentu wynosi obecnie 4,88 miliona dolarów. Wzrost o 10% w ciągu ostatniego roku odzwierciedla rosnące zagrożenia oraz trudności, z jakimi borykają się organizacje w obliczu cyberataków.

Co więcej, około dwie trzecie organizacji przenosi te koszty na klientów, co, jak zauważa IBM, może być ryzykowne, zwłaszcza w kontekście obecnej inflacji i presji cenowej. Pomimo tego, proszenie klientów o pokrycie kosztów naprawy naruszenia danych nie rozwiązuje problemów systemowych i nie zapobiega przyszłym atakom. Kluczowym wyzwaniem staje się zatem inwestowanie w prewencję i poprawę infrastruktury cyberbezpieczeństwa.

Długi proces odbudowy po naruszeniu danych

Jednym z głównych czynników wpływających na wysokie koszty naruszeń danych jest długi czas potrzebny na pełne odzyskanie sprawności po incydencie. Aż 75% firm, które wzięły udział w badaniu IBM, stwierdziło, że proces rekonwalescencji po naruszeniu trwał ponad 100 dni, a jedna trzecia respondentów wskazała, że czas ten przekraczał 150 dni. Ta rozciągłość w czasie wynika z rosnącej złożoności cyberataków, które często angażują różnorodne wektory i zaawansowane techniki. Wykrycie wszystkich aspektów naruszenia oraz wdrożenie skutecznych działań naprawczych może być szczególnie trudne, zwłaszcza w sytuacji, gdy wiele organizacji boryka się z lukami w swoich systemach wykrywania i reagowania na zagrożenia.

REKLAMA

Dodatkowo, proces odzyskiwania komplikuje konieczność spełnienia licznych wymogów prawnych i regulacyjnych. Firmy muszą nawigować w skomplikowanym labiryncie przepisów, co dodatkowo opóźnia powrót do normalnego funkcjonowania.

Gdzie organizacje inwestują po naruszeniu danych?

Chociaż wiele firm zdaje sobie sprawę z konieczności inwestowania w zaawansowane technologie zabezpieczeń, takie jak sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe, to większość znaczących inwestycji w tym obszarze pojawia się dopiero po wystąpieniu incydentu. Po naruszeniu danych przedsiębiorstwa zwykle podejmują natychmiastowe działania, takie jak załatanie luk w systemach zabezpieczeń, wdrożenie nowych technologii oraz poprawa kontroli dostępu. Jednak często te reakcje są chaotyczne i krótkoterminowe, pomijając długofalowe potrzeby w zakresie ludzi, procesów oraz kompleksowej architektury bezpieczeństwa.

Badania IBM potwierdzają, że głównymi czynnikami wzrostu kosztów naruszeń danych są brak kompetencji w zakresie cyberbezpieczeństwa oraz złożoność systemów. Dlatego coraz więcej firm decyduje się na szkolenia pracowników w zakresie rozpoznawania i reagowania na zagrożenia. Taka edukacja, jak pokazuje praktyka, może znacząco obniżyć koszty związane z potencjalnymi przyszłymi naruszeniami.

Proaktywne vs. reaktywne podejście do bezpieczeństwa

Naruszenia danych często są bodźcem do zwiększenia inwestycji w cyberbezpieczeństwo, ale IBM podkreśla, że organizacje muszą przejść od reaktywnego do proaktywnego podejścia. Zbyt często firmy inwestują w najnowsze narzędzia technologiczne, nie zwracając uwagi na ich skuteczne wdrożenie i integrację z istniejącymi systemami. W efekcie zespoły ds. bezpieczeństwa mogą mieć problem z wykorzystaniem zakupionych technologii, co ogranicza ich efektywność.

Kluczowym elementem skutecznego zarządzania bezpieczeństwem jest kompleksowa ocena ryzyka, ciągłe monitorowanie i proaktywne polowanie na zagrożenia. Firmy muszą także zadbać o to, by ich strategie bezpieczeństwa były zgodne z ogólnymi celami biznesowymi, co wymaga holistycznego podejścia, a nie tylko reakcji na pojedyncze incydenty.

Rosnące koszty naruszeń danych to nie tylko problem finansowy, ale także kwestia reputacyjna i operacyjna. Organizacje, które przenoszą koszty na konsumentów, ryzykują utratę zaufania klientów na konkurencyjnym rynku. Dlatego firmy muszą skupić się na inwestowaniu w prewencyjne działania związane z cyberbezpieczeństwem, a nie jedynie na naprawianiu szkód po incydencie.

Rozwiązaniem jest holistyczne podejście, obejmujące nie tylko zaawansowane technologie, ale także ludzi, procesy oraz ciągłe doskonalenie systemów. Proaktywne działania są kluczowe, aby nie tylko chronić organizację, ale także minimalizować koszty kolejnych incydentów.