Nadchodzi Vision Pro 2. Apple potwierdza prace nad następcą

W odpowiedzi na niższą od oczekiwań sprzedaż pierwszej generacji Vision Pro, Apple intensyfikuje prace nad nową wersją urządzenia. Kluczowym wyzwaniem dla następcy będzie rozwiązanie fundamentalnych problemów z ceną, ergonomią i ekosystemem aplikacji, które ograniczyły rynkowy potencjał oryginału.

2 Min
apple Vision Pro
źródło: Unsplash

Apple intensyfikuje prace nad drugą generacją Vision Pro, próbując skorygować kurs po debiucie, którego wyniki sprzedażowe okazały się znacznie niższe od pierwotnych prognoz.

Mimo wejścia technologicznego giganta, rynek wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości pozostaje w stagnacji, a Vision Pro nie zdołał stać się przełomem, na który liczono w Cupertino.

Niedawne odkrycie w liniach kodu systemu operacyjnego Apple potwierdza wcześniejsze doniesienia o rozwoju następcy obecnego modelu.

Wszystko wskazuje na to, że firma pracuje nad dwutorową strategią. Obejmuje ona zarówno bardziej zaawansowany model, jak i – co kluczowe dla poszerzenia rynku – wersję bardziej przystępną cenowo.

Sercem nowej, wydajniejszej generacji ma być nadchodzący procesor Apple M5, który trafi również do przyszłych MacBooków Pro.

Poza czystą mocą obliczeniową, Apple musi rozwiązać fundamentalne problemy sprzętowe. Obecny model, ważący około 680 gramów, jest krytykowany za niedostateczny komfort przy dłuższym użytkowaniu. Oczekuje się, że firma wprowadzi zmiany konstrukcyjne, w tym nowy, przeprojektowany pasek, który ma poprawić ergonomię urządzenia.

Jednak największym wyzwaniem pozostaje ekosystem. Ilość dostępnych treści i aplikacji jest kluczowym czynnikiem hamującym sprzedaż.

Mimo udostępnienia deweloperom narzędzi ułatwiających tworzenie immersyjnych doświadczeń, obserwuje się spadek liczby nowych aplikacji pojawiających się w App Store.

Co więcej, niektóre czołowe studia specjalizujące się w VR/AR wstrzymały rozwój oprogramowania dla platformy Apple.

Sytuację komplikuje strategia samego producenta. Według doniesień agencji Bloomberg, Apple celowo wstrzymuje publikację części gotowych już treści, dawkując je w celu stymulowania przyszłego wzrostu sprzedaży.

Taka taktyka, w połączeniu z zaporową ceną (startującą od 3500 dolarów), tworzy trudne warunki zarówno dla deweloperów, jak i potencjalnych klientów, stawiając pod znakiem zapytania masową adopcję technologii w najbliższej przyszłości.

Udostępnij