Administracja USA i polska gmina Jaworzno – co je łączy?

Klaudia Ciesielska
6 min

Tym co stanowi wspólny mianownik dla tych podmiotów jest wdrożenie otwartych technologii. Chodzi o rozwiązania oparte na oprogramowaniu open source, którego kod źródłowy jest powszechnie dostępny. Przytoczone powyżej instytucje stanowią jedynie początek listy przykładów wykorzystania open source w sektorze publicznym.

Do 75 proc. – tyle czasu udało się zaoszczędzić dzięki oprogramowaniu open source przy pracach nad stroną WhiteHouse.gov. Przyznanie pierwszeństwa otwartym technologiom staje się częścią odgórnej polityki jednostek administracyjnych w wielu krajach Europy i nie tylko. Jakie są zalety wykorzystania rozwiązań opartych na otwartym źródle właśnie w sektorze publicznym? Oprócz tego, że są one po prostu doskonałej jakości, pozwalają także uniknąć uzależnienia od pojedynczego dostawcy, zwiększają poziom bezpieczeństwa i stwarzają możliwość samodzielnej modyfikacji kodu by lepiej sprostać specyficznym potrzebom użytkowników.

Do korzystania z otwartego oprogramowania w administracji publicznej zachęca m.in. brytyjski Technology Code of Practice. O krok dalej poszła administracja USA, która niejako sama przyłączyła się do open sourcowej społeczności. W sierpniu 2016 r. opublikowano dokument “Federal Source Code Policy”, zgodnie z którym nowe oprogramowanie stworzone przez którąkolwiek z agencji ma być udostępniane wszystkim pozostałym, zaś w ramach programu pilotażowego, 20 proc. nowopowstałego kodu ma być dostępna publicznie, na otwartej licencji. Oznacza to, że każdy będzie się mógł z nim zapoznać, wykorzystać lub zmodyfikować na własne potrzeby. – Dariusz Świąder, prezes Zarządu Linux Polska

Brak zobowiązań i gra w otwarte karty

Jedną z najważniejszych zalet wdrożenia open source – szczególnie istotną z punktu widzenia sektora publicznego – jest uniezależnienie się od jednego dostawcy. Zjawisko tzw. vendor lock-in zachodzi wtedy, kiedy zakup danego oprogramowania łączy się z koniecznością zakupu kolejnych rozwiązań u tego samego producenta, ponieważ tylko one będą kompatybilne z wcześniej zamówionym oprogramowaniem. Przykładem może być zakup sprzętu z wgranym wcześniej oprogramowaniem z licencją OEM, np. systemem operacyjnym. Taka licencja pozwala zazwyczaj na korzystanie z programu tylko na jednym, konkretnym komputerze. W sytuacji kiedy zachodzi konieczność wymiany sprzętu niezbędny jest również zakup nowej licencji systemu operacyjnego, co oznacza podwójny wydatek. Co istotne, w przypadku sektora publicznego, zjawisko vendor lock-in może mieć jeszcze dalej idące konsekwencje, jeśli wdrożony system wymusza wybór rozwiązań tego samego dostawcy na obywatelach korzystających z e-administracji, Może to być np. wymóg skorzystania z konkretnej przeglądarki aby wypełnić elektroniczny formularz.

Kolejną zaletą wyboru otwartych rozwiązań są względy związane z bezpieczeństwem. Bezpośredni dostęp do kodu źródłowego, który jest podstawowym zasadą  funkcjonowania rozwiązań open source, wbrew obiegowym opiniom, to czynnik, który zmniejsza ryzyko.

REKLAMA

Działa tutaj zasada, zgodnie z którą prościej jest kontrolować to co jest jawne i powszechnie dostępne. Na otwarty kod patrzy wiele par oczu, a dokładniej wielomilionowa społeczność programistów skupiona wokół ruchu open source. Dzięki temu nie tylko łatwiej jest zauważyć potencjalne błędy, ale dodatkowo niemożliwe jest ich ukrycie. Co więcej, taki błąd czy lukę bezpieczeństwa można od razu naprawić, modyfikując kod. W momencie kiedy kod nie jest dostępny, jesteśmy uzależnieni od tego kiedy poprawiona wersja zostanie wypuszczona na rynek przez dostawcę. Nabiera to szczególnego znaczenia jeśli uświadomimy sobie jaka ilość wrażliwych danych, choćby danych osobowych obywateli, jest przetwarzana przez systemy informatyczne działające w ramach administracji publicznej. – Dariusz Świąder, prezes Zarządu Linux Polska

Społeczny wymiar otwartych technologii

Ciekawy przykład wdrożenia open source w sektorze publicznym stanowi gmina Jaworzno, gdzie z otwartych technologii korzystają nie tylko urzędnicy, ale również uczniowie. Decyzję o wprowadzaniu tego typu rozwiązań do szkolnych pracowni lokalne władze podjęły w 2009 r., zaś dwa lata później informowały, że open source udało się wdrożyć już w 50 proc. placówek. Zgodnie z deklaracją samorządu, ta zmiana miała nie tylko zasilić budżet aż o 2 miliony złotych, ale posiadała również wymiar społeczny. Przedstawiciele władz podkreślali m.in., że uczniowie zdobędą możliwość bezpłatnego i legalnego korzystania w domu z tych samych programów, które są wykorzystywane w czasie zajęć szkolnych. Gwarantowanie dostępu do różnorodnych rozwiązań pozwala uczniom na zdobycie bardziej zróżnicowanych, pełniejszych kompetencji cyfrowych.

Można powiedzieć, że inwestycja w open source to w pewnych aspektach także inwestycja w kapitał społeczny. Dobrym przykładem jest działalność organizacji zajmujących się popularyzacją umiejętności programowania, np. adresowanej do kobiet Django Girls. Tylko w 2015 r. prawie 3 tys. uczestniczek wzięło udział w warsztatach programistycznych prowadzonych na całym świecie. Fakt, że platforma programistyczna Django jest bezpłatna i udostępniania na zasadach open source, umożliwia tej organizacji non-profit prowadzenie szkoleń bez konieczności pozyskiwania dodatkowych nakładów finansowych.

Otwarci na otwarte oprogramowanie?

Jak zauważają eksperci, pomimo licznych korzyści płynących z wdrożenia otwartego oprogramowania, wciąż wyzwaniem pozostaje budowanie świadomości na temat open source. To, co ma szansę przyczynić się do jej zwiększenia to wdrożenie systemowych rozwiązań.

Do czynników hamujących rozwój polskiego rynku open source należy niedostateczne upowszechnienie wiedzy o tego typu rozwiązaniach. Wątpliwości budzą m.in. kwestie związane z prawami autorskimi i dokładnymi warunkami licencji, np. możliwością modyfikacji kodu na własny użytek. Dlatego jednym z postulowanych przez nas pomysłów jest utworzenie publicznego centrum kompetencyjnego zapewniającego wsparcie merytoryczne poszczególnym organom administracji w zakresie wyboru rozwiązań technologicznych, a także maksymalnego wykorzystania potencjału oprogramowania opartego na otwartej licencji – mówi Dariusz Świąder, prezes Zarządu Linux Polska