Deepfake jako usługa. AI zmienia krajobraz cyberzagrożeń

Deepfake’i generowane przez sztuczną inteligencję przestały być technologiczną ciekawostką i stały się realnym zagrożeniem dla firm. Jak pokazuje najnowszy raport Trend Micro, syntetyczne media coraz częściej wykorzystywane są do oszustw, podszywania się i omijania zabezpieczeń.

Izabela Myszkowska
3 Min
Deepfake, świadomość
źródło: Freepik

Deepfake, czyli syntetyczne media tworzone przez sztuczną inteligencję, przestały być technologiczną ciekawostką i stały się realnym narzędziem w arsenale cyberprzestępców. To już nie science fiction – to codzienność, która podważa fundamenty cyfrowego zaufania i stawia przed firmami nowe wyzwania strategiczne.

Deepfake staje się usługą

Jeszcze do niedawna tworzenie realistycznych nagrań audio i wideo wymagało specjalistycznych umiejętności i zasobów. Dziś wystarczą ogólnodostępne platformy typu text-to-video, które z założenia powstały z myślą o twórcach treści, ale w rękach niepowołanych osób stają się narzędziem do wyłudzeń i oszustw. Bariera wejścia praktycznie zniknęła – a to oznacza, że cyberprzestępcy mogą działać szybciej, taniej i skuteczniej.

Trend Micro podaje konkretne przykłady: podszywanie się pod CEO w czasie rzeczywistym za pomocą deepfake’ów wideo, fałszywe rozmowy rekrutacyjne prowadzone przez „kandydatów” wygenerowanych przez AI, a także próby obejścia procedur KYC w instytucjach finansowych. Wspólny mianownik? Media syntetyczne, które trudniej wykryć, a które zyskują na jakości z miesiąca na miesiąc.

Cyfrowe zaufanie w odwrocie

Równolegle z postępem technologicznym pogarsza się zdolność firm do rozpoznawania autentyczności interakcji. Mechanizmy weryfikacji tożsamości – od wideokonferencji po głosowe potwierdzenia tożsamości – przestają być wystarczające. Przedsiębiorstwa często nie zdają sobie sprawy, jak łatwo ich wewnętrzne procedury mogą zostać wykorzystane przeciwko nim.

Ad imageAd image

To prowadzi do szerszego problemu: erozji cyfrowego zaufania. W świecie, w którym widzenie przestaje być równoznaczne z wiarą, dotychczasowe metody ochrony informacji i ludzi okazują się nieskuteczne.

Ekosystem zagrożeń się profesjonalizuje

W tle rośnie także „gospodarka deepfake’ów” – obejmująca gotowe do użycia narzędzia, tutoriale, a nawet zlecenia na zamówienie. Na forach i w darknecie można znaleźć oferty przygotowania syntetycznego wideo konkretnej osoby, np. członka zarządu firmy. W rezultacie tzw. „oszustwa na prezesa” (CEO fraud) stają się trudniejsze do wykrycia, a tym samym – bardziej opłacalne dla atakujących.

Co mogą zrobić firmy?

Eksperci apelują, by nie skupiać się jedynie na technologii, ale zacząć od ludzi. Kluczowe staje się szkolenie zespołów – od działów IT po HR – w zakresie inżynierii społecznej i rozpoznawania fałszywych interakcji. Równolegle warto przeglądnąć procesy uwierzytelniania, weryfikacji tożsamości oraz ocenić możliwość wdrożenia technologii wykrywających treści generowane syntetycznie.

Syntetyczne media, choć wciąż relatywnie nowe, już teraz redefiniują pojęcie ryzyka cyfrowego. A ich potencjał destrukcyjny będzie tylko rósł – proporcjonalnie do rosnącej dostępności narzędzi AI. Dla firm oznacza to jedno: albo przygotują się na erę deepfake, albo staną się jej kolejnymi ofiarami.

Udostępnij