W globalnej branży półprzewodników wyraźnie zaczyna się przesunięcie: nie tylko układy AI zyskują na wartości, lecz także „zwykłe” chipy pamięci – te stosowane w smartfonach, komputerach czy serwerach – wchodzą w nową fazę niedoboru i rosnącej ceny.
Producenci pamięci, tacy jak Samsung Electronics i SK Hynix, którzy kontrolują około 70 % rynku DRAM, przekierowują swoje fabryki na chipy wysokiej klasy – w szczególności na układy typu HBM (High Bandwidth Memory) używane w sprzęcie AI. To powoduje, że linie produkcyjne mniej zaawansowanych chipów działają z ograniczoną mocą, co – w połączeniu z gwałtownym wzrostem popytu – generuje brak podaży.
Dystrybutorzy i analitycy branżowi mówią już o „gorączce zakupów”. W ostatnich miesiącach widać praktyki podwójnych lub potrójnych zamówień ze strony odbiorców, którzy starają się zabezpieczyć zapasy chipów DRAM i DDR5. Podaż chipsów DRAM i innych „zwykłych” pamięci spadła — np. średni zapas DRAM w magazynach to teraz zaledwie 8 tygodni, wobec 10 tygodni rok wcześniej i aż 31 tygodni na początku 2023 roku.
Efekt? Ceny skoczyły niemal trzykrotnie w porównaniu rok do roku w segmencie spot DRAM. Jednocześnie firmy pamięciowe osiągają nadspodziewane marże – w jednym przypadku producent oszacował marżę operacyjną dla towarowych DRAM na około 40 %, dla HBM nawet 60%.
Perspektywa, którą można nazwać „supercyklem” pamięci, zaczyna być dyskutowana poważnie. Analizy sugerują, że boom pamięciowy, napędzany infrastrukturą AI i ośrodkami danych, może potrwać przez wiele kwartałów. Jednak ostrożność też się pojawia: specjaliści podkreślają, że może to być po prostu klasyczny niedobór — który inni przewidują zakończy się już w 2027 roku.
Dla sprzętu końcowego – komputerów, telefonów, serwerów – oznacza to ostrzeżenie. Wyższe ceny pamięci przekładają się na wyższe koszty produkcji i część firm już je – w ograniczonym zakresie – przerzuca na konsumentów. Przykładem jest brytyjskie Raspberry Pi Foundation, które podniosło ceny swoich komputerów z powodu pamięci droższej „około 120%” niż rok temu.
W tym kontekście Samsung – z dużą ekspozycją na zwykłe DRAM – wydaje się dobrze ustawiony, choć inwestorzy pytają, jak szybko dogoni rywali w HBM-ówce. Z drugiej strony, rosnące koszty pamięci oraz niskie stany magazynowe stanowią wyzwanie dla producentów sprzętu oraz mogą być sygnałem ostrzegawczy wobec klientów końcowych.
Boom na AI nie tylko wynosi na wyżyny zaawansowane układy pamięci, lecz wywołuje efekt rozlewowy na bardziej standardowe chipy – zmniejszając ich dostępność, windując ceny i zmuszając odbiorców do działań wyprzedzających. Branża pamięci stoi więc w punkcie przełomu — czy rzeczywiście rozkwitnie pełny supercykl, czy też napotka korektę — okaże się w nadchodzących 12-24 miesiącach.