Iran zastrasza amerykańskich wyborców

Natalia Zębacka
Natalia Zębacka - Redaktor Brandsit 3 min
3 min

W ciągu ostatnich dwóch dni zwolennicy demokratów z Alaski oraz Florydy otrzymali e-maile zawierające groźby. Amerykański rząd uważa, że akcja jest inspirowana przez rząd w Teheranie.

Wyborcy demokratów z Alaski oraz Florydy odebrali e-maile zatytułowane „Głosuj na Trumpa”. Autorzy listu podszywają się pod skrajnie prawicową grupę Proud Boys i grożą, że jeśli odbiorcy nie spełnią ich żądania, poniosą konsekwencje.

–        „Wiemy o tobie wszystko, posiadamy twój e-mail, adres zamieszkania, numer telefonu. Obecnie jesteś zarejestrowany jako wyborca demokratów. Wiemy o tym, ponieważ włamaliśmy się do bazy danych amerykańskich wyborców. Będziesz za Trumpem w dniu wyborów lub przyjdziemy po ciebie. Zmień przynależność partyjną i dołącz do republikanów. W ten sposób dasz nam znać, że otrzymałeś wiadomość i spełnisz żądanie. Na twoim miejscu poważnie potraktowalibyśmy to ostrzeżenie.” czytamy w e-mailu.

Niektóre z wysłanych wiadomości zawierają imię, nazwisko i adres zamieszkania odbiorcy, co sugeruje, że informacje zostały pozyskane ze zhakowanych witryn rejestrujących wyborców. ProofPoint, firma zajmująca się cyberbezpieczeństwem, znalazła wiadomość e-mail z odsyłaczem do filmu przedstawiającym hakera włamujące się do baz danych wyborców, modyfikującego zapisy i wrzucającego fałszywe karty do głosowania.

John Ratcliffe, dyrektor agencji wywiadu USA, poinformował na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, że Rosja oraz Iran uzyskały informacje o listach rejestracji wyborców. Jego zdaniem dane te mogą być wykorzystywane przez podmioty zagraniczne do podejmowania prób przekazania zarejestrowanym wyborcom fałszywych informacji powodujących zamieszanie i podważających zaufanie do amerykańskiej demokracji.

– Iran wysyła sfałszowane e-maile mające na celu zastraszenie wyborców, wzniecanie niepokojów społecznych i szkodzenie prezydentowi Trumpowi”stwierdził John Ratcliffe.

Nie udało się ustalić czy Iran i Rosja uzyskały informacje rejestracyjne wyborców, włamując się do systemów wyborczych czy kupując dane na czarnym rynku.

– Trudno powiedzieć na ile akcja, za którą rzekomo stoi rząd w Teheranie, zaszkodzi Donaldowi Trumpowi. Jednak na pewno nie pomoże osobom odpowiedzialnym za organizację wyborów w USA, a zwłaszcza administratorom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo danych. Na uwagę zasługuje też chaos informacyjny. Wprawdzie John Ratcliffe twierdzi, że filmy ilustrujące włamania do systemu są nieprawdziwe, ale z drugiej strony The Washington Post donosi, iż jeden z urzędników Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego przyznał, że istnieją luki w zabezpieczeniach internetowych systemów wyborczych i należy je usunąć.tłumaczy Mariusz Politowicz z firmy Marken, dystrybutora rozwiązań Bitdefender w Polsce.

Udostępnij