Cyfrowy świat stał się faktem. Dokumenty handlowe, płatności i inne zjawiska gospodarcze odbywają się w świecie internetu. Dlaczego zatem polskie firmy wciąż bronią się przed wdrożeniem elektronicznego drogowego listu przewozowego e-CMR?
Drogowy list przewozowy to jeden z najważniejszych dokumentów w przepływie towarów. Jest to dokument, który potwierdza zawarcie umowy pomiędzy nadawcą a przewoźnikiem. Jednocześnie reguluje prawa i obowiązki przewoźnika i jest instrukcją przewozu dla kierowcy. Wystawiany jest w wersji papierowej, najczęściej w czterech egzemplarzach: dla nadawcy, odbiorcy, przewoźnika i do kontroli.
Coraz więcej firm w UE chce wprowadzenia elektronicznego CMR. Dzięki e-CMR zostaje usprawniony przepływ informacji, istnieje możliwość wystawiania listu przewozowego przez nadawcę lub upoważnioną do tego osobę lub podmiot (spedycję), zmniejszają się koszty transportu o koszt papierowych wydruków, następuje usprawnienie logistyki przepływu towarów.
Inaczej jest jednak w Polsce. Choć jak widać wprowadzenie e-CMR byłoby bardzo dużym postępem, to wg badania jakie przeprowadziła Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego (IRU, International Road Transport Union), polska branża transportowa nie przyjęła e-CMR z entuzjazmem. Tylko 1 % polskich przewoźników korzysta z elektronicznej wersji CMR.
Idea wprowadzenia e-CMR
Elektroniczna wersja drogowego listu przewozowego została wprowadzona dzięki Protokołowi dodatkowemu Konwencji CMR, który to Protokół reguluje zasady na jakich odbywa się transport międzynarodowy. Ideą wprowadzenia listu elektronicznego miało być usprawnienie komunikacji pomiędzy nadawcą, odbiorcą a przewoźnikiem. Ważnym aspektem e-CMR jest także brak możliwości neutralizacji dokumentu CMR.
Protokół dodatkowy, uzupełnienie Konwencji CMR do której Polska przystąpiła w 1962 roku, wszedł w życie 11 września 2019 roku. W praktyce wdraża on zapisy o stosowaniu e-CMR.
Protokół dodatkowy został przyjęty przez 29 państw i obowiązuje m.in. w Mołdawii, Norwegii, Portugalii, Rosji, Rumunii, Szwajcarii, Danii, Estonii, Finlandii, Białorusi, Słowacji, Słowenii, Litwie i Łotwie oraz w Bułgarii, Czechach, Francji, Hiszpanii, Holandii, Iranie, Luksemburgu, , Tadżykistanie, Turcji i Wielkiej Brytanii. Państwa, które ratyfikowały Protokół do Konwencji CMR zobowiązały się do stosowania jego wymogów i zadeklarowały, że firmy transportowe na terenie ich państw będą posługiwały się elektronicznym listem przewozowym e-CMR.
Polski Instytut Transportu Drogowego bardzo promuje e-CMR, stojąc na stanowisku, że jest to duży krok w stronę cyfryzacji całej branży TSL.
Korzyści z e-CMR
E-CMR powinien być stosowany przy przewozie drogowym towarów i jest to elektroniczna wersja drogowego listu przewozowego wraz z możliwością śledzenia trasy przewozu oraz przewidywanym czasem przybycia do miejsca przeznaczenia. Oznacza to, że zwiększona jest kontrola nad całym procesem logistycznym. Sposób stosowania nie różni się od stosowania wersji papierowej z tym wyjątkiem, iż wersja elektroniczna ma więcej zalet.
Strony umowy przewozu mogą w czasie rzeczywistym, przy użyciu komunikacji elektronicznej obserwować trasę towaru i szacować, w jakim terminie dotrze do punktu rozładunku. Elektroniczny list przewozowy daje im dostęp do niezbędnych informacji, większą przejrzystość i dokładność danych, a także urealnia czas oczekiwania na transport.
Należy też pamiętać o oszczędnościach wynikających z zaprzestania używania papierowej wersji CMR: ręcznego wypełniania i procesowania administracyjnego.
Cyfryzacja transportu do 2025 roku
Niestety Polska, jeśli chodzi o branżę transportową, nie jest krajem zbyt dobrze zdygitalizowanym. A powinna być, bowiem Komisja Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego założyła, że do 2025 roku wszystkie państwa członkowskie UE wdrożą u siebie postanowienia rozporządzenia dotyczącego informacji o elektronicznym transporcie towarowym, znanego również jako rozporządzenie eFTI. Efektem tego będzie obowiązek stosowania e-CMR.
Podsumowanie
Nowoczesne technologie i wdrażanie ich w poszczególnych branżach dają namacalne oszczędności czasu, pieniędzy i zmniejszają ryzyka. Dlaczego zatem polskie firmy transportu drogowego tak niechętnie wprowadzają e-CMR?