Koniec taniej siły roboczej w IT. Jak AI wymusza redefinicję roli juniora?

Automatyzacja bezpowrotnie usuwa z rynku proste zadania, które dotychczas stanowiły poligon doświadczalny dla początkujących, radykalnie podnosząc próg wejścia do branży IT. To koniec epoki nauki przez „kopiuj-wklej” – dziś o zatrudnieniu juniora decyduje nie chęć rozwoju, lecz gotowość do krytycznej współpracy z algorytmami od pierwszego dnia.

3 Min
Praca, biznes, płaca

Przez dekady ścieżka kariery w IT i sektorze usług nowoczesnych wyglądała podobnie. Młody pracownik zaczynał od prostych, powtarzalnych zadań – raportowania, wstępnego researchu czy tworzenia prostych fragmentów kodu – by poprzez osmozę uczyć się biznesu. Ten model właśnie odchodzi do lamusa. Jak wynika z najnowszego „Barometru Rynku Pracy” Gi Group Holding, ponad 41,6% firm w Polsce korzysta już z narzędzi AI, a automatyzacja skutecznie wypiera obowiązki, które dotychczas stanowiły poligon doświadczalny dla juniorów. Dla branży oznacza to konieczność całkowitego przemodelowania systemów wdrażania talentów.

Sztuczna inteligencja przestała być jedynie technologiczną ciekawostką, stając się twardym elementem strategii operacyjnej. Wdrożenia deklaruje niemal połowa przedsiębiorstw, a liderami są logistyka i przemysł. Dynamika ta uderza bezpośrednio w strukturę zatrudnienia na stanowiskach entry-level. Według danych Business Insidera, duże firmy technologiczne w Polsce zatrudniły w 2024 roku o 25% mniej absolwentów niż rok wcześniej. Powód jest prozaiczny: algorytmy wykonują proste zadania szybciej i taniej niż stażyści. Karol Boczkowski z Grafton Recruitment zauważa, że start zawodowy stał się przez to trudniejszy. Od kandydata oczekuje się dziś nie tylko chęci do nauki, ale analitycznego myślenia i samodzielności już pierwszego dnia pracy. Znika „bufor bezpieczeństwa” w postaci prostych zadań, na których można było popełniać błędy.

Paradoks obecnej sytuacji polega na tym, że technologia uderza w najlepiej wykształconą grupę pracowników. Raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazuje, że spośród 3,68 mln osób wykonujących zawody narażone na automatyzację, aż 82% posiada wyższe wykształcenie. Dyplom uczelni przestał być gwarantem bezpiecznego startu. Co więcej, mimo że Pokolenie Z uchodzi za cyfrowych tubylców, ich kompetencje często mijają się z potrzebami biznesu. Badania Talent Days i Microsoft pokazują, że choć 97% młodych ludzi korzysta z AI prywatnie, tylko 12% czuje się gotowych używać tych narzędzi w środowisku profesjonalnym. Luka kompetencyjna jest wyraźna – według PARP zaledwie 35% osób w wieku 25–34 lata posiada kompetencje cyfrowe wykraczające poza poziom podstawowy.

Dla pracodawców i managerów IT oznacza to nowe wyzwanie. Agata Jemioła z Grafton Recruitment podkreśla, że firmy muszą przestać traktować wdrożenie jako naukę od podstaw, a zacząć postrzegać je jako proces adaptacji do współpracy z algorytmem. Junior nie może już być tylko wykonawcą poleceń, musi stać się operatorem i weryfikatorem treści generowanych przez maszyny. W branży IT starsi specjaliści traktują AI jako lewar zwiększający ich efektywność, podczas gdy dla wchodzących na rynek jest to często bariera nie do przeskoczenia bez odpowiedniego mentoringu.

Rynek pracy nie kurczy się, ale radykalnie transformuje. Do 2030 roku ma powstać na świecie 78 milionów nowych miejsc pracy, głównie w obszarach analizy danych i cyberbezpieczeństwa. Jednak dla obecnych juniorów komunikat jest jasny: czas prostych zadań minął bezpowrotnie. Aby przetrwać, muszą zaoferować to, czego (jeszcze) nie ma algorytm – krytyczne myślenie i umiejętność łączenia kropek w skomplikowanym kontekście biznesowym.

Udostępnij