Krach czy stabilizacja na rynku pracy w IT? Tomasz Miłosz, CEO GIGLIKE o elastyczności na rynku pracy

Tomasz Miłosz, CEO, GIGLIKE / źródło: GIGLIKE, Brandsit
Klaudia Ciesielska
12 min

Według najnowszego raportu „GIGbarometr 2024. Barometr elastyczności rynku pracy”, aż 65% firm w Polsce korzysta z elastycznych form współpracy, co stanowi wzrost o 12% w porównaniu do zeszłego roku. Tomasz Miłosz, założyciel i CEO, GIGLIKE wyjaśnia, jakie są przyczyny rosnącej popularności gig ekonomii i jakie wyzwania stoją przed firmami w dobie dynamicznych zmian na rynku pracy.

Klaudia Ciesielska, Brandsit: Według raportu „GIGbarometr 2024. Barometr elastyczności rynku pracy”, 65% działających w Polsce firm korzysta obecnie z elastycznych form współpracy. To o 12%  więcej niż w zeszłym roku. Jakie, Pana zdaniem, są przyczyny wzrostu popularności tej formy zatrudnienia?

Tomasz Miłosz, GIGLIKE: Moim zdaniem, wzrost jest odpowiedzią na wymagania rynku pracy, kreowane zarówno przez GIGerów, czyli niezależnych profesjonalistów, którzy oczekują elastyczności, jak i same firmy. Dzisiejszy rynek pracy, a także cała gospodarka, są bardzo niepewne. Zmiany w gospodarce następują tak szybko, że elastyczność nabiera nowego znaczenia i wartości. Elastyczne formy współpracy są odpowiedzią na sytuację gospodarczą oraz oczekiwania GIGerów.

REKLAMA

Klaudia Ciesielska, Brandsit: Z Pana obserwacji, w jakich branżach firmy najchętniej korzystają z elastycznych form współpracy?

Tomasz Miłosz, GIGLIKE: Ekonomię GIGerów można zaobserwować niemal wszędzie. Jednak sektory, w których jest to szczególnie widoczne, to IT, będące pionierem elastyczności na rynku pracy, doradztwo i konsulting, HR, marketing oraz cała branża kreatywna. Co ciekawe, elastyczne formy współpracy pojawiają się również w mniej oczywistych branżach, takich jak budownictwo, gdzie project managerowie i architekci pracują w elastycznych formach. Nie można zapomnieć o sektorze medycznym i branży prawnej, gdzie elastyczność także odgrywa znaczącą rolę.

Klaudia Ciesielska, Brandsit: GIGbarometr wykazał, że w IT w ostatnim roku zaobserwowano spadek umów B2B z 89% do 54%. Czy uważa Pan, że te dane można skorelować z ogólnym ograniczaniem zatrudnienia w IT w ciągu ostatniego roku?

Tomasz Miłosz, GIGLIKE: To bardzo ciekawe pytanie. Niedawno byłem na Infoshare i rozmawialiśmy tam o tym w kuluarach. Wydaje mi się, że spadek odsetka umów B2B może być częściowo skorelowany z decyzjami samych GIGerów pracujących w IT. Wiąże się to z ich strachem i niepewnością dotyczącą zwolnień.

Należy podkreślić, że mimo dużego spadku, większość umów w tej branży nadal stanowią elastyczne formy współpracy. Umowa o pracę często jest postrzegana jako bezpieczna forma zatrudnienia, choć moim zdaniem to złudne. Bycie GIGerem, mającym kilka projektów, może być równie bezpieczne. Utrata jednego projektu nie oznacza całkowitego braku dochodów, w przeciwieństwie do umowy o pracę, gdzie zatrudnienie jest albo pełne, albo żadne.

„Dzisiejszy rynek pracy, a także cała gospodarka, są bardzo niepewne. Zmiany w gospodarce następują tak szybko, że elastyczność nabiera nowego znaczenia i wartości.”

Dlatego uważam, że umowa o pracę daje złudne poczucie bezpieczeństwa. Kontrakty B2B również mogą być bezpieczne, oferując zabezpieczenia związane z chorobą i niezdolnością do pracy. Wracając do głównego pytania, wydaje się, że spadek odsetka      współpracowników w formie B2B w IT może być skorelowany z ogólną sytuacją na rynku i zwolnieniami w tej branży.

Klaudia Ciesielska, Brandsit: Czy dostrzega Pan jakąś inną przyczynę tego stanu rzeczy?

Tomasz Miłosz, GIGLIKE: Trudno mi wyobrazić sobie inną przyczynę. Wydaje mi się, że zmiany na rynku pracy w sektorze IT to po prostu normalizacja. Trzeba jasno powiedzieć, że nie mamy do czynienia z krachem na rynku IT, tylko z normalizacją. Ostatnie dwa lata były wyjątkowe, zarówno pod względem wzrostu wynagrodzeń, jak i zatrudnienia. Dziś rynek się stabilizuje, a być może część ludzi próbuje chronić się przed zmianami, które na nim zachodzą.

Klaudia Ciesielska, Brandsit: Wspomniał Pan, że B2B ma swoje zalety, jednak nie wszyscy są tego zdania, w tym regulatorzy unijni. Coraz więcej głosów pojawia się na temat ograniczania kontraktów B2B. W marcu zatwierdzono wstępne porozumienie dotyczące dyrektywy mającej na celu poprawę warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych. Czy Pana zdaniem takie regulacje i wprowadzenie dodatkowych obostrzeń są konieczne i potrzebne temu rynkowi?

Tomasz Miłosz, GIGLIKE: Po pierwsze, chciałbym sprostować, że Unia Europejska wydała dyrektywę, która ostateczną decyzję, jak traktować GIGerów, pozostawia każdemu państwu członkowskiemu. Dyrektywa jest salomonowym rozwiązaniem, które pozostawia szczegóły regulacji w gestii krajów członkowskich. Najwięksi gracze na rynku, tacy jak Uber czy Bolt, również to podnosili.

Odpowiadając na Pani pytanie, uważam, że GIGekonomia wspiera cel dobrej pracy i wzrostu gospodarczego. Jak każdy nowy model ekonomiczny, GIGekonomia ma swoje jasne i ciemne strony. Ważne jest, aby rządy i regulatorzy monitorowali sytuację i dbali o odpowiednie regulacje prawno-podatkowe.

Jednak zdecydowanie nie zgadzam się z przyrównywaniem umów B2B do tradycyjnych umów o pracę, które są zaprzeczeniem elastyczności, jakiej wymaga współczesny rynek. Nadrzędnym celem powinno być stworzenie sytuacji, w której tradycyjne umowy o pracę i elastyczne formy współpracy uzupełniają się nawzajem. Jeszcze dużo pracy przed nami, aby rządy zrozumiały tę dynamikę i dążyły do osiągnięcia takiego statusu.

Klaudia Ciesielska, Brandsit: W tym roku pojawił się nowy lider w zakresie wykorzystania elastycznych form współpracy – sektor MŚP, który znacznie bardziej zainteresował się tymi formami. Jak Pan sądzi, jaka jest tego przyczyna?

Tomasz Miłosz, GIGLIKE: Po pierwsze, małe i średnie firmy przekonały się do tych zmian, ponieważ elastyczne formy współpracy stały się dużo bardziej popularne na rynku. To już nie jest egzotyka – od kilku lat widzimy, że elastyczne formy współpracy wchodzą do mainstreamu i stały się równoprawną formą zatrudnienia, podobnie jak umowa o pracę.

Po drugie, firmy nie mają innego wyjścia, jak dostosować się do tej elastyczności. W przypadku pewnych stanowisk, B2B czy umowa cywilnoprawna są podstawową formą współpracy i trudno znaleźć osoby, które preferują pracować na umowie o pracę.

Po trzecie, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Mimo spadku tempa inflacji w tym roku, wzrosty budżetu płac są nadal dwucyfrowe procentowo. Firmom trudno jest zapewnić takie wzrosty, a GIGerzy i cały model elastycznej pracy pozwalają odpowiedzieć na potrzeby pracowników i wprowadzić model, który jest ekonomicznie bardziej uzasadniony i optymalny.

Klaudia Ciesielska, Brandsit: Z kolei w dużych firmach zaobserwowano spadek zadowolenia z elastycznych form współpracy, co przypisuje się powrotowi do biur po pandemii. Jak Pan uważa, dlaczego duże firmy obecnie nie są do końca zadowolone z elastycznych form współpracy?

Tomasz Miłosz, GIGLIKE: Wydaje mi się, że po pandemii, kiedy dominowała praca zdalna, firmy teraz szukają “złotego środka” w kwestii elastyczności i hybrydowości. Decydują, ile dni spędzamy w biurze, co robimy w biurze, a czego nie robimy. Słyszę to od handlowców, z którymi regularnie się spotykam, oraz od moich klientów. GIGekonomia jest wciąż stosunkowo nowym konceptem na rynku i po początkowym entuzjazmie nadszedł moment, by wszystko odpowiednio ułożyć.

“Elastyczne formy współpracy stały się dużo bardziej popularne na rynku. To już nie jest egzotyka – od kilku lat widzimy, że elastyczne formy współpracy wchodzą do mainstreamu i stały się równoprawną formą zatrudnienia, podobnie jak umowa o pracę.”

Dlatego też badania pokazują, że wewnętrzne regulacje firmowe są bardzo istotne. Nie koncentrowałbym się zbytnio na spadku zadowolenia, ponieważ 53% dużych firm uważa, że ten model współpracy będzie się rozwijać. To trochę jak mówił nasz prezydent: “Nie chcem, ale muszem”. GIGekonomia jest nowym modelem, który trzeba dobrze ułożyć. Firmy lubią mieć porządek, i to jest moim zdaniem ten moment. Ale kierunek jest jasny – większość firm jest przekonana, że rynek będzie się nadal uelastyczniał.

Klaudia Ciesielska, Brandsit: Jakie przeszkody napotykają firmy we wdrażaniu elastycznych form współpracy?

Tomasz Miłosz, GIGLIKE: Po pierwsze, najważniejszą przeszkodą jest zrozumienie, czym jest elastyczny model pracy i proces dopasowania jego do istniejących tradycyjnych modeli pracy. Firmom niekiedy trudno zaakceptować, że GIGekonomia już istnieje i jest częścią nowoczesnego rynku pracy. Ta zmiana nie wydarzy się w przyszłości, ona już trwa i musimy się do niej dostosować. Mówiliśmy o tym już w naszym pierwszym raporcie z 2021 roku, który GIGLIKE przygotowało wspólnie z EY – ta zmiana już się dzieje.

Po drugie, firmy muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, jak wdrożyć GIGekonomię wewnątrz organizacji. Chodzi o to, jak zabezpieczyć się przed ryzykiem związanym ze współpracą z GIGerami. To nie jest umowa o pracę z jasno opisanymi przepisami Kodeksu pracy, ale umowa cywilnoprawna oparta o działalność gospodarczą. Trzeba to wszystko dobrze zorganizować, począwszy od jakości umów, a skończywszy na sposobie dostarczania benefitów i narzędzi potrzebnych do pracy.

Po trzecie, jest to proces zmiany i transformacji wewnątrz organizacji, zwłaszcza w dziale HR. Firmy muszą odpowiednio zorganizować współpracę z GIGerami, co wymaga wewnętrznej transformacji.

Te trzy główne przeszkody obserwuję w kontaktach z moimi klientami, ale co ważne, są to problemy, które można zaadresować i dostosować. GIGLIKE pomaga klientom w rozwiązaniu tych problemów.

Klaudia Ciesielska, Brandsit: W jaki sposób GIGLIKE wspiera firmy w zarządzaniu elastycznymi formami współpracy?

Tomasz Miłosz, GIGLIKE: GIGLIKE pomaga firmom minimalizować ryzyko uznania      kontraktów B2B za umowy o pracę oraz zmniejszać nakłady operacyjne, takie jak administracja wewnętrzna. Oferujemy GIGerom wszystko, co potrzebne do prowadzenia działalności gospodarczej – od założenia działalności, poprzez księgowość, aż po najpopularniejsze benefity, takie jak pakiety medyczne i sportowe.

Dostarczamy również narzędzia, takie jak podpis elektroniczny oraz ubezpieczenia, na przykład ubezpieczenie od utraty dochodu w wyniku nieszczęśliwego wypadku czy choroby. To ostatnie jest istotnym wsparciem, ponieważ GIGerzy często obawiają się o swoje przychody w czasie choroby lub wypadku. Dzięki naszemu wsparciu mają pewność, że są zabezpieczeni.

Klaudia Ciesielska, Brandsit: Jakie są prognozy dotyczące wzrostu elastycznych form zatrudnienia w Polsce na kolejne lata i od czego one zależą?

Tomasz Miłosz, GIGLIKE: Prognozy są pozytywne, chociaż trudno dziś podać konkretną liczbę. Możemy oprzeć się na dwóch danych. Po pierwsze, w Stanach Zjednoczonych szacuje się, że liczba GIGerów przekroczy 50% całej siły roboczej do 2027 roku. Żyjemy w globalnej wiosce, więc ten trend prędzej czy później dotrze i do nas.

Po drugie, nasz GIGbarometr pokazuje, że elastyczność rynku pracy w tym roku zwiększyła się o 12 %. Trudno powiedzieć, czy wzrost w przyszłym roku będzie dwucyfrowy czy jednocyfrowy, ale jestem przekonany, że elastyczność będzie się mocno rozwijać i zachowamy tendencję wzrostową w nadchodzących latach.

Klaudia Ciesielska, Brandsit:  Dziękuję za rozmowę.