Merytokracja i algorytmokracja – czyli jak będą nami rządzić?

Waldemar Sielski
4 min

Krzysiek Rybiński, jeden z moich ulubionych felietonistów, zasugerował onegdaj, że niedługo będzie nami rządziła algorytmokracja. Ot, taka sztuczna inteligencja z zaszytymi w sobie skomplikowanymi algorytmami, która będzie miała coraz większy wpływ nie tylko na funkcjonowanie systemów komputerowych, ale także na zachowanie jednostek i społeczeństw. Dla mnie stanowiłoby to rozwinięcie koncepcji socjologicznej mówiącej, że wiek XXI będzie stuleciem rządów ludzi kompetentnych w jakimś zawodzie lub dziedzinie wiedzy – czyli merytokracji.

W związku z tym postawmy sobie pytanie – kto będzie wymyślał algorytmy, które następnie stworzą algorytmokrację. Zapewne większość z nich powstanie w zagłębiu firm technologicznych oraz wspierających ich finansowo funduszy – czyli w Dolinie Krzemowej. Podczas koronawirusowej kwarantanny, w jednej z przeczytanych książek, natknąłem się na stwierdzenie, że członkowie tak zwanej „mafii PayPala” (https://en.wikipedia.org/wiki/PayPal_Mafia – Peter Thiel i jego współpracownicy m.in. Elon Musk czy Max Levchin) uważają, że Dolina Krzemowa jest urzeczywistnieniem merytokracji. Według nich, krzemowi przedsiębiorcy i zatrudniani przez nich specjaliści są dobierani przede wszystkim pod kątem umiejętności czy kompetencji. Bowiem intencją merytokracji jest społeczeństwo/grupa/środowisko, gdzie status jednostki zależy od poziomu wykształcenia i osiągnięć zawodowych. Koncept ten stosowali już w starożytności Chińczycy. Jeszcze przed naszą erą, za panowania dynastii Han, w ówczesnym Państwie Środka, awanse rządowe zależały od wyników egzaminów dla służby cywilnej. Ponoć podstawę tego można znaleźć nawet w pismach Konfucjusza. Obecna nazwa „merytokracja” została wprowadzona w magazynie Socialist Commentary przez Alana Foxa pod koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Potem rozpropagował ją brytyjski socjolog i polityk Micheal Young w powieści The Rise of Meritocracy. Jednak autor w swoim dziele przestrzegał przed ślepym przyjęciem merytokracji, argumentując, że będą preferowane osoby mające dostęp do elitarnej edukacji, czyli do najlepszych szkół i uniwersytetów. A te, jak wiadomo, są kosztowne i nie każdy zdoła sobie pozwolić na taki wydatek. Według Younga, po prostu jedną elitę – tę finansową lub oligarchiczną – zastąpimy inną, ale też finansową i oligarchiczną, co najwyżej chowającą się za parawanem lepszej edukacji.

Może zatem warto krytycznie analizować wizje bossów z Cupertino, Palo Alto  i okolic, decydujących o rozwoju technologii. Nie umniejszając ich roli w tworzeniu wynalazków i popychaniu cywilizacji naprzód, nie popadajmy jednakże w bałwochwalczy zachwyt nad wszystkim, co stamtąd pochodzi. Bowiem w Dolinie kryje się wiele mrocznych sekretów, które od czasu do czasu wypływają na wierzch. Korzystając z dobrodziejstw  wymyślanych tam gadżetów pamiętajmy, że pewne zjawiska – szczególnie w aspekcie społecznym czy kulturowym – występujące w tym środowisku nie powinny się zdarzyć. A jeśli już, to nie trzeba ich replikować i naśladować gdzie indziej.

Ale powyższe jest tylko moim rozmyślaniem na temat przyszłości. Obecnie jak wiemy rządzi mały mikrobek o nazwie KoronaWirus – SARS-CoV-2. Chciałbym przeto zaapelować, aby może ci wszyscy fachowcy/merytokraci zabrali się za tworzenie właściwych algorytmów i wdrażanie skutecznych pomysłów na opanowanie tego małego złoczyńcy. Inaczej ich poglądy na nową strukturę społeczeństwa legną w gruzach, a świat cofnie się kilka epok wstecz.

- Advertisement -
Udostępnij
- REKLAMA -