Moment prawdy dla NASA – od tej decyzji zależy życie dwojga astronautów

NASA stoi przed kluczową decyzją dotyczącą przyszłości misji kosmicznych, w której stawką jest nie tylko powodzenie programu Starliner, ale przede wszystkim bezpieczeństwo astronautów. Po serii problemów technicznych z nowym statkiem kosmicznym Boeinga, agencja musi wybrać, czy ryzykować powrót na Ziemię, czy zdecydować się na bezpieczniejszą, choć bardziej skomplikowaną alternatywę.

Boeing Starliner; Źródło: NASA/Joel Kowsky
Kuba Kowalczyk
5 min

NASA stoi przed jedną z najważniejszych decyzji dotyczących bezpieczeństwa lotów kosmicznych załogowych od ponad dwóch dekad. Astronauci Butch Wilmore i Suni Williams od blisko 10 tygodni przebywają na pokładzie statku kosmicznego Starliner firmy Boeing. Podróż miała pierwotnie trwać zaledwie nieco ponad tydzień. Teraz, po serii niepokojących problemów technicznych, NASA musi podjąć decyzję, czy statek Starliner jest wystarczająco bezpieczny, aby sprowadzić astronautów z powrotem na Ziemię, czy też powinni oni wrócić na pokładzie innego pojazdu, SpaceX Dragon.

Decyzja ta jest szczególnie trudna, ponieważ w centrum tego procesu znajdują się menedżerowie z doświadczeniem z przeszłych katastrof kosmicznych NASA. Ken Bowersox, Steve Stich z NASA oraz LeRoy Cain z Boeinga pełnili kluczowe role podczas katastrofy promu kosmicznego Columbia w 2003 roku. Wówczas niewłaściwa ocena ryzyka doprowadziła do śmierci siedmiu astronautów, co mocno wpłynęło na kulturę bezpieczeństwa w NASA.

Starliner, mimo że jest nowoczesnym pojazdem, napotkał na problemy techniczne, które budzą poważne obawy. Pięć silników sterowych przegrzało się podczas zbliżania do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a mimo napraw, inżynierowie nie mają pełnej pewności, że problem nie powtórzy się podczas powrotu na Ziemię. Testy przeprowadzone w White Sands wykazały dodatkowe komplikacje, które nie zostały jeszcze w pełni zrozumiane.

REKLAMA

W obliczu tych wyzwań, NASA rozważa alternatywny plan, aby sprowadzić astronautów z powrotem na Ziemię na pokładzie SpaceX Dragon. Decyzja ta byłaby bezprecedensowa, ale mogłaby okazać się konieczna, aby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo załogi. Wybór ten miałby jednak poważne konsekwencje dla przyszłości programu Starliner Boeinga, który może zostać zmuszony do przeprowadzenia kolejnego lotu testowego przed zatwierdzeniem do regularnych misji.

Test odpowiedzialności NASA

Decyzja, przed którą stoi NASA w związku z lotem testowym statku kosmicznego Starliner, jest nie tylko kwestią techniczną, ale także moralnym wyzwaniem dla agencji. W obliczu problemów, które pojawiły się podczas tej misji, agencja musi zadać sobie fundamentalne pytanie: co jest ważniejsze – wierność harmonogramowi i ambicjom programu kosmicznego czy bezpieczeństwo astronautów?

W przeszłości NASA już dwukrotnie znalazła się w sytuacji, gdzie zignorowanie sygnałów ostrzegawczych doprowadziło do tragedii. Katastrofy promów Challenger i Columbia były wynikiem nieodpowiednich decyzji, które kosztowały życie siedmiorga astronautów w każdym z tych wypadków. Wówczas agencja zlekceważyła ryzyka, które dziś wydają się być zbyt oczywiste. Czy teraz NASA nauczyła się na tych błędach?

Argumenty za sprowadzeniem astronautów na Ziemię za pomocą SpaceX Dragon są silne i oparte na doświadczeniach z przeszłości. Ryzyko związane z niepewnością działania silników Starliner jest realne, a życie astronautów powinno być absolutnym priorytetem. Programy kosmiczne są ambitne, ale ich sukces nie może być budowany na ludzkim ryzyku i nadmiernej pewności siebie. NASA, mając na uwadze swoją misję i odpowiedzialność, musi wybrać bezpieczniejszą opcję, nawet jeśli oznacza to opóźnienia i konieczność przeprowadzenia kolejnego lotu testowego.

Z drugiej strony, Starliner to kluczowy projekt, który ma zapewnić Stanom Zjednoczonym niezależność w załogowych lotach kosmicznych. Każda decyzja opóźniająca jego operacyjność ma dalekosiężne konsekwencje, nie tylko dla NASA, ale także dla Boeinga, który zmaga się z własnymi problemami reputacyjnymi i finansowymi. Jednak bezpieczeństwo astronautów nie powinno być postrzegane jako przeszkoda w rozwoju technologii, lecz jako fundament, na którym opiera się cała działalność kosmiczna.

Ostatecznie, to jest moment prawdy dla NASA. Decyzja, którą podejmą urzędnicy, będzie świadectwem tego, czy agencja rzeczywiście wyciągnęła wnioski z tragicznych wydarzeń sprzed lat, czy też po raz kolejny zignoruje ostrzeżenia, narażając życie ludzi. Wybór ten będzie miał wpływ nie tylko na przyszłość Starliner, ale na cały kierunek, w którym podąża amerykański program kosmiczny.

NASA musi pokazać, że jest organizacją, która traktuje bezpieczeństwo jako swój najwyższy priorytet. Wycofanie się z lotu Starliner z załogą na pokładzie w obecnej sytuacji byłoby aktem odpowiedzialności i dowodem na to, że agencja nauczyła się na własnych błędach. Jakakolwiek inna decyzja mogłaby być zbyt kosztowna – nie tylko dla programu kosmicznego, ale dla życia tych, którzy w nim uczestniczą.