Ad image

Starliner wreszcie wzniósł się w powietrze. Nie obyło się bez problemów

Po wielu opóźnieniach, statek kosmiczny Boeinga Starliner wreszcie wystrzelił na orbitę z Florydy, zapoczątkowując kluczową misję z dwoma astronautami NASA na pokładzie w długo oczekiwanej podróży do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Natalia Zębacka - Redaktor Brandsit 3 min czytania

Po latach przygotowań, statek kosmiczny Boeinga Starliner w końcu wzniósł się na orbitę z Florydy, otwierając nowy rozdział w historii eksploracji kosmicznej. W środę rano, z platformy startowej w Cape Canaveral, dwaj weterani astronauci NASA – Butch Wilmore i Suni Williams – rozpoczęli swoją misję na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS).

Pierwotnie, Starliner miał wystartować 1 czerwca, jednak lot został odwołany w ostatniej chwili – czytaj tutaj.

Starliner wystartował dokładnie o 10:52 czasu EDT, wykorzystując rakietę United Launch Alliance Atlas V. Po zaledwie piętnastu minutach od startu, po zrzuceniu dopalaczy i z głównym silnikiem RD-180 na pokładzie, drugi stopień rakiety Centaur umieścił Starlinera na odpowiedniej orbicie, rozpoczynając tym samym prawie 26-godzinne pościg za ISS. Planowane dokowanie nastąpić ma o 12:15 EDT w czwartek.

Administrator NASA, Bill Nelson, krótko po starcie, z entuzjazmem podkreślił, że Wilmore i Williams, obaj byli piloci US Navy, „przetestują ten statek od A do Z”, aby upewnić się, że Starliner jest gotowy na operacyjne, sześciomiesięczne misje rotacji załogi na ISS. Ten lot testowy ma kluczowe znaczenie nie tylko dla NASA, ale także dla Boeinga, który stara się odbudować zaufanie po serii problemów technicznych i bezpieczeństwa.

Projekt Starliner, który pierwotnie został ogłoszony w 2010 roku, miał wielokrotnie zmagać się z przeciwnościami. Od kwestii finansowania przez Kongres, przez wycieki paliwa, aż po problemy z zaworami i spadochronami. Niektóre z tych problemów doprowadziły do opóźnień i dodatkowych kosztów, które wyniosły Boeinga prawie 1,5 miliarda dolarów. Pomimo tych przeciwności, ostatni lot testowy w 2022 roku zakończył się sukcesem, przybliżając Starlinera do gotowości na przewożenie załóg.

Tymczasem SpaceX, główny konkurent Boeinga w komercyjnym programie załogowym NASA, już od 2020 roku z powodzeniem realizuje misje załogowe. To stawia dodatkową presję na Boeinga, aby udowodnił swoją wartość i niezawodność w tej nowej erze kosmicznych podróży.

Przez cały lot Wilmore i Williams przeprowadzali szereg testów i manewrów, aby sprawdzić możliwości manualnego sterowania Starlinerem. Te próby wykazały, że systemy statku działają z precyzją, nawet przewyższającą symulatory.

Pomimo początkowych sukcesów, ekipa napotkała nowe wyzwania w postaci niewielkich wycieków helu w module serwisowym, które zostały odkryte kilka godzin po starcie. Inżynierowie Boeinga i NASA kontynuują monitorowanie i zarządzanie tymi problemami, co jest typowe dla skomplikowanych systemów wysokiego ciśnienia w przestrzeni kosmicznej.

Niemniej jednak, jeśli misja zakończy się sukcesem, będzie to nie tylko triumf dla załogi i zespołów inżynieryjnych, ale również dla Boeinga, który dąży do ostatecznego potwierdzenia, że Starliner jest gotowy do regularnych misji na ISS, umacniając pozycję USA w erze nowych kosmicznych odkryć.