Niewidzialna infrastruktura: przyszłość produkcji na żywo

Newsroom BrandsIT
Newsroom BrandsIT - NewsRoom Brandsit
5 min

Oglądanie na ekranie czegoś, co dzieje się w tej samej chwili na drugim krańcu świata, wciąga i wywołuje dreszczyk emocji. To jeden z głównych powodów, dla których wielkie światowe imprezy sportowe i rozrywkowe systematycznie przyciągają przed telewizory miliardy widzów. Za przykład może posłużyć niedawny światowy turniej piłkarski. Według szacunków firmy badawczej GlobalWebIndex transmisje na żywo niektórych lub wszystkich meczów oglądało przed telewizorami, na laptopach, a nawet na smartfonach około 3,4 miliarda osób. To blisko połowa ludności świata.

Nicolas Moreau Sony
Nicolas Moreau Sony

Ale rosnący popyt na transmisje na żywo w wysokiej oznacza też coraz większe wyzwania dla mediów, które muszą utrwalać, rozpowszechniać i transmitować materiały z takich wydarzeń en masse. O produkcjach w chmurze bez wozów transmisyjnych mówi Nicolas Moreau, menedżer ds. marketingu rozwiązań w Sony Europe.

Kiedyś do realizacji transmisji na żywo nieodzowna była infrastruktura fizyczna: przewodowe połączenia, konwój wozów transmisyjnych, mobilne studia i agregaty prądotwórcze, nie wspominając o armii zdolnych twórców i techników. Transmisje na żywo w wysokim standardzie wymagały zawsze, bez względu na wielkość lub skalę wydarzenia, dużej ilości sprzętu oraz znaczących nakładów wstępnych — i w znacznej mierze pozostawały domeną dużych stacji telewizyjnych.

Chmura na horyzoncie

Nowo pojawiające się technologie chmurowe systematycznie zmieniają jednak sposób produkcji, rozpowszechniania, emisji i przechowywania materiałów — i szybko wyzwalają nadawców oraz twórców treści z pęt kosztownej infrastruktury fizycznej. Katalizatorem tych zmian jest rozkwit niezawodnych, gwarantujących wysoką jakość i przystępnych cenowo rozwiązań chmurowych dla nadawców telewizyjnych.

Rozwiązania te pozwalają mediom realizować produkcje na żywo mniejszym kosztem i z wykorzystaniem mniejszej ilości zasobów. Odznaczają się ponadto praktycznie nieograniczoną skalowalnością w razie gwałtownych wzrostów zapotrzebowania na przetwarzanie coraz obszerniejszych i coraz bardziej skomplikowanych materiałów cyfrowych. Krótko mówiąc, pomagają usprawniać produkcję, dzięki czemu gotowy materiał trafia do widza szybciej i w bardziej atrakcyjnych formach.

- Advertisement -

Wiele międzynarodowych firm, dostosowując swoją ofertę do potrzeb dzisiejszych odbiorców, z powodzeniem przeniosło już do chmury część lub całość swojej działalności. Za przykład niech posłużą szwajcarska stacja SRG SSR, wykorzystująca chmurową platformę do produkcji wiadomości we wszystkich ośrodkach telewizyjnych na terenie Szwajcarii, Disney/ABC Television Group, która już w 2015 r. przeniosła całą działalność nadawczą do opartego na łączach IP „wirtualnego systemu sterowania”, czy serwis Netflix, który w styczniu 2016 r. ukończył migrację swojego systemu streamingowego do AWS. Dla postrzegających produkcję w chmurze jako niesprawdzoną nowość stanowi to sygnał, że niektórzy liderzy branży z powodzeniem wprowadzili już takie metody pracy.

Nowa generacja rozwiązań chmurowych

Rosnąca popularność rozwiązań chmurowych idzie w parze z rozwojem ich możliwości. Dzięki nowym narzędziom do produkcji w chmurze filozofia zdalnej pracy, z której jako pracownicy chętnie korzystamy na co dzień, szybko przenika do świata produkcji. Dziś twórcy treści mogą przygotować i strumieniowo przesłać materiał o studyjnej jakości z niemal każdego miejsca na Ziemi. Potrzebują do tego jedynie laptopa, kilku kamer i wirtualnego miksera w chmurze.

Tworzenie, udostępnianie i wspólne opracowywanie materiałów w czasie rzeczywistym przez ekipy produkcyjne z całego świata oznacza sprawność, jakiej po prostu nie da się osiągnąć tradycyjnymi metodami produkcji. Co ważniejsze, systemy pracy oparte na chmurze są wydajniejsze i bardziej opłacalne. Festiwal Filmowy w Locarno wprowadził rozwiązanie do produkcji w chmurze, dzięki któremu koszty okazały się o 30% niższe niż przy tradycyjnych metodach pracy. Podobne rozwiązanie, służące do rejestracji i transmisji materiału na żywo na stronę internetową i do serwisów społecznościowych, wdrożyła niedawno firma Red Bull. Wykorzystano je podczas zawodów motocyklowych Alpenbrevet, rozgrywanych w wielu odległych lokalizacjach w Alpach Szwajcarskich.

Przyszłość w chmurach

Błędem byłoby jednak uważać, że tradycyjna produkcja na żywo odeszła do lamusa. Jeszcze nie. Nadal są produkcje na najwyższym poziomie, na przykład na dużych imprezach sportowych, podczas których rozwiązania chmurowe nie zdołałyby zapewnić identycznych efektów. Ale ten stan nie będzie wieczny — i dlatego media oraz stacje telewizyjne znalazły się na rozdrożu i muszą dokonać wyboru: dostosować się do zmian w mediach i wprowadzać te innowacyjne technologie lub trzymać się fizycznej infrastruktury, procesów i metod pracy, które dotąd dobrze się sprawdzają, ale w niedługim czasie staną się przestarzałe. Tradycyjna, „fizyczna” organizacja pracy pozostaje bezdyskusyjnie podstawą naszej branży. Niemniej jednak, stare porzekadło „kto nie idzie naprzód, ten się cofa” odnosi się także i do niej.

Zmiany w zwyczajach widzów, wykładniczy wzrost globalizacji mediów i ewolucja oczekiwań użytkowników zmuszają media pragnące utrzymać swoje znaczenie do wprowadzania nowych technologii oraz usług, które zwiększają wartość materiałów i przyciągają widownię. I choć technologie chmurowe mogą wydawać się krokiem w nieznane, mają ustaloną pozycję w łańcuchu wartości przyszłych produkcji. Media, które chcą zachować swoje znaczenie i konkurencyjność w przyszłości, muszą zacząć wdrażanie tych technologii już dziś.

Udostępnij
Leave a comment

Dodaj komentarz

- REKLAMA -