Po wielu stabilnych latach, gdy organizacje z całego świata mogły skoncentrować się na harmonijnym rozwoju swojego biznesu, nastał okres niepewności. Pierwszym momentem była pandemia, która zburzyła status quo. Wiele organizacji rozpoczęło w tym czasie lub przyspieszyło proces cyfrowej transformacji, który miał pomóc im w dostosowaniu się do nowej rzeczywistości – funkcjonowania w świecie digital, czyli działania szybszego i bardziej efektywnego. Kluczowe stały się wartości, takie jak umiejętność kształtowania user experience klientów, budowania z nimi interakcji w rozproszonym świecie, co niekiedy miało większą wartość niż innowacyjność oferowanego produktu, czy przywiązanie do marki. Różne raporty branżowe, ale też moje doświadczenia i wyniki Billennium pokazują, że po chwilowym wstrzymaniu oddechu, branża technologiczna szybko odzyskała wigor, a jej przedstawiciele wrócili do działania ze zdwojoną siłą. Być może niektóre organizacje kierowały się zbyt dużym optymizmem w tworzeniu planów na przyszłość i za bardzo chciały skupiać się na dużych innowacjach, które zmaksymalizują przyszłe zyski, zamiast na budowaniu odporności swojego biznesu. Fakty są jednak takie, że był to znowu dobry okres dla firm technologicznych.
Trzy lata później scenariusz się powtarza. Sytuacja makroekonomiczna i polityczna na świecie sprawiły, że ponownie jesteśmy w momencie trudnym i nieprzewidywalnym. Część firm w wyniku presji inwestorów i akcjonariuszy próbuje ograniczyć straty i ryzyka, stosując do ich realizacji różne metody. Z jednej strony jest to redukcja etatów. Zwolnienia w firmach technologicznych objęły już blisko 200 tys. osób, z czego połowa w big techach czy start-upach zza oceanu. Drugi z nich to odłożenie na lepsze czasy planów rozwojowych czy bardziej ambitnych projektów takich jak Metaversum. Zasadne staje się pytanie, czy słusznie oraz czy polski rynek IT ma się czego obawiać?
Rozwój technologiczny – tak, ale bardziej świadomie i w kluczowych obszarach
W świecie IT wiele będzie zależało od ogólnej koniunktury gospodarczej na świecie i tego, jak będą reagowały na to organizacje. Sądzę, że zmiany w podejściu mogą nawet kształtować się z miesiąca na miesiąc. Już teraz widać, że nie wszystkie kierunki rozwoju zostały porzucone. Dobrym przykładem jest sztuczna inteligencja. Zaprezentowany w ubiegłym roku ChatGPT pobudził wyobraźnię szerokiej publiki nad wykorzystaniem możliwości AI – od zwykłych konsumentów, przez power userów z różnych branż, aż po biznes. Microsoft ogłosił już duże inwestycje w tę technologię i wdrożenia w ramach platformy Azure czy wyszukiwarki Bing, a za nim pójdą prawdopodobnie kolejne firmy – Facebook, Amazon, Google czy Apple. ChatGPT wydaje się prawdziwym „game-changerem” w najbliższych latach, a wyścig właśnie się rozpoczął.
To samo można powiedzieć również o wielu innych obszarach, choć mniej spektakularnych, jak chmura czy platformy low-code i no-code. Dla wielu firm i instytucji to odpowiedź na bieżące wyzwania i inwestycje bez ryzyka. Ich wykorzystanie to szansa na dostarczenie realnych wartości.
Coraz większe znaczenie w strategiach biznesowych firm ma również ESG oraz wszelkie inicjatywy mające na celu ograniczenie śladu węglowego, zużycia energii i bardziej efektywnego wykorzystywania zasobów. W tych aspektach rola technologii również jest kluczowa. Pamiętajmy także, że cyfryzacja obejmuje często obszary krytyczne organizacji, w których, przy obecnej skali wykorzystywania rozwiązań IT, nie sposób radykalnie zredukować koszty związane z użyciem technologii, chociaż zawsze można pokusić się o optymalizację. Większy poziom automatyzacji, wykorzystywanie AI w systemach tworzących predykcje, analizy, wspomagające w podejmowaniu decyzji, czy nawet bardziej świadome wykorzystywanie możliwości natywnych chmury obliczeniowej. Wszystko to wymaga dużej świadomości technologicznej i traktowania cyfrowej transformacji organizacji jako istotnego elementu strategii, a nie działania, które pomaga nam rozwiązać bieżące problemy. I coraz więcej firm zaczyna to dostrzegać.
Polskie IT może wykorzystać sytuację
Obecna sytuacja może mieć pozytywny wpływ na polską branżę informatyczną, zwłaszcza przedsiębiorstwa świadczące usługi programistyczne czy outsourcingowe. Na świecie polscy pracownicy IT cieszą się cały czas bardzo dużą renomą. Jesteśmy pod wieloma względami konkurencyjni, mamy świetnych specjalistów i odpowiednią kulturę organizacyjną. Sądzę, że trend polegający na zlecaniu realizacji projektów na zewnątrz będzie ponownie bardzo silny, czego nasze rodzime firmy będą beneficjentami.
Druga kwestia to rynek pracy. Wiadomo, że wysoka inflacja powoduje wzmożoną presję na pracodawców, aby ci podnosili wynagrodzenie. Jest to oczywiście wyzwaniem, ale nie nowym. Z drugiej jednak strony, obecne czasy powodują również niepewność u pracowników i zwiększają ich potrzebę stabilizacji. Sądzę, że to z jednej strony sprawi, że obie strony łatwiej znajdą przestrzeń do dialogu, a z drugiej – wpłynie na niższą niż zwykle rotację. Inny aspekt wynika ze wspomnianych już zwolnień w IT na świecie. Oferty firm zza oceanu, ze względu na prestiż czy wysokie zarobki, były dotychczas traktowane jako bardzo atrakcyjne. Obecnie kandydaci nie podchodzą do nich już z tak dużym entuzjazmem, jak to miało miejsce jeszcze 12 miesięcy temu.
A co planuje Billennium?
Jesteśmy firmą globalną, obecną na kilku kontynentach, w 5 krajach (w Polsce, Niemczech, Kanadzie, Malezji i Indiach). Tworząc predykcje czy plany na dany rok, musimy wziąć pod uwagę szerszą perspektywę. Jednym z naszych celów strategicznych jest międzynarodowa ekspansja, co m.in. będzie skutkowało otwarciem nowych oddziałów w dwóch kolejnych krajach. Oczywiście będziemy rozwijali również nasze aktualne oddziały – poszerzali portfolio usług i rozbudowywali zespoły, pozyskiwali nowych klientów i zacieśniali współpracę z obecnymi partnerami biznesowymi na danym rynku. Mamy bogatą ekspertyzę i jesteśmy konkurencyjni pod względem kompetencji, które są i będą kluczowe w perspektywie najbliższych lat. Bardzo mocno pracujemy m.in. nad budowaniem naszych kompetencji chmurowych i współpracy z najważniejszymi partnerami, czyli Microsoft, Google i Amazon czy Salesforce. Wspólnie realizujemy duże projekty. Rozwój zawsze stoi dla Billennium na pierwszym miejscu. Nawet rynkowe perturbacje nie spowodują, że zmienimy nasze podejście.