Pat Gelsinger, od 2021 roku pełniący funkcję CEO Intela, przejął stery z misją przywrócenia dawnej świetności amerykańskiego giganta technologicznego. Z perspektywy ostatnich trzech lat wyraźnie widać, że ta droga nie była usłana różami, a niektóre decyzje Gelsingera popchnęły firmę w niewłaściwym kierunku. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii stały się relacje Intela z tajwańskim producentem układów scalonych, TSMC, które, zamiast owocować strategicznym partnerstwem, przerodziły się w bolesne rozczarowanie – podaje Reuters.
Szansa na sukces – korzystna umowa z TSMC
Kiedy Gelsinger objął stanowisko, Intel miał nadzieję, że TSMC, największy producent chipów na świecie, pomoże firmie nadrobić zaległości w produkcji zaawansowanych układów. Firma z Tajwanu miała produkować procesory zaprojektowane przez Intela, oferując przy tym znaczący rabat na swoje usługi. Dla Intela, który tracił rynek na rzecz konkurentów takich jak AMD, była to ogromna szansa na poprawę pozycji w sektorze.
Kontrowersyjne wypowiedzi Gelsingera i reakcja TSMC
Gelsinger jednak szybko podjął ryzykowne kroki, które zaszkodziły tej współpracy. Publicznie kwestionował stabilność polityczną Tajwanu w obliczu napięć z Chinami, stwierdzając, że “nie chcecie mieć wszystkich jajek w tajwańskim koszyku”. Tymi słowami odniósł się do rosnących ryzyk związanych z geopolityczną sytuacją regionu, co odebrano jako krytykę pod adresem TSMC. Tego rodzaju komentarze zostały źle przyjęte przez tajwańskiego giganta. Choć oficjalnie TSMC nie zareagował ostro, jego prezes C.C. Wei nie krył, że uważa je za “nieco niegrzeczne”.
W odpowiedzi, firma z Tajwanu wycofała się z oferowanego Intelowi 40-procentowego rabatu na produkcję układów, zmuszając amerykańskiego giganta do zapłaty pełnej ceny za zaawansowane 3-nanometrowe wafle. Koszt jednego wafla w tej technologii wynosi około 23 000 dolarów, a brak zniżki oznaczał poważne obniżenie marż Intela i znaczne utrudnienia w osiągnięciu konkurencyjnych wyników finansowych.
Przyszłość Intela pod znakiem zapytania
Decyzje Gelsingera w sprawie TSMC to nie jedyne wyzwania, z jakimi mierzy się Intel. Firma boryka się z licznymi problemami produkcyjnymi oraz opóźnieniami w wprowadzeniu nowych technologii, takich jak proces 18A, który miał umożliwić Intelowi produkcję nowoczesnych układów na poziomie światowym. Opóźnienia i problemy techniczne powodują, że część kluczowych klientów decyduje się na współpracę z konkurencją.
Intel zmaga się także z poważnymi stratami finansowymi – w 2023 roku przychody spadły o prawie jedną trzecią do 54 miliardów dolarów. Firma zanotowała pierwszą roczną stratę netto od 1986 roku, a analitycy przewidują, że strata sięgnie 3,68 miliarda dolarów.
Wsparcie dla amerykańskiej produkcji i polityczne nadzieje
Pomimo tych trudności, Intel wciąż liczy na wsparcie administracji amerykańskiej. Gelsinger aktywnie lobbuje za inwestycjami w amerykańską produkcję półprzewodników, co wpisało się w agendę rządu Bidena. W ramach ustawy CHIPS and Science Act firma zabezpieczyła ponad 11 miliardów dolarów w proponowanym finansowaniu. Jednak analitycy i partnerzy handlowi wciąż są sceptyczni, czy Intel będzie w stanie powrócić do globalnej czołówki producentów chipów.
Co dalej?
Trzy lata po powrocie Gelsingera do Intela firma znajduje się w bardzo kiepskiej sytuacji. Choć ambitne plany inwestycyjne oraz promowanie krajowej produkcji chipów wpisują się w politykę przemysłową USA, Intel wciąż ma wiele do zrobienia, by odzyskać zaufanie rynku. Firma zapowiedziała ambitne plany, ale utracone szanse, takie jak relacja z TSMC, pokazują, że droga do odzyskania przewagi technologicznej jest długa i wyboista.