W ostatni czwartek SpaceX wyraził zdecydowany sprzeciw wobec zarzutów Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA), dotyczących rzekomych naruszeń przepisów podczas dwóch startów rakiet w czerwcu i lipcu 2023 roku. FAA oskarżyła firmę Elona Muska o niewywiązanie się z obowiązujących regulacji, co według agencji grozi nałożeniem grzywny w wysokości 633 000 USD.
Zarzuty FAA dotyczą dwóch startów z bazy w Cape Canaveral na Florydzie. Według administracji, SpaceX nie uzyskał wymaganej zgody na modyfikacje w planie komunikacji oraz użył niezatwierdzonej sieci zbiorników paliwowych. Firma miała wprowadzić nową sterownię startową bez wcześniejszego zatwierdzenia, a także usunąć z planu kluczowe rozmowy telefoniczne pomiędzy personelem SpaceX a FAA, które miały na celu omówienie gotowości przed startem.
W odpowiedzi Elon Musk oskarżył FAA o nieefektywność i zarzucił agencji polityczne motywy. Na platformie X (dawniej Twitter) Musk napisał, że FAA skupia się na „drobnych kwestiach”, ignorując większe problemy z bezpieczeństwem, które dotyczą Boeinga. Przywołał w tym kontekście decyzję NASA, która opóźniła powrót astronautów z misji testowej statku kosmicznego Starliner z powodu problemów technicznych. Musk porównał te sytuacje, sugerując, że FAA powinna zająć się Boeingiem, zamiast karać SpaceX za „ciekawostki”.
FAA utrzymuje jednak, że działania SpaceX były niezgodne z przepisami, podkreślając, że w przypadku czerwcowego startu z indonezyjskim satelitą telekomunikacyjnym, firma nie uzyskała zgody na istotne zmiany w procedurach. SpaceX argumentuje, że zmiany te były zgłoszone z sześciotygodniowym wyprzedzeniem, a agencja nie dokonała ich przeglądu w odpowiednim czasie. Firma podkreśla również, że zmiany te nie miały wpływu na bezpieczeństwo.
Z kolei w przypadku startu w lipcu, FAA wskazuje, że SpaceX użył niezatwierdzonego systemu zbiorników paliwowych. Firma przyznała, że użyto nowej sieci, ale zaznaczyła, że system ten został później zatwierdzony przez agencję i uznany za bezpieczny.
SpaceX ma 30 dni na oficjalną odpowiedź na zarzuty FAA. Nie jest to pierwszy raz, kiedy firma mierzy się z regulacyjnymi wyzwaniami. W lutym 2023 roku FAA nałożyła na SpaceX grzywnę w wysokości 175 000 USD za niedostarczenie wymaganych danych dotyczących bezpieczeństwa przed startem satelitów Starlink. Firma zapłaciła tę karę.
Ostatnie spory z FAA są kolejnym przykładem długotrwałego konfliktu Elona Muska z federalnymi regulatorami. Musk od lat krytykuje rządową biurokrację, zarzucając jej opieszałość i brak efektywności. Z kolei FAA, jako organ odpowiedzialny za bezpieczeństwo lotów, niejednokrotnie zwracała uwagę na konieczność ścisłego przestrzegania przepisów w rozwijającej się branży kosmicznej.
W tle tych wydarzeń pojawia się również polityczny kontekst. Kandydat na prezydenta USA z ramienia Partii Republikańskiej, Donald Trump, zapowiedział, że w przypadku zwycięstwa w wyborach powoła specjalną rządową komisję ds. efektywności, na której czele miałby stanąć Elon Musk. Wsparcie ze strony Trumpa, który sam ma skomplikowane relacje z rządowymi instytucjami, może wskazywać na dalsze zawirowania wokół regulacji dotyczących przemysłu kosmicznego.
SpaceX kontynuuje prace nad nowymi technologiami, w tym nad potężną rakietą Starship, której start testowy w kwietniu 2023 roku zakończył się dochodzeniem FAA i nałożeniem szeregu środków naprawczych. Firma Elona Muska pozostaje jednym z kluczowych graczy w sektorze kosmicznym, jednocześnie regularnie stawiając czoła wyzwaniom związanym z regulacjami.
Przyszłość relacji między SpaceX a FAA pozostaje niepewna, ale jedno jest pewne – przemysł kosmiczny wciąż staje przed wyzwaniami wynikającymi z rosnącej złożoności technologii i konieczności zapewnienia bezpieczeństwa publicznego.