Standardowe ciekawostki

Waldemar Sielski
4 min

Jednym z ciekawszych zagadnień biznesu jest powstawanie i ewolucja standardów. Można je tworzyć nakazami prawa – wtedy mówimy o standardach de jure (z mocy prawa). Te wzorce są ogłaszane przez ustawodawcę i wspierane przez prawo w poszczególnych krajach bądź zatwierdzone przez organizacje standaryzujące np. ANSI czy ISO. W Polsce tę funkcję pełni Polski Komitet Normalizacyjny. Jednak zdecydowanie bardziej fascynujące są historie tych powstałych na bazie mechanizmów rynkowych – określanych jako standardy de facto.

W przeszłości mieliśmy wiele przykładów związanych z tą tematyką. Jednym z nich jest historia układu klawiszy angielskiej/amerykańskiej maszyny do pisania zaproponowanego pod koniec XIX wieku przez Christopher’a Scholes’a. Klawiatura „QWERTY” powstała z zamysłem zwiększenia odległości pomiędzy najczęściej używanymi literami w języku angielskim. Zapobiegało to blokowaniu się maszyn podczas pracy już wówczas szybko piszących maszynistek. Bez pomocy ustaw czy rekomendacji rządowych układ ten stał się wszechobecny u większości producentów. Chyba właśnie wtedy powstał standard de facto klawiatury, który płynnie przeniósł się do ery maszyn elektrycznych, a potem komputerów. Mimo, że kombinowano przy zoptymalizowanych wersjach (np. klawiatura DSK – Dvoraka), które pozwalałaby pisać szybciej, ale QWERTY jest stosowany do dzisiaj praktycznie wszędzie.

Zazwyczaj jako pierwsze powstają standardy prywatne, takie które sobie wymyśliła jakaś firma i narzuciła swoim klientom oraz organizacjom współpracującym. Następnie można prowadzić rozmaitą politykę, na przykład zabraniając innym graczom na rynku używania tego rozwiązania bądź żądając sobie słonej zapłaty za prawo stosowania. Wkracza tutaj do boju prawo patentowe lub licencyjne. Jeśli firma jest duża i posiada wielu odbiorców, ma szansę znacznie zwiększyć przychody oraz ustanowić taki wzorzec standardem de facto. Oczywiście może to spowolnić rozwój technologii stanowiąc wewnętrzną sprawę jednego przedsiębiorstwa, ale zarobiony w ten sposób worek pieniędzy jest tego wart. Nasuwa się oczywiste skojarzenie z Microsoftem, który poprzez wypromowanie systemu operacyjnego MS DOS, a potem MS Windows, zdominował na tyle branżę, że zablokował konkurencyjny software. Siła korporacji z Redmond była na tyle duża, że podefiniowała także poboczne wątki – jak na przykład układy klawiatur komputerów innych obszarów językowych. Naturalnie promując wyżej wspomnianą klawiaturę QWERTY. Czasami nawet dosyć zdecydowanie – nie licząc się z lokalnymi pomysłami. Ofiarą stał się chociażby, wymyślony w Polsce standard polskich liter Mazovia wraz z tzw. „klawiaturą maszynistki” (QWERTZ). Mimo, że istnieje toto w naszej narodowej normie od wielu lat, tegoż nigdy nie widziałem.

No i oczywiście pojawiają się standardy otwarte i dostępne dla wszystkich. Po prostu, ktoś coś wymyśla (jak Linus Torvalds Linuxa) i promuje za darmo, licząc, że duże grono użytkowników wylansuje twórcę i to rozwiązanie na rynku. Ilustracją takiego ewenementu jest Open Source – zjawisko otwartego oprogramowania.

- Advertisement -

Zawsze warto zadać sobie pytanie, które standardy są najlepsze? Te rozwijane i kontrolowane przez jedną firmę, czy dostępne dla wszystkich, pozwalające każdemu rozumieć i użytkować je na swój sposób? Pewnie optimum leży gdzieś pośrodku. Ale nie to jest najważniejsze. Uważam, że przede wszystkim należy je wymyślać i umieć promować na świecie. W dowolnej formule, tak aby Polska była znana nie tylko z „odwrotnej notacji polskiej”, lecz także z pomysłów, które stałyby się istotną wartością w biznesach technologicznych.

Udostępnij
- REKLAMA -