Schneider Electric podejmuje próbę rozwiązania jednego z paradoksów nowoczesnej technologii: jak rozwijać AI, nie zwiększając jednocześnie jej śladu węglowego. Francuska firma uruchamia nowy, wieloletni projekt, którego celem jest budowa ekosystemu natywnego dla AI, skoncentrowanego na zarządzaniu energią i zrównoważonym rozwojem. Kluczową rolę odegrają w nim cyfrowi agenci – systemy sztucznej inteligencji współpracujące z ekspertami w czasie rzeczywistym.
Projekt ten to nie tylko kolejna iteracja narzędzi wspierających ESG, ale próba głębszej integracji AI z procesami operacyjnymi firm. Cyfrowi “koledzy” mają wspierać decyzje dotyczące zużycia energii, dekarbonizacji czy optymalizacji infrastruktury, działając w adaptacyjnych przepływach pracy. Ma to nie tylko usprawnić procesy, ale też zmniejszyć koszt ich prowadzenia — zarówno finansowy, jak i środowiskowy.
Schneider Electric deklaruje, że nowe rozwiązania będą energooszczędne z założenia: mniejsze modele AI, zoptymalizowane algorytmy i mniej zasobożerna infrastruktura. To wyraźna kontra wobec trendu rozwijania coraz większych modeli językowych, które pochłaniają ogromne ilości energii i wody.
Warto zauważyć, że firma nie startuje od zera — korzysta z doświadczeń takich jak Resource Advisor Copilot czy współpraca z Nvidią przy energooszczędnych centrach danych. W tle widać też przejęcie EcoAct i budowanie nowej warstwy oprogramowania, która ma łączyć AI z wiedzą domenową.
Z punktu widzenia rynku IT to ważny sygnał: AI nie musi być ekologicznym problemem. W rękach firm takich jak Schneider Electric może stać się narzędziem do realnej transformacji energetycznej — pod warunkiem, że innowacja pójdzie w parze z odpowiedzialnością.