BEV: technologia ogranicza pożarowe ryzyko

Izabela Myszkowska
Izabela Myszkowska - Redaktor Brandsit
5 min

Kolejny raport opublikowany na łamach orpa.pl: „BEV: technologia zwiększa pożarowe bezpieczeństwo” poświęcony jest, jak sugeruje tytuł bezpieczeństwu pożarowemu samochodów elektrycznych. Temat wywołuje sporo emocji, co zrozumiałe wobec transformacji napędowej, której jesteśmy świadkami i technologicznej rewolucji, która towarzyszy procesowi dekarbonizacji transportu. Warto się więc przyjrzeć, czy użytkownicy lub przyszli kierowcy bezemisyjnych aut mają się czego obawiać.

Badania jednoznacznie pokazują, że elektryki są autami bezpiecznymi. Postęp technologiczny zapewnia użytkownikom samochodów bezemisyjnych jeszcze większe bezpieczeństwo.

Z badania przeprowadzonego przez  firmę AutoinsuranceEZ  wynika, że prawdopodobieństwo zapalenia się pojazdów elektrycznych z akumulatorem (BEV) wynosi zaledwie 0,03%, podczas gdy w przypadku pojazdów z silnikiem spalinowym jest to 1,5%. W przypadku pojazdów hybrydowych, które posiadają zarówno akumulator wysokonapięciowy, jak i silnik spalinowy, prawdopodobieństwo pożaru wynosi 3,4%.

Monitoringi i badania

Pojazdy elektryczne są coraz bardziej zaawansowane technologicznie. Już na początku transformacji napędowe, były przynajmniej tak samo bezpieczne jak ich spalinowe odpowiedniki. I nie chodzi tu tylko o systemy wspomagające kierowcę, których jest wiele w każdym współczesnym aucie, lecz zastosowane komponenty związane z zasilaniem, czyli newralgicznym systemem samochodów elektrycznych. Niepalne materiały stanowią dziś podstawę produkcji akumulatorów, a wykorzystywana chemia ma coraz większy zakres temperaturowy, dzięki czemu nawet podczas wypadku nie powinno dojść do zapłonu. Samochody elektrycznie podlegają stałemu monitoringowi jakości produktu podczas eksploatacji. Z kolei komponenty HV oraz akumulatory są każdorazowo sprawdzane podczas przeglądów w autoryzowanych stacjach, a prowadzone nieustannie badania i testy skutkują dalszym podniesieniem poziomu bezpieczeństwa w procesie korzystania z bezemisyjnego transportu.

- Advertisement -

Temat jest ale marginalny

Stwierdzenie, że temat związany z pożarami elektryków nie istnieje, byłoby nieprawdziwe. Podobnie jak pogląd, że samochody elektryczne (BEV) są pod tym względem niebezpieczne
w codziennym użytkowaniu. Nowe technologie z którymi mamy do czynienia w obcowaniu
z elektromobilnością wzbudzają emocje i każda informacja na ten temat porusza wyobraźnię. Nieliczne przypadki samozapłonu BEV można śmiało zakwalifikować jako incydentalne, spowodowane najczęściej czynnikami niezależnymi od zastosowanej technologii w autach, czyli np. wadliwą instalacją elektryczną w obiektach. Taki wniosek można wysnuć nie na podstawie medialnych „newsów”, a „twardych” danych. Te ostatnie mówią, że elektryki są pod względem bezpieczeństwa pożarowego, co najmniej tak samo bezpieczne, jak ich konwencjonalne odpowiedniki. I z czasem będą bezpiecznie jeszcze bardziej.

Badania w kierunku bezpieczeństwa

– Tak, są (BEVy – przyp.  ORPA) generalnie tak samo bezpieczne jak pojazdy zasilane paliwami konwencjonalnymi. Musimy tylko nabyć doświadczeń w ich obsłudze, sposobach gaszenia w przypadku ewentualnego pożaru i systemach zabezpieczeń przestrzeni, w których te pojazdy parkują. Obecnie na całym świecie prowadzone są prace badawcze związane z poprawą bezpieczeństwa pożarowego baterii, które z pewnością w najbliższych latach zaowocują stworzeniem wytycznych we wcześniej wymienionych aspektachpowiedziała prof. dr hab. inż. Dorota Brzezińska z Politechniki Łódzkiej.Pożary są rzeczą nieuniknioną. Występują one najczęściej w wyniki jakiś zdarzeń awaryjnych, jak wypadki drogowe, przepięcia w instalacjach ładowania, błędy w obsłudze. Rzadziej zdarzają się pożary przy zupełnie prawidłowym użytkowaniu pojazdów i tych należałoby unikać poprzez poprawę technologiidodała prof. Brzezińska. 

Dane są jednoznaczne

AutoinsuranceEZ przeanalizował zagraniczne dane, pochodzące z Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), Biura Statystyk Transportu (BTS) oraz tych dotyczących wycofywania pojazdów z rynku. Okazało się, że na 100 tysięcy sprzedanych samochodów,
w 2020 roku, pożarom pojazdy benzynowe ulegały 1529,9 pożarom, a w przypadku wariantów elektrycznych odnotowano jedynie 25,1 przypadków. Natomiast jak pod uwagę weźmie się całkowitą liczbę pożarów, to pojazdy spalinowe zasilane paliwami konwencjonalnymi są o wiele bardziej niebezpieczne (199 533 przypadków) niż ich elektryczne warianty (52 przypadki).

Incydent to nie reguła

Pożary samochodów elektrycznych należy uznać za incydentalne, w odniesieniu do ogólnej liczby sprzedawanych e-samochodów. Elektryki z konstrukcyjnego  punktu widzenia mają dużo mniej „punktów zapalnych” niż ich spalinowe odpowiedniki, a dzięki postępowi technologicznemu, są dziś bardzo bezpiecznym środkiem transportu. Przypadki związane
z pojawieniem się ognia są najczęściej wynikiem czynnika zewnętrznego czy tzw. błędu ludzkiego, a metody i procedury gaszenia stają się coraz bardziej efektywne. Niewykluczone, że w perspektywie najbliższych kliku lat, temat pożarowy w kontekście samochodów elektrycznych przestanie istnieć.

Udostępnij
- REKLAMA -