Polska jest dziś liderem na europejskim rynku przewozów drogowych. W minionej dekadzie branża ta, wyceniana na ponad 190 mld zł, rosła w rekordowym tempie 10 procent rocznie – wynika z raportu „Transport drogowy w Polsce 2021+”. Obecnie jednak firmy transportowe muszą mierzyć się z kumulacją problemów i wyzwań zagrażających ich dynamicznemu rozwojowi.
Raport przygotowany przez ośrodek analityczny SpotData, na zlecenie i we współpracy ze Związkiem Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” (TLP), stanowi pierwszą, kompleksową analizę polskiego rynku transportowego. Kompleksową – gdyż uwzględnia nie tylko firmy stricte transportowe, tzn. zajmujące się przewozem ładunków pojazdami samochodowymi, ale również inne przedsiębiorstwa umożliwiające im funkcjonowanie (usługi logistyczne, administracyjne, prawne). Najważniejsze wnioski z dokumentu zaprezentowano podczas konferencji w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej.
„Patrząc na opublikowane w raporcie dane, możemy być dumni z tego, co udało się stworzyć w ciągu ostatnich 30 lat i to bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony władz publicznych. 125 tys. firm transportowych zatrudnia dziś około miliona osób, odpowiada za przewóz 85 proc. polskiego eksportu i płaci ponad 16 mld zł podatków do budżetu państwa i samorządów – zauważył Maciej Wroński, prezes TLP. – Dzięki temu mamy poczucie, że nasza praca ma znaczenie nie tylko jako źródło przychodów budżetu państwa i zatrudnionych w branży osób, ale także dla kluczowych gałęzi polskiej i europejskiej gospodarki” – dodał.
Transport drogowy towarów jest jedną z trzech największych, obok handlu hurtowego i detalicznego, branż polskiej gospodarki. Bezpośredni udział sektora transportu i magazynowania w polskim PKB wynosi 6 proc., jednak jego znaczenie dla gospodarki jest dużo wyższe. Bez transportu inne branże nie mogłyby funkcjonować – szczególnie handel i przemysł. Z szacunków TLP i SpotData wynika, że transport jest jedną z krytycznych pozycji kosztowych dla firm, które wytwarzają 50 proc. polskiego PKB.
„Polskie przedsiębiorstwa transportowe mają ogromny wkład nie tylko do polskiej, ale całej europejskiej gospodarki. W 2008 roku nasi przewoźnicy wozili 8 proc. towarów transportowanych drogami z Niemiec do Francji, a w 2020 roku – już jedną czwartą. Obecnie więcej polskich niż francuskich kierowców dostarcza nad Sekwanę niemieckie towary” – powiedział Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData.
Rynek europejski odpowiada za największy wzrost pracy przewozowej wykonywanej przez polskie przedsiębiorstwa. Łącznie wypracowują one ponad 300 miliardów tonokilometrów pracy przewozowej, z czego najwięcej (ok. 120 miliardów t-km) na rynku krajowym. Najszybciej rośnie jednak praca przewozowa wykonywana w cross-trade (przewóz między innymi krajami poza Polską) oraz w kabotażu (przewóz w ramach innych krajów), która w ostatniej dekadzie rosła w średnim tempie 9,4 proc. rocznie. Praca przewozowa w eksporcie, imporcie i przewozach krajowych rosła zaś w tempie między 4 a 5 proc. rocznie.
W konferencji wzięli udział również przedstawiciele firm kluczowych dla rozwoju polskiego sektora transportu drogowego. Z perspektywy praktyków wskazywali na szereg problemów i wyzwań, przed którymi stoją dzisiaj wszyscy przedsiębiorcy z branży transportowej.
„Stale rośnie odsetek firm, dla których brak dostępu do wykwalifikowanej kadry stanowi barierę rozwojową. Jeszcze w roku 2011 w całym sektorze transportu i magazynowania takich przedsiębiorstw było ok. 10-15 proc., a w 2019 r. już ok. 45-50 proc. Obecnie wielu pracowników z Ukrainy powraca bronić swojej ojczyzny, co dodatkowo pogłębia braki kadrowe – wyjaśniał Bartosz Najman, wiceprezes zarządu INELO. – Duży popyt przekłada się z kolei na wysoki wzrost płac. Przeciętna pensja netto kierowcy w transporcie międzynarodowym i mieszanym wynosiła w 2021 r. 7,2 tys. zł, co oznacza wzrost o 12,5 proc. w ciągu zaledwie roku. Nowe, europejskie regulacje dodatkowo zwiększą presję na pracodawców, co z kolei musi przełożyć się na wzrost cen usług przewozowych, a w efekcie – transportowanych towarów” – dodał.
Mariusz Golec, CEO Grupy Kapitałowej Wielton zauważył, że branża transportowa ma strategiczne znaczenie dla całej polskiej gospodarki, co powinno ją uczynić, w oczach decydentów politycznych, sektorem wymagającym szczególnego zainteresowania.
„Bez likwidacji barier administracyjnych, bez mechanizmów zapobiegających skokowym i drastycznym wzrostom kosztów pracy i paliwa, uproszczenia zasad rozliczania pracy kierowców w międzynarodowych przewozach drogowych oraz uruchomienia środków finansowych na transformację klimatyczną transportu drogowego, w niedalekiej przyszłości dzisiejsza pozycja naszej branży może być jedynie wspomnieniem – ostrzegał Mariusz Golec. – Mimo wyzwań, firmy wciąż planują intensywny rozwój. Z raportu wynika, że aż 72 proc. z nich planuje w najbliższym czasie zakup nowych pojazdów, 42 proc. rozważa inwestycje w cyfryzację procesów, a 16 proc. – budowę magazynów. Polscy przedsiębiorcy zawsze słynęli z optymizmu i zaradności, więc nie domagamy się od polityków żadnej jałmużny, ale dialogu i wysłuchania naszych postulatów” – apelował.
„Branża transportowa jest szczególnie wrażliwa na wszelkie zmiany koniunktury – również te, które w ekonomii nazywane są >>czarnymi łabędziami<<, czyli niemożliwymi do przewidzenia kryzysami, jak pandemia koronawirusa czy inwazja na Ukrainę. Mimo wszystko pozostaję optymistą i wierzę, że kolejne nasze raporty przyniosą równie pozytywne, jak ten najnowszy, informacje o rosnącym potencjale polskich firm transportowych” – konkludował Maciej Wroński, prezes TLP.