Czym się różni antywirus w wersji business od zwykłego antywirusa?

Bartosz Martyka
Bartosz Martyka - Redaktor naczelny Brandsit
6 min

Wydaje wam się, że jakikolwiek, darmowy antywirus poradzi sobie z wyzwaniami jakie stają codziennie przed waszą firmą? Że da sobie radę z zabezpieczeniem firmowych komputerów, smartfonów, routerów i sieci wewnętrznej?

Zanim na własnej skórze przekonacie się, że tak nie jest, przeczytajcie poniższe porównanie. Wyjdzie wam to taniej i nie zje tylu nerwów, co niespodziewana cyberinfekcja i jej konsekwencje.

Zasada ochrony antywirusowej jest prosta, im więcej możliwych punktów ataku, tym lepsza powinna być ochrona. Jeżeli prywatne osoby czytają w sieci gazetkę i od czasu do czasu sprawdzą sobie pocztę, to darmowa wersja im wystarczy. Jej zadaniem jest przeskanowanie plików i ochrona przed spamem.

A teraz wyobraźcie sobie dużą firmę, która zatrudnia kilkudziesięciu pracowników. Każdy z nich korzysta z komputera i smartfona, wielu ma tablety. Wszystko jest wpięte w jedną, wewnętrzną sieć, w której działają współdzielone aplikacje. Codziennie firma obsługuje kilkaset transakcji, dostaje kilkadziesiąt faktur i ponad dwie setki maili. Każdy z nich to potencjalne ryzyko infekcji, a wystarczy jedna chwila nieuwagi by „położyć” cały system. Czy darmowy antywirus da radę to wszystko ogarnąć?

- Advertisement -

Raczej nie. Tu potrzeba czegoś ekstra, czyli aplikacji dedykowanej dla biznesu. Najważniejsze, by była ona kompletna. Jej zadaniem jest ochrona wszystkich punktów, które mogą stać się źródłem infekcji. Taki jest Avast, naszym zdaniem najodpowiedniejszy antywirus dla firm. Przyjrzyjcie się jego funkcjom:

  1. Ochrona Wi-Fi. Sieć lokalna jest idealnym sposobem na rozsianie wirusów po firmie. Wystarczy zainfekować jeden router i gotowe. Dlatego Avast regularnie monitoruje stan zabezpieczeń sprzętu oraz próby nieautoryzowanego dostępu. Raportuje, gdy tylko pojawią się problemy, dając czas na reakcję.
  2. Ochrona przeglądarek. Coraz częściej wykorzystywana forma ataku, czyli złośliwy kod ukryty gdzieś w treści strony. Avast ma aktywną funkcję ochrony przeglądarki. Sprawdza, czy strony nie zawierają „niespodzianek”, które mogłyby się zainstalować na komputerze, bada adresy WWW i to, czy witryna nie jest fałszywa, „podstawiona” przez hakerów. Dodatkowo chroni przed wtyczkami i dodatkami, które mogą mieć negatywny wpływ na bezpieczeństwo.
  3. Ochrona maili – serwerów i skrzynek. Tego w firmach nie brakuje. Avast już na wstępie filtruje wiadomości pod kątem spamu i wirusów, także od razu, gdy trafiają na serwery Exchange, a potem drugi raz je skanuje przy ściąganiu na skrzynki. Oprócz tego monitoruje załączniki i linki znajdujące się w wiadomościach. Nie przepuści żadnego, który kieruje na inne strony niż powinien lub prowadzi do pobrania zainfekowanej zawartości. Dodatkową ochroną jest sandbox, miejsce, gdzie bez konsekwencji można otwierać podejrzane pliki. Avast zagwarantuje pełną ochronę przed potencjalną infekcją, „odcinając” je od systemu.
  4. Aktywne osłony, zaawansowana heurystyka. To działania, które niezauważalnie „dzieją się” w tle. Antywirus dla firm Avast monitoruje na bieżąco zachowania plików i witryn WWW. Jeżeli którykolwiek program próbuje wykonywać akcje bez zgody użytkownika, wówczas od razu zostaje zablokowany. Dodatkowym zabezpieczeniem jest firewall, chroniący porty przed próbą włamania się.
  5. Ochrona zasobów dzielonych. „Miękkie podbrzusze” firmy, funkcjonujące w wewnętrznej sieci aplikacje, komunikatory i inne programy, które zazwyczaj mają niższy poziom ochrony, bo są przecież używane tylko przez pracowników. Avast pilnuje, by infekcja na jednym z komputerów nie rozsiała się wśród innych użytkowników. Chroni między innymi serwery i platformę SharePoint.
  6. Zabezpieczenia danych dostępowych. Tu wykorzystany jest prosty mechanizm menedżera haseł, czyli bezpieczne przechowywanie danych do logowania na platformy, takie jak do maila i aplikacji.
  7. Zabezpieczenia przesyłanych danych. Dzieje się to z wykorzystaniem jednego z najlepszych obecnie rozwiązań, czyli przy pomocy VPN-u. To specjalnie kodowana transmisja danych, zapewniająca zwiększone bezpieczeństwo przesyłanych pakietów i utrudniająca zlokalizowanie nadawcy, a co za tym idzie zaatakowanie go.
  8. Ochrona danych poufnych. Wbudowana w Avast niszczarka zapewnia dokładne zniszczenie plików, bez możliwości ich odzyskania. Chroni dane osobowe, projekty, pomysły, innowacje przed odzyskaniem z kosza i dostaniem się w niepowołane ręce.
  9. Ochrona przed nieaktualną bazą wirusów. Automatyczne aktualizacje rozwiązują problem myślenia o tym, czy program antywirusowy „zna” najnowsze sygnatury złośliwego oprogramowania. Avast samodzielnie, w tle pobiera sobie najnowsze info o wirusach, gdy tylko będzie dostępne.

Do kompletu Avast dodaje również konsolę do zdalnego zarządzania. Administrator może zalogować się z dowolnego miejsca i podejrzeć co dzieje się z komputerami i sprzętem działającym w firmie. Dzięki konsoli łatwo sterować ochroną zwiększając lub zmniejszając poziom zabezpieczeń. Wszystko to bez wstawania od własnego biurka!

Innym przydatnym narzędziem jest płyta startowa. To CD ze skanerem, który zaczyna sprawdzanie i oczyszczanie plików przed restartem systemu. Takie działanie pozwala usunąć złośliwy kod zanim zostanie uruchomiony i zabezpieczony przed skasowaniem. Mamy nadzieję, że nie będziecie musieli z niego korzystać, ale licho nie śpi. Dobrze mieć taką „ostatnią deskę ratunku” w zanadrzu, na wszelki wypadek.

Artykuł został przygotowany przez CORE – oficjalnego dystrybutora AVAST w Polsce
Sprawdź więcej informacji na stronie oficjalnego dystrybutora AVAST.

Udostępnij
Leave a comment

Dodaj komentarz

- REKLAMA -