Gospodarka, technologie, społeczeństwo – jaki był 2020 rok?

Newsroom BrandsIT
Newsroom BrandsIT - NewsRoom Brandsit
6 min

Rok 2020 będziemy długo wspominać zwłaszcza w kontekście wybuchu epidemii COVID-19, której skutki w wielu wymiarach odczuł – i nadal odczuwa – cały świat. To czas, który sprzyja refleksji, podsumowaniom, wnioskom i prognozom. Z tej okazji wykładowcy i eksperci Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej oceniają mijający rok i prognozują, co może stać się w przyszłym, na trzech płaszczyznach – gospodarczej, technologicznej i społecznej.

Gospodarka

Odbudowa poziomu produkcji zajmie 2-3 lata

Największe zaskoczenie w 2020 roku stanowił nie tyle sam wybuch pandemii, co raczej skala zakłóceń w gospodarce i podjętych przez rządy działań.  Szybko podjęto działania ograniczające rozprzestrzenianie się zarazy, głównie po to by kupić czas niezbędny dla przygotowania służby zdrowia i opracowania szczepionki.  Ale to miało bezpośredni efekt gospodarczy, bo prowadziło do 10-20% spadku PKB w kwartale objętym lockdownem.  Jeśli nie miało dojść do prawdziwej katastrofy, rządy musiały wesprzeć gospodarkę.  A to pozwoliło na uniknięcie gwałtownego wzrostu bezrobocia i masowych bankructw firm, ale za cenę gigantycznego wzrostu zadłużenia państw.

Na krótką metę największe wyzwanie dla biznesu stanowiła oczywiście ochrona firm przed bankructwem, z wykorzystaniem wsparcia ze strony państwa.  W nieco dłuższym okresie chodziło o dość trwałe dostosowanie do sytuacji, co niestety wiąże się z redukcją zatrudnienia.  Najważniejsze są jednak zmiany długookresowe.  Kryzys i towarzysząca mu recesja mogą mieć kształt litery „K” – najpierw silny spadek produkcji, a potem odbicie i rozwój w tych firmach, które będą umiały aktywnie włączyć się do IV Rewolucji Przemysłowej.  I regres w tych, które nie będą umiały.

Co przyniesie 2021 rok dla biznesu? Ten mijający jest oczywiście dla światowej gospodarki stracony, ze spadkiem PKB o ok. 5%, a w krajach rozwiniętych bliżej 10%.  W przyszłym roku powinno już być lepiej, być może od połowy roku powróci wzrost, ale odbudowa poziomu produkcji zajmie co najmniej 2-3 lata.  Co będzie dalej, zobaczymy.

- Advertisement -
Witold Orłowski
Witold Orłowski

Prof. Witold Orłowski
profesor nauk ekonomicznych, nauczyciel akademicki,
wykładowca w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej

Technologie

W obliczu stresu staliśmy się elastyczni

W okresie pandemii mocno zyskały firmy, które zajmują się zapewnianiem transferu danych, ale i dostawcy narzędzi, służących do organizowania pracy i komunikacji zdalnej. Bez wątpienia zyskały także serwisy streamingowe i dostawcy usług e-learningowych. Wytłumaczenie jest proste – zostaliśmy w domach, gdzie potrzebujemy rozrywki (filmy, gry), zaś wymóg pracy i edukacji zdalnej przyczynił się do zwiększenia zapotrzebowania na transmisję danych. Ta stresująca sytuacja objawiła też elastyczność, której do tej pory nie byliśmy świadomi: opanowaliśmy konieczne do pracy i nauki umiejętności w ciągu kilkunastu tygodni.

Cały stres związany z lockdownem i pandemią przyczynił się też do rozwoju sztucznej inteligencji, na przykład w obszarze farmakologii. Pozytywnym zaskoczeniem – choć zaznaczam, że patrzę z perspektywy klienta – jest też dla mnie e-commerce, który bardzo szybko i dobrze dostosował się do nowych realiów. W czasach, w których wiele łańcuchów dostaw uległo przerwaniu i powinniśmy spodziewać się opóźnień, okazało się jednak, że zakupy w internecie mogą być efektywne, sprawne i bezproblemowe i jeszcze szybsze.

W 2021 też będziemy w stanie żyć, pracować i uczyć się online, ale powinniśmy być świadomi ryzyka z tym związanego: nadmierna konsumpcja treści może prowadzić do cyfrowego uzależnienia, a głęboka immersja w świecie technologicznym – sprzyjać przeciążeniu informacyjnemu. Ponadto większa aktywność w internecie pozostawia za użytkownikami cyfrowy ślad. Jest to z jednej strony komfortowe (systemy rekomendacyjne proponujące nam nowe produkty będą robić to jeszcze lepiej), ale z drugiej może być zagrożenie (generowanie nowych potrzeb, którym trudno nam się będzie oprzeć).

Andrzej Wodecki
Andrzej Wodecki

Dr hab. Andrzej Wodecki
opiekun merytoryczny programu MBA Digital Transformation
oraz kursu Sztuczna Inteligencja w Biznesie
w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej

Społeczeństwo

W 2021 roku będziemy potrzebować refleksji, pokory i równowagi

U podłoża wielu kryzysów leży zawsze nierównowaga. Przy głębokich kryzysach czy przy katastrofach staje się ona totalna. Powinniśmy dążyć do jej przywrócenia, a do tego potrzebna jest refleksja, a nie bezkrytyczna wiara, że wszystko samoistnie wróci do normy. Spójrzmy na recesję w 2008 roku: ufność  w mityczną niewidzialną rękę rynku oraz fascynacja gwałtownymi wzrostami gospodarczymi na długo wykształciła w społeczeństwie poczucie omnipotencji i nieracjonalnego przekonania o tym, że każdą zakłóconą równowagę jest w stanie odzyskać. Pandemia zdemaskowała ten mit. Moment, w którym powinniśmy się zatrzymać, urealnić i ujarzmić wszystkie nasze narcystyczne przekonanie o tym, że jesteśmy wszechmocni i poradzimy sobie ze wszystkim, nastąpił właśnie w 2020 roku. Świat przy całym swoim postępie w dziedzinach biochemii, medycyny, technologii czy analityki okazał się zaskoczony i chwilowo bezradny wobec „nowej dżumy”. Społeczeństwo powinno uświadomić sobie, że są takie wyzwania, którym możemy sprostać, ale i takie, z którymi nie damy sobie rady, bo nie wiemy o nich jeszcze wszystkiego.

Jeśli więc chcemy się rozwijać, to tylko w sposób zrównoważony, a na zjawiska nieprzewidziane reagować z pełną pokorą. W 2021 roku i kolejnych latach będziemy więc potrzebowali tej pokory i równowagi w każdym aspekcie: społecznym, naukowym, ekonomicznym, a nawet duchowym. Wierzę, że już jutro lub pojutrze świat będzie gotów na taką refleksję.

Jacek Santorski
Jacek Santorski

Prof. Jacek Santorski
psycholog społeczny i biznesu dyrektor programowy
Akademii Psychologii Przywództwa
w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej

Udostępnij
- REKLAMA -