Intel nie wierzy w ARM, ale czy faktycznie jest tak niezatapialnym statkiem?

Klaudia Ciesielska
Klaudia Ciesielska - Redaktor prowadzący Brandsit
3 min

Podczas gdy Pat Gelsinger, dyrektor generalny Intela, pozostaje nieugięty wobec narastającego uderzenia ARM, jego ostatnie uwagi podczas rozmowy telefonicznej o wynikach kwartalnych brzmią niczym zapewnienia kapitana Titanica, że statek jest niezatapialny. Czy może, podobnie jak wielu przed nim, Gelsinger niedocenia technologicznego lodowca, na którym jest napisane “ARM“?

Intel od dawna jest mistrzem, jeśli chodzi o rynek procesorów, ale utrata Apple jako klienta i wejście na rynek nowych, wpływowych graczy powinna posłużyć jako sygnał ostrzegawczy, że wiatry zmiany już zawitały. ARM, często bagatelizowany jako malutki bokser w wadze ciężkiej, zaczyna pokazywać mięśnie, których nie można ignorować.

Z pewnością, próby Microsoftu wdrożenia ARM w systemie Windows do tej pory przypominają opowieść o wielkich nadziejach i porażkach. Ale to, że coś nie powiodło się w przeszłości, nie jest gwarantem kolejnych porażek– to raczej przestroga, by patrzeć szerzej i uważniej.

Historia sukcesu Intela nie zapewni automatycznie zwycięstwa w przyszłości. NVIDIA i Qualcomm już pokazują, że ARM ma potencjał, by przewrócić stoły – i to nie na korzyść Intela.

- Advertisement -

Nie można też zapominać o Apple, które odważnie opuściło Intelowski okręt na rzecz własnych procesorów ARM. Wyniki? Linie Maców otrzymują pochwały za wydajność i efektywność, a Intel może jedynie patrzeć, jak jego udział w rynku PC zmniejsza się o znaczące 8,6 procent.

Co więcej, gdy Gelsinger deklaruje, że nie boi się ARM i że Intel Foundry Services chętnie podejmie wyzwanie produkcji tych chipów, słychać między słowami echo niepewności. Intel może i przyjmie ARM z otwartymi ramionami, ale czy nie jest to gest dyktowany desperacją i groźbą zmniejszonych marż, niż prawdziwą wiarą w różnorodność technologiczną?

To prawda, że ARM musi jeszcze wykazać się na polu bitwy zdominowanym przez system Windows. Ale z każdym dniem Microsoft staje się coraz bardziej pewien architektury ARM, a programiści stopniowo rozumieją jej możliwości.

Intel stoi na rozdrożu – i to nie jest kwestia strachu, ale przystosowania. Może przyszłość nie należy do ARM, ale jedno jest pewne: lekceważenie tej technologii może skończyć się dla Intela dużo większymi stratami niż tylko procenty rynkowe. Czas, gdy historia była wyrocznią, dawno minął. Teraz to przyszłość rysuje mapę, a Intel musi zdecydować, czy chce być na niej zaznaczony jako lider czy jako relikt przeszłości.

Udostępnij
- REKLAMA -