Jak duże są straty generowane przez piractwo internetowe?

Klaudia Ciesielska
Klaudia Ciesielska - Redaktor prowadzący Brandsit
7 min

Coraz szerszy dostęp do nowoczesnych technologii i rosnąca liczba internautów sprawiły, że nielegalny obrót treściami stał się bardzo intratnym zajęciem. Osoby i firmy, które się nim zajmują unikają odpowiedzialności prawnej dzięki konstruowaniu skomplikowanych łańcuchów usług powiązanych.

Piractwo internetowe przybiera w ostatnich latach na sile. Z analizy przeprowadzonej przez firmę doradczą Deloitte na zlecenie Stowarzyszenia Kreatywna Polska wynika, że łączne straty polskiej gospodarki z tytułu piractwa internetowego w 2016 roku wyniosły ponad 3 mld zł, a straty Skarbu Państwa to około 836 mln zł. Ubiegłoroczne szacunkowe przychody serwisów pirackich udostępniających w sieci filmy, seriale, muzykę, prasę czy książki to nawet 745 mln zł. Mimo, że oferta legalnych dostawców treści jest coraz bogatsza i bardziej dostępna, internauci wybierają pirackie źródła ze względu na niższą cenę oraz łatwość i szybkość dotarcia. Problemem jest również to, że nie udało się zintensyfikować działań legislacyjnych w zakresie ochrony legalnego rynku i lepszej ochrony prawnej treści i to pomimo obowiązku dostosowania prawa krajowego do norm unijnych.

Skala strat

Z szacunków Deloitte wynika, że łączne roczne straty generowane w polskiej gospodarce w wyniku istnienia zjawiska piractwa treści w Internecie wyniosły w ubiegłym roku ponad 3 mld zł. Jest to suma, za którą można by pokryć około 30 proc. rocznych wydatków Skarbu Państwa na kulturę i media lub zakupić cztery bilety do kina dla każdego obywatela. Fakt istnienia piractwa internetowego na taką skalę to także 27,5 tys. utraconych miejsc pracy, czyli tyle ile pozwoliłoby całkowicie zlikwidować bezrobocie np. w mieście Łódź. To również 836 mln złrocznie strat dla Skarbu Państwa, czyli suma za którą można by zbudować ponad 2 Centra Nauki Kopernik lub kwota, która wystarczyłaby na zasilenie bibliotek w kraju ponad 33 mln książek.

Z badania wynika, że co drugi internauta w wieku 15–75 lat, czyli ponad 12 mln osób, korzysta z nielegalnych źródeł treści. To prawie tyle osób, ile w 2016 r. kupiło bilety na polskie produkcje wyświetlane w kinach lub tyle osób, ile zdołałoby zapełnić salę Opery Narodowej w Warszawie ponad 6 500 razy. Większość użytkowników korzysta zarówno z serwisów legalnych jak i oferujących nielegalny dostęp do treści. Płacąc pirackim serwisom kilka lub kilkanaście złotych miesięcznie Polacy zasilają je sumą około 900 mln zł rocznie, a to oznacza, że ich szacunkowe przychody wyniosły około 745 mln zł (po odjęciu opłat transakcyjnych i podatków). Średnie tempo wzrostu piractwa w latach 2017-2024 wyniesie 3,3 proc. i będzie zdecydowanie wyższe niż średnie tempo wzrostu PKB w tym okresie.

Największym zainteresowaniem internautów cieszą się pirackie źródła plików wideo oraz audiobooków. Wyłącznie z serwisów oferujących nielegalny dostęp korzysta od 6 proc. (dla audiobooków) do 17 proc. użytkowników. Największy odsetek czerpiących wyłącznie z nielegalnych źródeł stanowią respondenci poszukujący w Internecie książek (17 proc.) oraz treści wideo (14 proc.). Warto zwrócić uwagę na fakt, że pomimo szerokiej i tańszej oferty oraz łatwej dostępności nielegalnych źródeł spora część respondentów deklaruje, że nie rezygnuje zupełnie ze źródeł legalnych. Największy odsetek ankietowanych korzystających wyłącznie z legalnych źródeł występuje na rynku transmisji na żywo (61 proc.), prasy (57 proc.) oraz muzyki (55 proc.), najmniejszy zaś na rynku treści wideo (27 proc.).

Dlaczego internauci korzystają z pirackich serwisów?

Najczęściej jest to łatwość i szybkość dotarcia, szeroka oferta, możliwość konsumowania treści w dowolnym czasie oraz brak konieczności ponoszenia opłat Z kolei do korzystania z legalnych serwisów zachęca konsumentów głównie łatwość obsługi i nawigacji. Cecha ta dotyczy zwłaszcza rynku wideo, muzyki, transmisji online oraz artykułów prasowych. Duży odsetek respondentów ceni sobie również wysoką jakość treści oferowanych w serwisach legalnych.

Co ciekawe duża część internautów nie zdaje sobie sprawy, że korzysta z nielegalnych źródeł. Aż 57 proc. ankietowanych deklaruje pobieranie treści wyłącznie z legalnych źródeł, jednak te zapewnienia nie są spójne z faktycznymi danymi dotyczącymi pozyskiwanych treści. Wyniki badania wskazują bowiem, że tylko 49 proc. internautów pozyskuje treści wyłącznie z legalnych źródeł. Prawie jedna trzecia respondentów uważa, że płatne serwisy oferują wyłącznie legalne treści. Ponadto 28 proc. respondentów nie potrafi ocenić tego stwierdzenia. Zatem ponad połowa badanej populacji nie zdaje sobie sprawy z tego, że dokonując opłaty za oglądane treści, może wspierać nielegalne serwisy.

Osobnym zagadnieniem, które wpływa na rozprzestrzenianie się piractwa internetowego w Polsce jest niska skuteczność krajowych przepisów prawa, w porównania chociażby z ustawodawstwem unijnym.

Dzieje się tak za sprawą niepełnej lub wręcz wadliwej implementacji części rozwiązań wynikających z unijnej dyrektywy InfoSoc oraz dyrektywy o handlu elektronicznym. Taki stan rzeczy wymusza na podmiotach praw autorskich poszukiwanie środków ochrony w rozwiązaniach prawnych już obecnych w prawie krajowym, lecz niedostosowanych do funkcjonowania w rzeczywistości internetowej, a tym samym dalece nieefektywnych – mówi Aleksandra Dolak, radca prawny, Managing Associate z kancelarii Deloitte Legal.

Niezbędne jest więc przeprowadzenie zmian legislacyjnych mających na celu dostosowanie prawa polskiego do wymogów wynikających z prawa Unii, a poza tym zapewnienie podmiotom praw autorskich dostępu do narzędzi i rozwiązań prawnych służących ochronie ich interesów.

Na ograniczenie piractwa internetowego może wpłynąć wsparcie inicjatyw opartych na podejściu follow the money (forma walki z naruszycielami praw autorskich w Internecie zakładająca utrudnianie lub eliminację ich źródeł uzyskiwania przychodów).

Jak pokazuje przykład Wielkiej Brytanii, Portugalii oraz innych państw Unii Europejskiej wypracowanie porozumienia między uczestnikami rynku treści cyfrowych nie tylko jest możliwe, ale także przynosi wymierne efekty. Dlatego pożądane jest kontynuowanie krajowych dyskusji dotyczących podejścia follow the money, a w szczególności dialog z reklamodawcami oraz pośrednikami płatności w celu zainicjowania działań samoregulacyjnych zmierzających do przyjęcia kodeksów dobrych praktyk oraz stworzenie krajowej bazy stron internetowych, za pośrednictwem których dochodzi do masowego naruszania praw autorskich – mówi Julia Patorska.

Niezbędna jest również edukacja społeczności internetowej na temat szkodliwości piractwa internetowego.

Udostępnij
Leave a comment

Dodaj komentarz

- REKLAMA -