Jak internet nasila skutki upałów? Centra danych a niedobory wody

Materiał Partnera
6 min

Komputery działają na prąd, ale infrastruktura niezbędna do funkcjonowania Internetu, “po cichu” pochłania też inny surowiec – codziennie zużywa aż 3,8 mln litrów wody. Sektor centrów danych należy do branż zużywających najwięcej wody na świecie. Yann Lechelle (Scaleway) i Paul Benoit (Qarnot) dzielą się wiedzą na temat ukrytej ceny, jaką środowisko płaci za rozwój cyfrowych technologii.

Nad Europę napłynęły fale upałów o kilka tygodni wcześniej niż zwykle. We Francji w połowie czerwca odnotowano rekordowe 42,9 stopnia Celsjusza. Dokuczliwe i groźne jest nie tylko samo gorąco, ale też wywoływane przez nie pożary lasów oraz niedobory wody. We Włoszech w ponad 100 miastach wprowadzono jej racjonowanie, a jeden z północnych regionów ogłosił stan wyjątkowy. We Francji w 1/3 departamentów obowiązują wodne ograniczenia – tam gdzie stan jest poważniejszy, dozwolone jest używanie wody tylko do picia, mycia się i gotowania.

ONZ ocenia, że świat zmierza w kierunku globalnego kryzysu wodnego za sprawą spadku zasobów słodkiej wody o 40 proc. do 2030 r., w połączeniu z rosnącą liczbą ludności na świecie. W tym kontekście cyfrowi gracze muszą również podjąć się działań w ochronie tego bezcennego zasobu. Choć błędnie postrzega się je jako niematerialne, technologie cyfrowe i chmurowe wymagają ogromnych ilości wody.

Dlaczego internet pochłania wodę?

Tak jak każda inna maszyna, komputer przekształca zasilającą go energię elektryczną w energię cieplną – to Efekt Joule’a-Thomsona. Oznacza to, że centra danych, w których znajdują się dziesiątki tysięcy serwerów, muszą odprowadzać ciepło i utrzymywać chłód, aby zapewnić akceptowalne warunki pracy. Istnieje kilka rozwiązań, które to umożliwiają: gromadzenie ciepła do innych zastosowań, stosowanie energochłonnych technologii chłodzenia i/lub wykorzystywanie wody do obniżania temperatury, zwłaszcza przez je odparowywanie.

- Advertisement -

Ograniczając zużycie energii elektrycznej na potrzeby chłodzenia, centra danych zazwyczaj sięgają po systemy wymagające ogromnych ilości wody. To alternatywa zwłaszcza dla dużych operatorów, którzy chcą wykazywać się coraz lepszymi wskaźnikami “wydajności energetycznej”. Dzięki temu obniżają wskaźniki efektywności wykorzystania energii (PUE) – ustalonego standardu, który mierzy wydajność energetyczną centrum danych. PUE obejmuje głównie chłodzenie centrum danych, ale bierze pod uwagę tylko zużycie energii elektrycznej, całkowicie pomijając przy tym zużycie wody. Mniej prądu, ale więcej wody – to brzmi jak zaciągnięcie nowej pożyczki na spłatę kredytu, a nie rozwiązywanie problemu w dłuższej perspektywie.

Jeśli podnosimy alarm, to dlatego, że sytuacja jest tragiczna. W 2020 roku centra danych w USA zużyły 660 miliardów litrów wody. Dziennie infrastruktura ta, niezbędna do funkcjonowania internetu, zużywa codziennie aż 3,8 miliona litrów wody. W miarę jak rośnie nasze codzienne zużycie zasobów cyfrowych, centra danych pojawiają się wszędzie, a sektor ten prawdopodobnie już teraz znajduje się w pierwszej dziesiątce branż zużywających najwięcej wody na świecie.

Wydajność infrastruktury lekiem na marnotrawstwo

Oczywiście w interesie branży centrów danych nie leży popularyzowanie tych liczb. Efektem jest jednak brak transparentności, który zwalnia sektor IT z odpowiedzialności zadziałania. Cyfrowi giganci powołują się na ważne powody – takie jak tajemnica handlowa, ochrona danych klientów i bezpieczeństwo narodowe -by zachować swój ślad wodny w tajemnicy. Bez przejrzystości komunikacyjnej poprawa sytuacji jest niemożliwa. Ponieważ mniej niż jedna trzecia wszystkich operatorów centrów danych rejestruje zużycie wody, żadne organy publiczne ani eksperci naukowi nie dysponują jasnymi, rzeczowymi i spójnymi danymi liczbowymi na poziomie makro (regionalnym, krajowym, europejskim) ani mikro (poszczególne centra danych).

Mimo że zużycie wody przez centra danych długo nie interesowało opinii publicznej, powoli zaczynają się pojawiać głosy krytyczne. Północnej Holandii grozi niedobór wody pitnej z powodu nadmiernego zużycia wody przez centra danych. W Irlandii, w związku z rosnącymi obawami dotyczącymi możliwego niedoboru wody, niektórzy politycy zaczynają się mobilizować. Również we Francji, Luksemburgu i Niemczech kilka projektów megacentrów danych wywołuje coraz więcej pytań i krytyki.

Ostatnie inicjatywy branży, podejmowane w odpowiedzi na rosnące obawy, okazują się niewystarczające. Pakt na rzecz neutralnych klimatycznie centrów danych (Climate Neutral Data Centre Pact) wprowadzony na początku 2021 r., nie wywarł większego wpływu.
Bez promowania prawdziwej przejrzystości wszystkie cele, które wyznaczyliśmy sobie w zakresie oszczędzania wody, okażą się daremne. Wielu interesariuszy już je osiągnęło, co dowodzi, że nie są one tak ambitne, jak się deklaruje. Wobec niepowodzenia autoregulacji, europejskie i krajowe władze publiczne mają do odegrania kluczową rolę w przełamaniu milczenia na temat zużycia wody przez centra danych.

Dobra wiadomość jest taka, że w europejskim sektorze centrów danych i chmur obliczeniowych działają małe i średnie firmy, które przodują w dziedzinie innowacji środowiskowych i przejrzystości. Jest to dowód na to, że możliwe jest znalezienie równowagi pomiędzy wydajnością chmury, odpowiedzialnym zarządzaniem zasobami i atrakcyjnością regionu. Zarządzanie infrastrukturą, na której opiera się nasze cyfrowe społeczeństwo, nie zwalnia centrów danych z obowiązku wykazywania się postępami w zakresie ochrony środowiska. Jeśli chcemy, aby efektyrozwoju sektora cyfrowego były pozytywne i zrównoważone, operatorzy centrów danych powinni być liderami w tej dziedzinie.


Autor: Yann Lechelle, Scaleway

Udostępnij
- REKLAMA -