Przed nami ciężkie czasy? Rząd już zapowiada rekompensaty dla cen energii

Klaudia Ciesielska
Klaudia Ciesielska - Redaktor prowadzący Brandsit
6 min

W niedzielę 16 maja br. resort klimatu zapowiedział uruchomienie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego oraz rozpoczęcie prac nad wspierającymi mechanizmami dopłat za mocno windujące w górę ceny prądu. Powód? Rynek energii czeka emocjonujący i trudny czas.

Ostatnio wszystkie oczy skierowane są na towarową giełdę energii, gdzie w napięciu obserwujemy bardzo dynamiczną sytuację. Koszty CO2 każdego dnia biją nowe rekordy. – Jest to czynnik zewnętrzny, do którego wszyscy będziemy musieli się odnieść. Rząd Polski, spółki produkcyjne nie są w stanie zarządzać tą pozycją kosztową, czy jej zminimalizować – należy ją po prostu opłacić. Jest to instrument europejski, który ostatnio idzie bardzo dynamicznie i mocno do góry, a wraz z nim winduje cena energii u nas w kraju. Ceny, w których będą te koszty uwzględnione i które już za chwilę będziemy musieli płacić w rachunkach, bo wkrótce rozpoczyna się proces taryfikacji cen na 2022 roku. To mocno niepokojące informacje komentuje Jakub Jadziewicz, Członek Zarządu Alians OZE.

Według szacunków Alians OZE – mając na uwadze dzisiejszą cenę energii czynnej oraz dodatkowo koszty certyfikatów, akcyzy i opłat dystrybucyjnych – realne koszty w taryfie G, czyli dla klientów indywidualnych będą sięgały powyżej 60 gr/kWh. Ekspert dodaje W tej chwili, na ten rok cena dla klienta indywidualnego regulowana przez Prezesa URE stoi na poziomie ponad 37 groszy za każdą kWh, a mówimy tylko o koszcie energii elektrycznej bez opłat dystrybucyjnych. Patrząc na ceny energii na Towarowej Giełdzie Energii, to już dziś ceny giełdowe są znacznie wyższe od cen oferowanych klientom. Większość firm energetycznych zakontraktowała energię dla swoich klientów w zeszłym roku, stąd jeszcze nie podnoszą stawek, ale oznacza to również, że aktualnie kontraktują bardzo drogą energię pod taryfę na przyszły rok – i taką taryfę przedstawią do zatwierdzenia przez Prezesa URE. Z tego wynika, że wzrost cen energii, który powinien zaistnieć, aby pokryć skalę podwyżek powinien wynieść około 50%. Stąd też, aby nie było – dosłownie – terapii szokowej, kosztowego boomu – rząd pracuje nad tym, jak można to złagodzić. Czekamy teraz na dalsze informacje, jakie działania będzie podejmowała powoływana NABE (Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego) oraz jak będzie wyglądał program rekompensat.

Niedzielna wiadomość jednoznacznie wskazuje, że najwyższy czas na podejmowanie działań wobec sytuacji, która zaczęła już przyjmować postać realnego problemu. Aby uzmysłowić sobie wagę sytuacji można ją rozłożyć na czynniki pierwsze. Wzrost cen energii uderzy bowiem nie tylko w gospodarstwa domowe, ale także – a może przede wszystkim – w firmy. Dla nich będzie to oznaczało znacznie wyższe rachunki, za którymi podążą wyższe ceny produktów i usług firm. To z kolei dalej ciągnie za sobą następne skutki, tworząc błędne koło. Wzrost cen spowoduje, że klienci będą płacili więcej, powstanie presja na wyższe płace – a to jest najkrótsza droga do znaczącego wzrostu inflacji.

- Advertisement -

Działania podejmowane przez rządzących i programy wsparcia pokazują, jakim dużym problemem zaczyna być wzrost cen energii w przyszłości. Jednak program rządu to jedno z narzędzi, które będzie minimalizować te bolesne podwyżki. Wciąż najlepszym sposobem na radzenie sobie z podwyżkami cen prądu na własną rękę jest zostanie autoproducentem energii elektrycznej.

– Ta alternatywa, a raczej oszczędności, które za sobą niesie, zwracają się już w przeciągu 5-6 lat. To krótka perspektywa biorąc pod uwagę maksymalne korzyści, które będzie później czerpać klient. Wraz z nimi będzie płacić już tylko koszty minimalne, wynikające z dostępu do sieci dystrybucyjnej energii elektrycznej. Warto także dodać, iż kolejne lata przyniosą nowe rozwiązania technologiczne, poprawiające wydajność działania instalacji fotowoltaicznych – co także wpłynie na utrzymanie atrakcyjności fotowoltaiki, jako inwestycji w niezależne źródło energii – podkreśla Jadziewicz.

Fotowoltaika jest stosunkowo młodą technologią. Jak wynika z badania ARC Rynek i Opinia przeprowadzonego na zlecenie Alians OZE wśród konsumentów instalacji PV oraz osób jej nie posiadających – aż 80% posiadaczy paneli fotowoltaicznych jest w ich posiadaniu nie dłużej niż 2 lata. Jednak realia pokazują, że mimo to, fotowoltaika jest jedną z najprężniej rozwijających się technologii w energetyce. Biorąc pod uwagę aktualną sytuację rynkową z pewnością nie ulegnie to zmianie…wskaźnik ten może iść tylko ku górze. Kluczowymi czynnikami, które wpływają na popularność tego segmentu są bowiem: dostęp do darmowego źródła energii, możliwość skorzystania z dofinansowania oraz zachowanie niezależności od podwyżek cen prądu (48%).

– Jeśli chodzi o sytuację rynkową i ceny energii, to z naszych obserwacji stwierdzamy, że niestety nie ma jakichkolwiek przesłanek wskazujących na to, aby te koszty miały być niższe. Pytaniem, które aktualnie sobie stawiamy jest – jak bardzo te koszty będą rosły? To jest nasza obecna perspektywa i zagadnienie na agendzie – jak dzisiaj już możemy się na to przygotować? Jedno jest pewne, czekają nas intensywne czasy, a my stawimy im czoła. Wszystkie ręce na pokład! – podsumowuje Jakub Jadziewicz.

Udostępnij
- REKLAMA -