W Stanach Zjednoczonych przypada jeden robot chirurgiczny da Vinci na 100 tys. mieszkańców, w Europie – jeden na 800 tys. mieszkańców, zaś w Polsce – jeden na aż 6,5 mln mieszkańców, wynika z raportu opublikowanego przez PMR i Upper Finance „Rynek robotyki chirurgicznej w Polsce 2019. Prognozy na lata 2020-2023”. Zdaniem autorów badania rynek robotyki chirurgicznej w Polsce ma szansę urosnąć w ciągu najbliższych czterech lat z obecnych 92 mln zł do około 500 mln zł.
Jak wskazują autorzy raportu, do tej pory na świecie zainstalowano już blisko 5,3 tys. urządzeń da Vinci i wykonano ponad 6 mln operacji z użyciem tego sprzętu. W samym 2019 r. liczba zabiegów przekroczy 1,25 mln. Najbardziej dynamiczne wzrosty w latach 2017-2019 dotyczą chirurgii ogólnej. To właśnie ten obszar odnotował najbardziej dynamiczny wzrost – ze znikomej liczby operacji wykonanych w 2008 r. do około 375 tys. procedur na koniec 2018 r.
Inne popularne zastosowania chirurgii robotycznej to ginekologia, a także urologia, która pierwotnie była głównym zastosowaniem robotyki na świecie i pozostaje nim w Polsce. Na dojrzałych rynkach coraz częściej robot znajduje również zastosowanie w chirurgii klatki piersiowej oraz chirurgii głowy i szyi – tzw. Transoral Robotic Surgery (TORS).
Szacujemy, że w kraju wielkości Polski powinno być około 40–50 robotów da Vinci. Biorąc pod uwagę stopień rozwoju rynku, sposób finansowania opieki zdrowotnej oraz warunki makroekonomiczne, do końca 2023 r. możemy się spodziewać w sumie około 30 instalacji. Taka dynamika, przy zakładanym przez nas dwukrotnym zwiększeniu efektywności zainstalowanych urządzeń, oznaczałaby wzrost wartości krajowego rynku do poziomu niemal 500 mln zł. Wielkość ta uwzględnia wartość sprzedaży urządzeń, narzędzi, materiałów jednorazowych, czy serwisów, a przede wszystkim wartość samych świadczeń medycznych – ocenia Joanna Szyman, wiceprezes zarządu Upper Finance.
Zdaniem analityków PMR i Upper Finance, dynamika rynku istotnie wzrosłaby po wprowadzeniu przez Narodowy Fundusz Zdrowia osobnego programu finansowania procedur z udziałem systemów robotycznych. Mimo zapowiadanego przez Ministerstwo Zdrowia wprowadzenia pilotażu, a następnie narodowego programu wspierającego chirurgię robotyczną nie pojawiły się dotychczas rozwiązania pozwalające na powszechne finansowanie zabiegów robotycznych.
W 2017 r. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wydała pozytywną opinię odnośnie refundacji operacji przy pomocy robotów medycznych dla trzech wskazań: raka jelita grubego, raka gruczołu krokowego oraz raka błony śluzowej macicy. W efekcie Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt rozporządzenia, wprowadzającego operacje w tych wskazaniach do koszyka świadczeń gwarantowanych. Projekt został jednak wstrzymany.
Jak wynika z badania, respondenci mocno podkreślają bariery rozwoju rynku systemów robotycznych w medycynie w Polsce. Najważniejszą barierą ograniczającą rozwój rynku jest brak finansowania procedur, w których wykorzystywany jest Da Vinci ze środków publicznych na odpowiednim poziomie. Silnym hamulcem w opiece zdrowotnej zarówno prywatnej, jak i publicznej, są problemy z niewystarczającą liczbą wykwalifikowanej kadry medycznej. W przypadku zakupu robota, świadczeniodawca nie może zapomnieć również o środkach związanych ze szkoleniem lekarzy i przygotowaniem kadry do obsługi tak skomplikowanego sprzętu. Warto zaznaczyć, że jest to również długotrwały proces – wyjaśnia Monika Stefańczyk Pharma and Healthcare Business Unit Director w PMR. – Natomiast to, co stanowi o najważniejszym czynniku rozwoju tego rynku, to przewaga metody robotycznej nad tradycyjną chirurgią w kontekście jakości życia pacjentów – dodaje.
Badanie, przeprowadzone przez PMR i Upper Finance, zostało zrealizowane wśród przedstawicieli placówek pracujących na autoryzowanych systemach robotycznych, czyli w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu, w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej Szpital Mazovia – Specjalistycznym Szpitalu Urologicznym, w Wojewódzkim Centrum Onkologii w Poznaniu, w Szpitalu Medicover w Warszawie, w Szpitalu na Klinach w Krakowie oraz w Mazowieckim Szpitalu Wojewódzkim w Siedlcach.