Historia Czasu i Synchronizacji – od dyliżansów do Białego Królika

Waldemar Sielski
5 min

Ostatnio pochłonął mnie temat czasu i synchronizacji. Na BrandsIT.pl pokazały się już teksty omawiające te zagadnienia (https://brandsit.pl/czas-ukryty-i-niedoceniany-problem-nowoczesnych-technologii/; https://brandsit.pl/czas-i-synchronizacja-czy-przyszla-energetyka-bedzie-bezpieczna/; https://brandsit.pl/czas-i-pieniadze/). Może więc warto poświęcić parę akapitów ewolucji pojęcia „czasu” i związanej z nim „synchronizacji”.

Na przestrzeni wieków czas wyznaczany był przez słońce, według którego ustawiało się zegary (jak już zostały wynalezione). Ponieważ niektóre kraje były bardzo rozległe, godzina na ich wschodnich rubieżach różniła się od tej ustalanej na zachodzie. Przez setki lat, bez szybkiego i bezpośredniego kontaktu między miejscowościami, nie komplikowało to życia. Problemy nastąpiły wraz z pojawieniem się regularnej komunikacji międzymiastowej (na początku dyliżansy i karety), ale prawdziwe schody zapoczątkował rozwój sieci kolejowej w XIX wieku. Dla przykładu w Ameryce powstało 75 lokalnych stref czasowych (w samym Chicago były trzy), natomiast w Niemczech podróżni musieli zgadywać czy godzina odjazdu jest zgodna z Berlinem, Monachium czy Stuttgartem. Najrozsądniej podeszli do tego Anglicy, którzy od początku ustalili, że rozkłady protoplastów British Railways, bazowały na czasie londyńskim. Ujednolicenie było istotne, bo oprócz określenia precyzyjnej godziny odjazdu, pociągi jeżdżące wówczas po pojedynczych torach, unikały zderzenia z tymi jadącymi z naprzeciwka. Milowym krokiem był rok 1852, kiedy po rozbudowie sieci telegraficznej wzdłuż linii kolejowych, Królewskie Obserwatorium Astronomiczne w Greenwich, było w stanie rozesłać sygnał czasu prawie po całym kraju. Wkrótce czas londyński, przesyłany na stację, był już odniesieniem, na podstawie którego lokalne instytucje ustawiały swoje zegary. Po przyjęciu wzorca zaczęto zastanawiać się nad kwestią zgrania zegarów. Przypomnijmy, że ówczesne czasomierze mechaniczne nie były super precyzyjne i ich wskazania wraz z upływem czasu mogły się rozjeżdżać. W stolicach państw powstawały tzn. „zegary matki” (po ang. „mother clock”, po francusku „horlag-mère”, po niemiecku ”Primȁre Normaluhr”). Były one traktowane z największą atencją i to według ich wskazań regulowano zamiejscowe zegary. W ten sposób powstała nowoczesna synchronizacja.

Udostępnij
- REKLAMA -